Rozdział 75. Bedzie spokój?
Bella
Sprawdziłam czy Mari jest gotowa do wyjazdu i razem zeszłyśmy na dół. Pożegnaliśmy się wszyscy i Adrien z ukochaną pojechali.
-Wszystko okey?- zapytałam
-Tak...to znaczy - westchnął - Adrien wie..wie, że to ja zabiłem Lucasa.
-Ale skąd?
-Domyślił się, ale nie miał do mnie pretensji, rozumiesz? On się martwił czy mnie nie zamkną.
Objęłam ukochanego.
-Przejdziemy przez to razem - uśmiechnęłam się
-Oby tylko ten gówniarz się w końcu odjebał.
Taaa, wiedziałam, że mówi o Agencie Backu. Byłam też pewna, że chłopak robił wszystko nie po to, żeby udowodnić winę Agresta ale po to, żeby mi pokazać, że nie powinnam być z Gabrielem.
-Myślę, że jak zadzwonię ze skargą na niego, to się odczepi - uśmiechnęłam się do mężczyzny
-Ach tylko Twój uśmiech może ukoić moje nerwy - powiedział i pocałował mnie namiętnie
-Czyli przez tydzień mamy chatę tylko dla siebie - powiedziałam z uśmiechem
-Na to wygląda- odpowiedział przyciągając mnie do siebie
-Pójdę się wyszykować - zaczęłam mówić zmysłowym tonem- A Ty przygotuj jakieś dobre wino .
-Tak jest moja księżniczko.
Poszłam do łazienki, wziełam szybki prysznic, umalowałam się i ubrałam e seksowną sukienkę.
Gdy zeszłam Gabriel otwierał wino. Na stole była przygotowana kolacja.
-Kiedy zdąrzyłeś to zrobić? - zapytałam a mężczyzna zmierzył mnie wzrokiem
-Przyznaje się bez bicia, że dzisiaj zamówiłem z restauracji - powiedział z uśmiechem podchodząc do mnie - Wygladasz przepięknie - pocałował nie w szyje. - Zapraszam do stołu.
Usiedliśmy i zjedliśmy kolacje, było tak spokojnie, nie martwiłam się, co może odjebać mój ojciec.
Po kolacji usiedliśmy na kanapie, wtuliłam się w ukochanego
-Teraz tak będzie cały czas?- zapytałam
-Oczywiście - odpowiedział i mnie pocałował.
Wtedy ktoś zadzwonił do bramy.
-Kogo do cholery niesie?- zapytał zirytowany mężczyzna podchodząc do domofonu.
Westchnął gdy zobaczył kto stoi przed bramą i wcisnął przycisk.
-Coś się stało?- zapytałam zmartwiona
-Agencik przyszedł z obstawą.
Zamarłam znaleźli jakiś dowód na Gabriela? Teraz go zamkną? Boże ja tego nie przeżyje.
-Spokojnie kochanie, nic na mnie nie mają.- szepnął
-Jesteś pewien?
-Oczywiście, cokolwiek by nie powiedzieli, po prostu zaprzeczaj. - powiedział i mnie cmoknął
Drzwi się otworzyły i mężczyźni weszli. Black nie wyglądał na zadowolonego wiec odrobinę się uspokoiłam, gdyby coś mieli na Gabriela raczej by się cieszył.
Drugi z mężczyzn, na oko starszy od Gabriela, podał mi rękę.
-Witam Panno Lewis, Agent Specjalny Frank O'Donnel - przedstawił się
-Witam -Uścisnęłam mężczyźnie rękę
Gabriel również podał dłoń panu O'Donnel'owi
-Gabriel Agreste, narzeczony Belli.
-Miło mi poznać. - powiedział Agent Frank- Chciałem wyjaśnić parę kwestii zanim zamkne sprawę Pani ojca.
-Rozumiem, niech Panowie wejdą .
Oboje weszli do środka. Starszy z mężczyzn rozejrzał się po salonie.
- Przeszkodziliśmy? - zapytał
Serce biło mi jak szalone, na prawdę się bałam, że prawda wyjdzie na jaw.
-Jedliśmy kolacje, to chyba nie jest karalne - odpowiedział spokojnie Gabriel
-Skąd tylko - zawahał się - To trochę dziwne, dzień po śmierci ojca tak po prostu zachowywać się jakby nic się nie stało. - powiedział podejrzliwie O'Donnel
Ukradkiem spojrzałam na Gabriela, był spokojny i opanowany, przynajmniej tak wyglądał.
-Dobrze , powiem Panu prawdę - zaczęłam i obaj Agenci spojrzeli na mnie a Gabriel uśmiechnął się zachęcająco.- Nie będę udawać, że śmierć taty nie jest dla mnie ulgą. Ojciec zabił moją mamę i upozorował samobójstwo, jednak razem z Gabrielem zdobyliśmy dowody na to, że to właśnie mój tata zabił mamę. Ojciec próbował - zaczęłam jednak głos mi uwiazł w gardle
-Lucas próbował zabić Belle na różne sposoby - dokończył za mnie ukochany - Pomijam fakt, że specjalnie zatuszował wadę serca Belli licząc, że może umrze, później nie chciał płacić za leczenie i odciął Belle od pieniędzy które jej się należały.
O'Donnel spojrzał na mnie
-To prawda?- zapytał
-To dopiero początek - powiedziałam - później ojciec mnie napadł i pobił, zabronił mi cokolwiek mówić, inaczej groził że skrzywdzi mojego brata. Posunął się do tego, że zahipnotyzował mojego znajomego żeby mnie zgwałcił. Gdy chłopak się o tym dowiedział, przyszedł do mnie, żeby mnie ostrzec, jednak tata go zastrzelił. Nie chciał zabić Jego, Tylko mnie ale chłopak mnie obronił.
-Wspominałem Panu i tym - przerwał mi Black
Agent Frank zmierzył go wzrokiem.
-Czyli rozumiem, że ulżyło Pani, że ojciec nie żyje? Miał powody do samobójstwa Pani zdaniem?
-W pierwszej chwili to był szok, przyznaje, to w końcu był mój ojciec, jednak później uzmysłowiłam sobie, że jestem już bezpieczna. Co do samobójstwa, to ojciec dowiedział się, że chce wydać książkę w której ujawniam prawdę o mamie, pewnie wystraszył się konsekwencji swojego zachowania - wzruszyłam ramionami
-Tak, to bardzo prawdopodobne - powiedział patrząc groźnie na Blacka - Niech mi Państwo powiedzą czy macie alibi na czas samobójstwa?
-Ja byłam w studiu, udzielałam wywiadu na żywo. Wywiad zakończył się około 10.20.
-Dobrze, a Pan? - zapytał Gabriela
-Jak już tłumaczyłem Agentowi Black - zaczął uśmiechając się ironicznie do Blacka - Ja toważyszyłem Belli w wywiadzie, niestety później dostałem telefon i musiałem wysłać maila z domowego laptopa, jednak cały czas byłem na video rozmowie z moją asystentka Nathalie. Rzeczonego maila wysłałem, tak jak już wspominałem Agentowi Black, o godzinie 9.59.
-A Lucas powiesił się według raportu o której?- O'Donnel zapytał Mata
-9.58 - wymamrotał
-To czego idioto nie rozumiesz!? - wybuchnął starszy mężczyzna
Mat spuścił wzrok na ziemie
-Czego Ci kurwa jeszcze trzeba? Oboje mają alibi Ty skończony kretynie! Dlaczego nie zamkniesz tej sprawy?!
-Ale...- zaczął Mat
-Nie ma zadnego "ale" idioto! Teraz wracamy i zamykasz tą sprawę, wyraziłem się jasno?!
-Tak.
-A Państwa bardzo przepraszam za kłopot, widzicie z jakimi kretynami muszę pracować - westchnął mężczyzna
-Zauważyłem - powiedział z satysfakcją Gabriel
-Jeszcze raz przepraszam i do widzenia .- pożegnał się O'Donnel
-Do widzenia - powiedział Gabriel
Jeszcze raz spojrzałam na Mata, on w tym samym czasie spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się do mnie
- Z czego się szczerzysz debilu? Zbieraj dupę i wracaj do biura! Za karę przez miesiąc nie dostaniesz Żadnej sprawy tylko będziesz siedział w archiwum
-Tak jest - powiedział skruszony i oboje wyszli.
Odetchnęłam z ulgą.
-A nie mówiłem - powiedział z uśmiechem Gabriel - Powinnaś zawsze mnie słuchać i juz nigdy we mnie nie wątpić.
-Obiecuje - powiedziałam i pocałowałam ukochanego
-To teraz możemy zacząć planować ślub? - zapytał uśmiechnięty Agreste
-Teraz już tak - objęłam go, byłam taka szczęśliwa.
Teraz to już nic nie mogło się zepsuć.
Kolejny rozdział ❤ Jak myślicie, ślub będzie kościelny czy cywilny? 🙈
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro