Rozdział 68. Powrót do rzeczywistości
Gabriel
Od śmierci Luki minął miesiąc. Bella udawała, że się trzyma, że wszystko jest okey, jednak ja wiedziałem, że dusi wszystko w sobie. Rzuciła się w wir pracy, wydała w końcu swoją książkę (która okazała się bestsellerem), jednocześnie odsuwając się ode mnie. Spojrzałem na śpiącą ukochaną, to była chyba pierwsza noc którą przespała spokojnie bez koszmarów itp. Objąłem ją a ona otworzyła oczy.
-Przepraszam nie chciałem Cię obudzić - powiedziałem zmartwiony
Wtedy dziewczyna uśmiechnęła się, tak szczerze, pierwszy raz od miesiąca.
-Nic się nie stało- powiedziała z uśmiechem i wtuliła się we mnie- Dziękuje, że jesteś, oraz, że znosiłeś mnie przez ten ostatni miesiąc.
-Nie masz za co dziękować, od tego tu jestem - pogładziłem ją po policzku. Tęskniłem właśnie za taką Isabell.
-Wiem, że byłam okropna ale...- przerwała
-Rozumiem Cię, Luka...- zawahałem się, pierwszy raz od Jego śmierci ktokolwiek wypowiedział Jego imię - On zmarł na Twoich rękach chroniąc Cię...
-Tak ale wcześniej mnie jednak skrzywdził.
To był ten moment w którym musiałem jej to powiedzieć. Unikałem tego od miesiąca, jednak musiała się w końcu dowiedzieć.
-Właśnie Bella...apropo tego co się wtedy stało..
-Mówisz o gwałcie?
-Tak..chodzi o to, że Luka był wtedy pod wpływem...hipnozy..
-Słucham?! Skąd to wiesz?
-Policja do tego doszła, tuż przed tym postrzałem..Luka przyszedł żeby Cię ostrzec i powiedzieć o hipnozie.
Bella spojrzała mi w oczy
-To Lucas prawda? To on go zahipnotyzował?
Nie odpowiedziałem, nie musiałem, dziewczyna i bez tego znała prawdę.
Nie byłem pewien, co dziewczyna teraz zrobi, jednak ona była całkiem opanowana i spokojna.
-Musimy to wreszcie zakończyć. -powiedziała patrząc na mnie
-Co masz na myśli? - zapytałem niepewnie
Dziewczyna usiadła na łóżku.
-Jesteś w stanie zrobić dla mnie wszystko?- zapytała nie patrząc na mnie
Usiadłem obok niej i złapałem ją za rękę
-Oczywiście, że tak. - powiedziałem pewnym tonem
-Nawet...- zawahała się
-Nawet zabić Twojego ojca - dokończyłem za nią patrząc jej prosto w oczy - Od dawna wiem, że to jedyne rozwiązanie. Czekałem, aż Ty będziesz na to gotowa.
-Na prawdę będziesz w stanie mi pomóc to zrobić?
-Bella - zacząłem i się zaśmiałem, dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona - Przepraszam.. Chciałem powiedzieć, że już jakiś czas temu byłem blisko wykończenia go.. Jednak tego nie zrobiłem, ponieważ Ci to obiecałem.
-Będziemy musieli być ostrożni, nie chcę żeby Adrien stracił ojca w jakikolwiek sposób. - powiedziała zmartwiona
-Nie martw się, tyle czasu ukrywałem wiele rzeczy przed światem, to i z tym sobie poradzę.
Dziewczyna uśmiechnęła się mimowolnie.
-Masz rację - powiedziała
Wtedy ktoś zapukał do drzwi
-Proszę!- powiedzieliśmy jednocześnie i zaśmialiśmy się
Do pokoju wszedł Adrien
-Zrobiliśmy z Marinette śniadanie, może będziecie chcieli zjeść z nami - powiedział nieśmiało chłopak
Ostatnio ja i Bella odsunęliśmy się od wszystkich, pracowaliśmy do oporu. Wiedziałem, że chłopak tęsknił za moim..naszym towarzystwem
-Zaraz zejdziemy - powiedziała Bella z uśmiechem.
Chłopak się rozpromienił i wyszedł z uśmiechem.
Ogarnęliśmy się z Bellą szybko i zeszliśmy na dół. W jadalni wszystko było pięknie przygotowane. Adrien i Marinette siedzieli przy stole rozmawiając.
-Dzisiaj jest jakieś święto? - zapytałem z uśmiechem. Wtedy oboje spoważnieli.
-Chcieliśmy Ci coś powiedzieć...
Spojrzeliśmy z Bellą na siebie.
Byłem prawie pewien, że za chwile usłysze słowa, że wkrótce zostanę dziadkiem.
-Słuchamy - starałem się zachować kamienną twarz i usiadłem
-Chodzi o to - zaczął Adrien i spojrzał na Marinette - ...że chcielibyśmy z Marinette - złapał dziewczynę za rękę - Wyjechać na ostatni tydzień wakacji.
Gdy usłyszałem ostatnie zdanie roześmiałem się. Adrien i Mari spojrzeli na siebie zaskoczeni.
-I to o co chodziło? Oczywiście, że możecie pojechać. Jeśli Tom i Sabine się zgodzą oczywiście.
-A Ty myślałeś, że co?- zapytał zaskoczony chłopak
-No..ten.., że chcecie wyjechać na wakacje oczywiście - skłamałem
-Gabriel myślał, że wpadliście - wydała mnie Bella nie przestając się śmiać
-Dziękuje Ci kochanie - syknąłem
Młodzi wybuchnęli śmiechem
-Spokojnie tato, o to się nie musisz martwić. - powiedział z uśmiechem
W dobrych humorach zjedliśmy śniadanie. Jako, że była niedziela nie musieliśmy się z niczym spieszyć i mogliśmy z Bella spędzić cały dzień razem.
Adrien i Marinette poszli zaplanować wyjazd a my z Bellą zostaliśmy sami. Dziewczyna usiadła obok mnie i wtuliła się we mnie.
-Masz jakiś plan?- spojrzała na mnie
-Miałem pewien..-zacząłem
-Ale...?
Westchnąłem
-Chciałem upozorować Jego samobójstwo, tak samo, jak on zrobił z Twoją mamą.
-Myślisz..- zawahała się - Myślisz, że to by przeszło? Bez podejrzeń?
-Może się udać, Lucas teraz traci kontrole nad wszystkim, Jego interesy nie idą tak jak szły kiedyś, ludzie się od niego odwracają. Jakby do tego puścić parę plotek do obiegu a do tego - spojrzałem na nią - jakby wypuścić plotkę, że z nienacka wydajesz książkę o Lucasie..
-To jest jakaś myśl ale...boje się Gabriel, boje się , że coś pójdzie nie tak i..
-Ufasz mi?- spojrzałem jej w oczy
-Oczywiście - odpowiedziała natychmiast
-Więc nie martw się, wszystko się uda - uśmiechnąłem się i pocałowałem ją-Tęskniłem za Tobą - szepnąłem
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko
-Przecież cały czas tu byłam - powiedziała
-Może ciałem tak ale nie duchem - delikatnie dotknąłem jej policzka - Brakowało mi właśnie takiej Belli, mojej Belli.
-Wróciłam i już nigdzie się nie wybieram - odpowiedziała z uśmiechem.
Kochałem ten uśmiech, te oczy. Cieszyłem się, że wróciła "na ziemie". Teraz zrobię wszystko żeby była bezpieczna i szczęśliwa.
A zabicie Lucasa przyjdzie mi z łatwością i...przyjemnością. To jest jedyna osoba która nie zasługuje na to żeby żyć.
Hurraa, "wróciłam"! -można tak powiedzieć. Miało mnie nie być chwile, zrobił się ponad miesiąc.
Niestety nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział, pisałam na całkowitym spontanie (mam nadzieję, że Wam się spodoba). Postaram się pisać w miarę regularnie, jednak jeszcze do końca nie uporzadkowałam swojego życia, do tego doszło zapalenie gardła ( cale szczęście dochodze do siebie).
Pomysły mam takie, że głowa mała więc będzie się działo 🙈
Dziękuje za cierpliwość, że czekaliście ❤
Do następnego rozdziału ❤
Ps. Lubicie szczęśliwe czy smutne zakończenia? 🤔tak tylko pytam 🤣
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro