Rozdział 82. Rozejm
Gabriel
Wszedłem do Sali w której leżał ojciec. Leżał blady, z maską tlenową na twarzy i podłączony do kardiomonitora. Usiadłem na krześle przy łóżku, mężczyzna spojrzał na mnie z uśmiechem
-Jesteś cały? – zapytał slabo
-Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego mnie osłoniłeś?
-Jesteś moim synem, chciałem się ochronić.
-Mogłeś umrzeć..
-Ja już swoje przeżyłem, Ty masz całe życie przed sobą, żonę, syna, masz dla kogo żyć.- złapał mnie za rękę
-Tato ja..ja dziękuje – spojrzałem mężczyźnie w oczy
-Wybaczysz mi? Czy wybaczysz mi tak na prawdę?
-Tak, wybaczę Ci , tylko proszę, więcej tego nie rrób
-Tego Ci nie mogę obiecać, zawsze będę Cię chronił.
Nie chciałem się rozklejać, jednak czułem łzę spływającą po policzku.
-Tak bardzo Cię skrzywdziłem i tak cholernie tego żałuje Gabriel – Powiedział ocierając łzę z mojej twarzy – Ale teraz będzie inaczej, obiecuje. – uśmiechnął się
-Odpocznij teraz, dobrze? Jak wyjdziesz ze szpitala zamieszkasz z nami na stałe.
-Nie musisz...
-Ale chcę, a teraz odpoczywaj a ja przyjdę później.
Wstałem i spojrzałem na ojca, który już zasnął i wyszedłem
-Mam Pani wyniki Pani Agreste – usłyszałem głos jakiegoś lekarza.
Jakie wyniki do cholery?
-Sądząc po Pana minie jest wszystko okey? – zapytała Bella
-Wyniki? Coś się stalo? – zapytałem zmartwiony
-Źle się poczułam i Adrien się uparł żeby mnie zbadali. Ale wszystko okey, prawda?
-Nawet lepiej – powiedział mężczyzna podając dziewczynie wynik – Jest Pani w ciąży
Isabell zbladła jeszcze bardziej.
-Slucham, może Pan powtórzyć?
-Jest Pani w ciąży, gratulacje.- powiedział z uśmiechem i poszedł.
-Jak to możliwe? – zapytała zszokowana dziewczyna
-Ja Ci to wyjaśnię- zaczął Adrien z uśmiechem – Gdy mężczyzna...
-Adrien ja wiem jak to działa – wywróciła oczami -Przecież się zabezpieczaliśmy
-Nie cieszysz się?- zapytałem
-Nie wiem..chyba się cieszę tylko jestem w szoku.. – powiedziała – Boże ja nie dam sobie rady..
-Nie będziesz sama – objąłem ją i pocałowałem
-Będę starszym bratem – powiedział z uśmiechem Adrien -Jeee! – objął Isabell
Na prawdę czułem się szczęśliwy, mimo wszystkiego zaczęło się układać i tak cholernie chciałem, żeby tak zostało.
Adrien wrócił do domu a my z Bellą poszliśmy do ginekologa żeby potwierdzić jej ciąże.
-Proszę się położyć, zrobimy USG – powiedział lekarz do Belli
Dziewczyna położyła się. Lekarz zaczął wykonywać usg a ja stałem obok trzymając dziewczynę za rękę. Zanim lekarz się odezwał wiedziałem, że Bella na pewno jest w ciąży, zauważyłem tą małą fasolke.
-To około 8-9 tydzień – powiedział lekarz z uśmiechem – Gratulacje
-To maleństwo to nasze dziecko?- zapytała zdziwiona Bella
-Tak, raz dwa urośnie – zaśmiał się llekarz i podał nam wydruk zdjęcia – Tutaj ma Pani badania które musi wykonać przed następną wizytą za 3 tygodnie. – podał kartkę – Należy brać witaminy dla kobiet w ciąży.
-Dobrze, dziękuje – powiedziała dziewczyna i wyszliśmy
-Wszystko wporzadku? – zapytałem gdy byliśmy sami
-Tak tylko...ciągle nie mogę w to uwierzyć – mówiła uśmiechając się lekko – Będę mamą
-I to najlepszą na świecie – pocałowałem ją
-Tylko na razie nikomu więcej nie mówmy, okey? Nie chce na razie zapeszyć
-Oczywiście kochanie.
-A powiedz mi co z Twoim ojcem? Bo z tego wszystkiego nie zapytałam.
-Pogodziliśmy się, tak wiesz, na prawdę. – powiedziałem obejmując dziewczynę
-To dobrze, może na prawdę się zmienił.
-Oby Bella, oby.
Mam dla Was wiadomość, niektórym pisałam już w komentarzach: Jeszcze jeden rozdział i prolog i kończę książkę 🙈
Przyznam się szczerze, że płakałam pisząc zakończenie 🙈❤
Ale...
Nie ma tego złego, bo już w trakcie jest nastepna książka ❤ tylko nie mam jeszcze tytułu🤣🤦🏼♀
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro