Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Spotkanie

Dzień zaczął się jak zwykle.Iza wstała wcześnie,aby pobiegać.Nie zwracając uwagi na to jaka była temperatura na zewnątrz wyszła z domu w spodenkach.Kiedy biegła przez park,który o 4 rano świecił pustkami usiadła ze zmęczenia na ławce.Nagle zgasły wszystkie lampy oprócz tej,która stała przy ławce,na której siedziała dziewczyna.Kiedy odzyskała siły pobiegła dalej.Nagle usłyszała,że dostała sms-a,ale myśląc,że jest sama biegła nie patrząc już przed siebie tylko na ekran swojego telefonu.Nagle w coś uderzyła.Spojrzała przed siebie,a tam jakiś chłopak,którego przypadkiem przewróciła.On wstał podszedł do Izy i wyciągną w jej kierunku pomocną dłoń.Dziewczyna wstała i powiedziała:

-Przepraszam.Nie widziałam cię.

-To nie twoja wina tylko moja.Mogłem odpocząć na ławce,a nie na środku ścieżki.Ale co tak młoda dziewczyna robi tak wcześnie w parku?

-To moja codzienna trasa do biegania,a szczególnie w soboty.

-Biegasz?-zapytał chłopak ze zdziwieniem-Ja też uwielbiam z samego rana pobiegać sobie.

Dziewczyna uśmiechnęła się do nieznajomego.Chłopak zadawał jej sporo pytań,na które czasami nie znała odpowiedzi.Nagle zapytał się stanowczo młodej dziewczyny:

-Jak masz na imię?

-Iza.-mówiła tak jakby miał ktoś zaraz zabić za to,że rozmawia z nim.

-Miło poznać.Ja jestem Adrian II.-uniósł się dumą.

-Adrian II?Dlaczego II?-zdziwiona jego reakcją na to pytanie zapytała ponownie,a kiedy wiedział,że musi jej odpowiedzieć odezwał się.

-Ponieważ jestem księciem.Księciem Adrianem II.Szczęśliwa?Dowiedziałaś się.

Iza cofnęła się krok do tyłu i ukłoniła się mówiąc:"Książę."Rozmawiali jeszcze chwilę,a później Adrian dał jej numer do jego szofera mówiąc:"Zadzwoń jak zechcesz pobiegać,ale dziś jeśli nic nie robisz przyjedź.Pokażę ci coś"Dziewczyna zamyślona co to może być nie zauważyła jak książę odjeżdża.Adrian opowiedział o wszystkim Heńkowi,który był jego szoferem.Kiedy dojechali chłopak poszedł do salonu,gdzie byli jego rodzice.Rozmawiali z osobą dobrze znaną chłopakowi.Kiedy przekroczył próg krzykną:

-Wyjazd!Nie chce cię widzieć!Straż!

-Adrianie II!-powiedział ojciec stanowczym głosem-Dlaczego potraktowałeś tak swoją pierwszą miłość?

-Ależ ojcze.To nie moa dziewczyna.Ja...nie mam dziewczyny,ale mam na oku piękną nieznajomą.

-A jak ma na imię młodzieńcze?-zapytała mama.

-Iza.Poznałem ją dzisiaj w parku.Jest piękna,urocza i uprzejma.Mam plan jak ją zdobyć,ale musicie mi pomóc.

-Słuchamy cię synu.-powiedział zaciekawiony król.

-Musimy zorganizować dzisiaj bal...

W tym samym czasie...

Iza nie wiedziała co ma zrobić.Zadzwonić czy może nie.Dlaczego musiała trafić na księcia?Dlaczego on musiał być właśnie tam,w tym parku,o tej godzinie...Zmęczona tymi pytaniami podeszła do szafy.Wyciągnęła najładniejszą kreację jaką miała.Po 5 minutach była już gotowa.Spojrzała na telefon...i powiedziała:"Jestem już spóźniona". Wzięła kartkę z numerem do szofera i zadzwoniła:

-Dobry wieczór.Z tej strony Iza.Książę Adrian II powiedział,że mam do pana zadzwonić...

-Jeśli panienka gotowa niech zejdzie na dół.Powóz czeka.-powiedział głos w słuchawce.

Iza zeszła na dół.Czekał tam na nią Heniek,który powiedział jej:"Jak dojedziemy na miejsce uda się pani ze służbą do pewnego pokoju.Tak nakazał książę."Dziewczyna nie miała nic przeciwko i wsiadła do limuzyny.Gdy dojechali na miejsce wydarzyło się to co powiedział Henryk.Służba zabrała ją do garderoby.Wybrane było już dla niej wszystko.Suknia,buty,diadem,a nawet makijaż.Kiedy skończyli ją przygotowywać powiedziała jedna z nich:"Teraz panienka wejdzie głównymi drzwiami.Później pokaże to zaproszenie i wejdzie do sali.Tam będzie czekać książę."Podziękowała im i wyszła.Doszła do pięknych,prze ogromnych drzwi.Straż wpuściła ją do środka,a tam musiała pokazać zaproszenie gwardziście,który od razu otworzył drzwi do sali balowej.Kiedy przekroczyła próg zobaczyła tłum bawiących się gości.Kiedy oni ją zobaczyli od razu młodzi chłopcy podeszli do niej,aby pomóc jej zejść.Zeszła już prawie ze wszystkich stopni,gdy nagle zobaczyła Adriana.Miała ochotę krzyczeć,ale wiedziała,że tak nie wypada.Szła w kierunku,gdzie ostatni raz widziała jego cień,gdy nagle słyszy głos za swoich pleców:

-Myślałem,że nie przyjdziesz.-dziewczyna odwróciła się i zobaczyła,że to Adrian.

-Książę.-ukłoniła się mu,a on jej mówiąc,

-Czy mogę prosić do tańca.

-Ale ja nie umiem tańczyć,więc przepraszam,ale nie.

Dziewczyna już miała iść w kierunku stołów,gdy nagle Adrian chwycił ją za rękę i odwrócił w jego stronę.Wziął po chwili jej drugą rękę i zaczął prowadzić ją na środek sali.Kiedy już tam byli Adrian zaczął tańczyć pierwszy taniec razem z Izą.Jego rodzice byli przejęci jak ta dziewczyna wygląda.Ładna cera,nie za dużo tapety,piękna suknia,diadem...Byli bardzo ciekawi czy to jest księżniczka czy może szlachcianka. Kiedy wybiła północ chłopak zabrał Izę do ogrodów królewskich.Tam była na samym środku altanka, w której był posąg amora.Adrian powiedział jej:"Kto przyjdzie tu o północy ze swoją drugą połówką będzie szczęśliwy już na zawsze". Dziewczyna popatrzyła na niego z niedoważaniem.Po chwili namysłu powiedziała:

-To która księżniczka jest twoją drugą połówką?

-Jest tu.Siedzi koło mnie w przepięknej srebrnej sukni.

Dziewczyna zarumieniła się.I właśnie w tym momencie odwróciła twarz w kierunku chłopaka.Nagle poczuła ciepło.Nim się obejrzała,a Adrian ją pocałował.Dziewczyna zaskoczona tym gestem odwróciła twarz i uciekła.Chłopak nie wiedząc co się dzieje wstał i podszedł do amora.Odetchną ciężko i powiedział sam do siebie:"Czy zrobiłem coś nie tak?Nie podobam się jej?A może to przez tą suknie,którą jej podarowałem?Nie wiem,nie mam pojęcia...Jeśli nie będzie mnie chciała znać umrę,zabije się z tęsknoty za tym zakazanym owocem."



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: