Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 72. Komuś puszczają nerwy.

Gabriel

Co ten skurwiel sobie myślał? Prowadzi śledztwo w sprawie Lucasa a będzie flirtował z Bellą na moich oczach? Ale potrafiłem nad sobą zapanować, wiedziałem, że zrobił to tylko po to żebym stracił panowanie. Byłem świadom, że mimo wszystko będą mnie podejrzewać, przygotowałem się idealnie, nawet mail był wysłany o takiej godzinie, że nie było opcji, żebym zdążył "pojechać " do Lucasa i go zabić, byłem o to spokojny.

Widziałem jak odskoczyli od siebie gdy wyszedłem z tym drugim agentem, jednak dalej grałem opanowanego. Objąłem Belle jednak po chwili poczułem jak jej ciało staje się bezwładne.

Złapałem dziewczynę i delikatnie położyłem na ziemi.
-Bella, Bella słyszysz mnie? - próbowałem ją ocucić
-Ona na coś choruje?- zapytał Mat
-Nie uważasz, że samobójstwo ojca to wystarczający powód żeby zaslabnąć?- zapytałem ironicznie
-Nie przeszliśmy na Ty- wymamrotał

Zmierzyłem go wzrokiem
-Wyglądasz na młodszego ode mnie wiec chyba nie muszę mówić przez "Pan" - wycedziłem przez zęby i odwróciłem się do ukochanej.

Na szczęście otwierała powoli oczy
-Co się stało?- zapytała zdezorientowana
-Zemdlałaś - powiedziałem łagodnie -Spróbuj powoli usiąść.

Dziewczyna z moją pomocą usiadła na krześle. Rozejrzała się dookoła.
-Głowa mi pęka - powiedziała
-Za dużo wrażeń masz na dzisiaj - odwrociłem się do mężczyzn - To chyba wszystko, tak? Możecie wyjść.- powiedziałem oschle

Black wyglądał jakby nie miał zamiaru wychodzić, jednak Jego partner szarpnął go w kierunku wyjścia
-Będziemy w kontakcie - powiedział i wyszli
-Pomożesz mi dojść do sypialni? - zapytała słabo dziewczyna
-Oczywiście kochanie - powiedziałem i zaniosłem dziewczynę do sypialni.
-Wystarczyło, żebyś mi pomógł, nie musiałeś mnie nieść- powiedziała
-Wiem, ale chciałem - powiedziałem i położyłem ją na łóżku
-Położysz się ze mną?- zapytała nieśmiało

Jak poprosiła, tak uczyniłem.
Wtuliła się we mnie. Nie powiem, miałem ochotę powiedzieć jej coś na temat tego agenta, widziałem, że coś miedzy nimi zaiskrzyło, a ja poczułem ogromną zazdrość. Jednak teraz chciałem dać jej odpocząć.

Jednak ona wcale o tym nie myślała
-Na prawdę to zrobiłeś? - zapytała
-Bella...nie musimy teraz o tym rozmawiać, odpocznij.
-Muszę wiedzieć.
-Tak, zabiłem go.

Spojrzała mi w oczy
-Opowiesz o tym?
-Bella - westchnąłem, jednak rzuciła mi tak błagalne spojrzenie, że nie było sensu się kłócić. - Zaplanowaliśmy to z Nathalie, wideo rozmowa i mail miały być moim alibi. Gdy przyszedłem był już mocno wstawiony i mamrotał coś na Twój temat bo oglądał wywiad. Chwilę...- zawahałem się- chwilę porozmawialiśmy i go udusiłem tym sznurem na którym go potem powiesiłem i tyle - wzruszyłem ramionami
-Tak po prostu? Nie...nie zawahałeś się?
-Wiesz...tyle przez niego wycierpiałaś, że nie miałem żadnych skrupułów. - spojrzałem jej w oczy - Wręcz czułem satysfakcję.
-Przerażasz mnie Agreste - powiedziała patrząc mi w oczy

Westchnąłem
-Mówiłem Ci Isabell, nie jestem dobrym człowiekiem. A z drugiej strony spójrz na to tak,  możemy spokojnie zacząć planować ślub, możemy być w końcu szczęśliwi.
-Masz racje, ojciec by w życiu nam nie dał spokoju.
-Swoją drogą, to lepiej, że nie wiedziałaś, Twoja reakcja była bardziej spontaniczna.
-Taaa - wywróciła oczami - Dwa zasłabnięcia to faktycznie spontan.
-Nie myśl już o tym.
-Łatwo Ci mówić. Coś czuje, że Ci dwaj szybko się nie odczepią..
-Mam wrażenie , że nie z powodu śmierci Lucasa. - powiedziałem i od razu pożałowałem swoich słów.

Dziewczyna usiadła na łóżku i spojrzała na mnie gniewnie.
-O co Ci chodzi?- zapytała unosząc brew
-Nie udawaj, że nie zauważyłaś..
-Gabriel...na prawdę znowu musimy to przerabiać?
-Ślepy nie jestem - wywróciłem oczami-  Robił do Ciebie maślane oczy.
-Bo pewnie myślał, że tak się do czegoś przyznam.
-Taaa jasne. Czekaj jaki kolor miał oczu? Czarny prawda? Wpadrywałaś się w niego jak w obrazek.

Nie mogłem się powstrzymać, no nie mogłem. O Emily nigdy nie byłem aż tak zazdrosny, pomimo iż kochałem ją równie mocno jak teraz Bellę. Em mi nigdy nie dawała powodów do zazdrości.
-Boże Gabriel, dopiero co zabiłeś mojego ojca i jedyne czym się przejmujesz to jakiś gliniarz? Naprawdę?
-A czym innym mam się przejmować? Chyba nie tym, że uwolniłem świat od jednego psychola? Sama wiesz jaki był.
-Tak ale...nie spodziewałam się, że potraktujesz to tak jakbyś wyrzucił śmieci!
-Wiesz w pewnym sensie tak było - wzruszyłem ramionami

Dziewczyna wstała z łóżka i zaczęła chodzić po pokoju
-Jak? Jak Ty to robisz, że jesteś taki spokojny?
-Jezu Bella zrobiłem co chciałaś, tak? Sama mnie o to prosiłaś więc teraz nie miej do mnie pretensji do cholery! - również wstałem z łóżka i podszedłem do dziewczyny - Mogłem się spodziewać, że tak się zachowasz.
-Tak to znaczy jak? - zapytała patrząc mi w oczy
-Dobrze, że to ja to zrobiłem, bo Ty byś ciągle zmieniała zdanie. Mogę się założyć , że jest Ci go teraz żal- zbliżyłem się do niej - Myle się?

Bella milczała
-Tak właśnie myślałem. - powiedziałem i wyszedłem.

Słyszałem, że jeszcze mnie wołała jednak nie zatrzymałem się, musiałem iść się uspokoić.
-Coś nie tak?- usłyszałem głos Nathalie

Usiadłem zrezygnowany i ukryłem twarz w dłoniach.
-Niech zgadnę, przerosło ją to? - zapytała - Musisz ją zrozumieć, straciła ojca, jaki on by nie był, to jej ojciec. -Kobieta usiadła obok i położyła mi dłoń na ramieniu.
-Tak, wiem ale...ten gliniarz mnie wytrącił z równowagi. Cholerny gówniarz.
-Nie możliwe , Gabriel Agreste jest zazdrosny? - zaśmiała się kobieta
-A Ciebie to śmieszy? - westchnąłem
-Wybacz, po prostu Cię nie poznaje.
-Wracaj do siebie, powinnaś odpoczywać. - puściłem jej uwagę mimo uszu
-Ale..
-Dziękuje Ci za pomoc, to dla mnie na prawdę dużo znaczy, ale teraz wracaj do siebie.
-Dobrze - kobieta wstała - Jakbyś czegoś potrzebował to dzwoń.

Nathalie wyszła a ja zostałem sam.
Poszedłem do gabinetu, nalałem whisky i wypiłem duszkiem. Musiałem się jakoś znieczulić chociaż na chwile.


Kolejny rozdział wjeżdża ❤
Mam nadzieję, że się Wam spodoba zazdrosny Gabryś 🙈🤣

Następny rozdział jutro❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro