Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3 rozdział


Budynek wydziału był naprawdę piękny. Nowoczesny, idealnie umeblowany...na korytarzu widniały przeszklone szafki z nagrodami wygranymi przez studentów w konkursach tematycznych. 

Na ścianach wisiały zdjęcia z różnych uroczystości. Nawet z wyjazdów zagranicznych i spotkań z największymi osobistościami świata. Patrząc na to wszystko, Janka coraz bardziej wszczepiała w siebie marzenie o zostaniu najlepszą z najlepszych. Ten uniwersytet jej to zapewni. Wstąpi do kilku klubów! Zdobędzie najlepszą średnią! Wygra w wielu konkursach! Niedługo to JEJ zdjęcia ozdobią te kremowe ściany o chropowatej powierzchni. Już oczami wyobraźni widziała rektora, który z zapłakanymi z dumy oczami, wylicza wszystkie osiągnięcia dziewczyny, dziękując Jance, że tak uzdolniona osoba zdecydowała się wybrać jego uniwersytet. 

Ah, jaka piękna przyszłość! Jednak nie ma tak dobrze, los jest przewrotny. Odzyskująca dobry humor dziewczyna musiała, po prostu MUSIAŁA spotkać pod salą Meggy! Jej największego wroga! Oraz wroga marzeń! Jakim cudem ona się tu pojawiła?! Przecież nie miała chodzić na jej uczelnię! Dlaczego w takim razie Janka widzi przed sobą te czarne krótkie włosy, śniadą cerę, długie rzęsy i ubiór jak z tych klubów, które wolno otwierać tylko w nocy.

Dziewczyna bowiem miała na sobie czarne BARDZO opięte, zwłaszcza na tyłku spodnie z wyzywającym napisem, tam gdzie żadna szanująca się firma nie powinna niczego umieszczać. 

Serio? 

Całość jeszcze dopełniała bluzka kończąca się nad pępkiem i biała marynarka rozpięta, bo jakże by inaczej? 

Prawie od razu Janka spojrzała na swój ubiór. Dżinsy, trochę dziecinna bluzka (no masz! Dlaczego akurat dziś rano wybrałaś taką z wesołymi wisienkami i napisem Hello? Przecież to nie strój dla poważnej studentki! A zwłaszcza pretendującej do bycia najlepszą!) oraz bluza z kapturem na kapryśną, październikową aurę. Chyba była zbyt śpiąca rano, by myśleć nad outfitem odpowiednim do miejsca. 

Teraz jej umysł otrząsnął się z resztek snu. Widok znienawidzonej Meggi zadziałał jak koszmar, albo podwójne ekspresso, choć blondynka raczej skłaniała się ku pierwszemu porównaniu. 

- C...co ty tu robisz?! - warknęła, po chwili ciszy, w kierunku chłopczycy. - I co to za strój?!

- Hej! Czy ja krytykuję twój dziadowski brak stylu? - prychnęła Meggi. - I mogłabym zapytać cię o to samo. 

- Mówiłam ci, że idę na uniwersytet! Nawet kierunek podałam, ale ty oczywiście nie chciałeś słuchać! - warknęła blondynka. 

Wokół nich urósł już niezły tłumek zaciekawionych pierwszorocznych. 

- No sorry, ale w tym mieście jest od groma uniwersytetów! Skąd mogłam wiedzieć, że chodzisz do tego samego co ja?! - broniła się Meggi, a Janka mogła zauważyć że dodatkowo jeszcze żuła gumę. 

- Nie wierzę! - jęknęła blondynki, trzymając się za głowę. 

- A co ja mam powiedzieć? Nudziara mnie prześladuje! - rozłożyła ręce Meggi.

- Nudziara?! Jak śmiesz! 

- Bitka, bitka, bitka! - skandowali studenci, wyjmując komórki, by całe zdarzenie nagrać i wrzucić na Twittera czy innego Tik Toka. 

- A co tu się dzieje?! - nagle usłyszeli gromki męski głos. 




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro