Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

▪ Zjebuany Szpeszjal [18+, baybe] ▪

▪Akcja rozgrywa się w parku, zaraz po tym jak Polska pokazał "Etiopi" swoje sekretne miejsce, a później tego żałował


☆~☆~☆~☆~☆~☆

- Z-Zostaw mnie posrańcu! - Mój oddech stał się nierówny, a serce tak jakby zaraz miało zamiar wyskoczyć z mojej klatki piersiowej. Zimne niczym lód ręce dotykały moich nad wyraz czułych blizn, dzięki czemu po moim ciele rozchodził się tak bardzo niechciany dreszcz.

- Oh, Polen, Polen... - Poczułem jak jedna z jego dłoni ląduje na moich malinowych ustach i delikatnie mnie po nich muska. Druga z jego dłoni zaś,  zaczęła niemalże niezauważalnie rozpinać rozporek od spodni, tym samym ukazując małe wybrzuszenie skrywające się za cienkim i brzoskwiniowym materiałem. Schylił się tak, by jego głowa zrównała się z moją, po czym począł cicho sepceć do moich ust. - Nie wierć się, może nie będzie tak bolało.. - Na chwilę zatrzymałem pracę swoich płuc, a zaraz za chwilę dołączyły do tego pomniejszające się w błyskawicznym tempie źrenice. Nie widziałem tego, ale byłem pewny, że na twarzy malował mu się ten sam paskudny uśmieszek co kiedyś.

- N-nie... - Zajęknąłem się. Nie docierało do mnie to co się teraz działo. Mój oprawca po woli zaczął odsuwać się ode mnie, wracając tym samym do wcześniejszej pozycji. Niespodziewanie przesunął swoją ręką po zamku od mojej bluzy, po czym zdecydowanym ruchem ją rozpiął. Jednym co teraz mu przeszkadzało, była moja ciemno szara koszula, której jak na razie nie miał zamiaru się pozbywać. Zamiast tego jednak, zabrał swoją dłoń z moich warg i czule zaczął masować ciało znajdujące się pod górną częścią odzienia.

- Spokojnie, Meine Liebe... [Moje kochanie] - Z moich zmęczonych oczu sączyły się słone łzy, które poczęły spływać po moich kruchych policzkach. On, jednak mimo tego widoku nędzy i rozpaczy, nie zamierzał przestać. Kątem oka dostrzegłem jak robi coś, co przysporzyło u mnie odruch wymiotny. Najpierw delikatnie, a później gdy spostrzegł, że przez ten cały czas to obserwuję, nabrał niespodziewanej pewności. Zdjął swoje bokserki, które najwidoczniej nie wspomagały jego planów i ukazało się coś, czego przez całą resztę życia wolałem już ponownie nie ujrzeć. - Zacznie się szmpańska zabawa, Polen. - Podkreślając ostatnie słowo w zdaniu, zaczął robić coś czego najmniej się spodziewałem, ale też chciałem widzieć. Rytmicznie, jak mi się wydawało w takt bicia mojego serca, poruszał swoją ręką to w górę to w dół, przy okazji ocierając się przy tym o moje uległe ciało. Z każdym późniejszym ruchem podciągał się coraz to wyżej, a gdy usadowił swoje miejsce na moim torsie, poczułem lekkie ukłucie w danym miejscu. Jego ciało przycisnęło się jeszcze bardziej do tego mojego, a ja czułem jak po woli życie ze mnie zaczyna ulatywać.

W końcu stało się. Doszedł, na moich oczach. Zanim do tego doszło, odwróciłem wzrok i zamknąłem najmocniej jak tylko potrafiłem swoje oczy. Jego ciche pojękiwania przeszywały mnie na wylot, tym samym czułem się tak, jakby ktoś wkuwał mi do ciała tysiące małych i ostrych jak brzytwa igieł. Wtedy jego ręka złapała mnie za do tej pory uciekającą głowę i zmusiła do tego bym zatopił wzrok w jego obrzydliwym ciele. Przez krople potu, które spadały po jego ciele, odsłoniła się parszywa, krwista czerwień pokrywająca jego twarz.

Dyszał niczym dzikie zwierzę, które miało zaraz być bliskie śmierci z łap jakiejś agresywnej besti. Zachwiał się lekko, a później już bezwładnie jego ciężkie ciało, leżało na moim. Wtulił się w moja szyję i począł ją lekko, i łapczywie nadgryzać.

- Kocham Cię... Polen♡

☆~☆~☆~☆~☆~☆~☆

EDIT: Opis został usunięty.


Opublikowane: 08-04-2019

Edytowanie Notatki: 30-06-2022

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro