Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

- Świeżuchu! Wstawaj! Czas poznać Labirynt! - Minho przedziera się do mnie przez warstwy snu.

- Nigdzie nie idę! - Krzyczę.

Słyszę jak chłopak odchodzi, więc znów zaczynam spać. Wszystko jest ogay, kiedy nagle...

- Aaa! - Wrzeszczę, kiedy woda wylewa się na moją twarz.

Wyskakuję ze śpiwora i otrząsam się jak pies. Patrzę na chłopaków. Newt i Minho.

No kto by się spodziewał?

- Nie chciałaś po dobroci to trzeba było siłą. - Mówi Newt z tym swoim niewinnym uśmieszkiem.

Zagryzam wargę i zaciskam pięści trzęsąc się z zimna.

- Wy cholerne krótasy! - Wrzeszczę. - Jeszcze się doigracie... A teraz poproszę o suche ubranie.

Oboje wywracają oczami i ciągną mnie do Bazy. Dostaję T-shirt Newta i spodnie jakiegoś czternastolatka. Nie jest idealnie, ale przynajmniej jestem sucha.

Po kilku minutach wychodzę z pokoju przywódcy do chłopaków i kierujemy się Wschodnich Wrót. Są już otwarte. Podchodzimy do małego domku po ich prawej stronie. Minho pokazuje ręką żebym popatrzyła.  

Nachylam się i patrzę. I wiem, że już tego nigdy nie usunę z pamięci.

Zaczynam panikować. Mam wrażenie, że żebra zaciskają mi się na płucach, a z oczu ciekną mi łzy.

- Cholera! Beza, co się dzieje?! - Krzyczy Newt. - Oddychaj! Licz do dziesięciu i zamknij oczy. Wszystko jest ogay, jesteś bezpieczna.

Robię co mi każe, a po paru minutach jest już trochę lepiej.

- Purwa, młoda, ale mnie nastraszyłaś... - Mówi Minho.

- T-t-t... - Nabieram powietrza. - To coś... To tak... Tam sobie żyje...? - Chłopcy kiwają głowami. - O mój Boże...

- Nie przejmuj się - mówi Minho. - Newt jak to zobaczył to uciekł z krzykiem jak mała dziewczynka.

Patrzę na Newta, który nagle się zarumienił.

- Nie wspominaj tego, Minho - mówi spuszczając wzrok.

- Potem Ci opowiem więcej bajek o Newcie Płaczliwym - szepcze mi na ucho Minho, a następnie mówi już głośniej - To miejsce to Strefa. Wokół niej jest ogromny Labirynt, który co noc się zmienia - patrzy na moje oczy, które wręcz proszą się o wyjście z orbit - Wiem, trudno to ogarnąć, ale nic na to nie poradzę.

Idziemy dalej, a Minho i Newt opowiadają mi o Zwiadowcach, Rzeźnikach, Ogrodnikach i Flejach. Reszty nie muszą, bo dokładnie znam Plastra i Patelniaka.

Głowa mi pęka od nadmiaru informacji, ale staram się nie panikować. Kiedy chłopcy kończą opowieść idziemy do stołówki, a ja idę do kuchni pomóc Patelniakowi ze śniadaniem.

- Cześć! Jak tam? - Mówię wchodząc.

- Em... Cześć... Już lepiej, ale nic nie pamiętam.

- Trzeba było nie pić - wzruszam ramionami.

- To był pomysł Noaha, to jego musisz opieprzać. - Broni się Siggy. - Ale już dosyć gadania, bo trzeba śniadanie robić! Dzisiaj jemy bułki. Jak ja nie lubię robić bułek - wzdycha.

- Zaraz, zaraz... Mamy zrobić trzydzieści bułek, czy macie jakieś maszyny do tego?

- Zero maszyn, same noże. - Wzdycha. - Ja kroję, a ty smarujesz masłem i dodajesz ser, szynkę, dżem, warzywa lub Nutellę.

Robimy wszystko szybko i zgodnie. Po około dziesięciu minutach przychodzą pierwsi chłopcy. Rozdajemy po bułce i kubku herbaty, którą Patelniak wcześniej zaparzył.

Sama też jem, a następnie wychodzę w poszukiwaniu moich przyjaciół i siostry. Znajduję ich pod lipą w lasku.

Siedzę na ziemi i nikt się nie odzywa ani nie uśmiecha. No chyba, że to Newt, bo on zawsze łazi z bananem.

Podchodzę do nich i siadam pomiędzy Noahem, a Leną.

- Coś się stało? - Pytam.

- Minho chce wyjaśnień , a ja... nie mogę mu tego ot tak powiedzieć, bo wiesz jak to się ostatnio skończyło.

- Musi być jakiś sposób - mówi Newt.

- Jest, ale wszystko zależy od mojej siostry - odwraca się w moją stronę. - Pamiętasz kod białej ściany?

***

 Jeśli to czytacie to aj pewnie jestem już w szpitalu. Tia... Jak Lena, Noah, Patelniak i Newt wyszli to ja sobie poszłam :') Za wstawiony rozdział dziękuję newt777, bo jakimś cudem doczytała się moich bazgrołów :') Piszcie, co myślicie o kodzie białej ściany, jestem ciekawa, czy ktoś zgadnie o co chodzi :'D

DoZo!







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro