Rozdział 65." Będzie kiedyś...normalnie?"
Rozdział 65
Marinette
Ostatni czas był dla mnie cholernie ciężki. Wypadek rodziców, napad na dom i piekarnie...co jeszcze? Leżałam w łóżku i czekałam aż Adrien się obudzi.
-O czym myślisz kropeczko?- zapytał chłopak
-Martwię się co jeszcze mnie czeka - westchnęłam
-Nie martw się na zapas kochana, będzie dobrze.
Przytuliłam się do chłopaka
-Jesteś kochany, zawsze wiesz co powiedzieć.
-To mam po mamie - cmoknął mnie w czoło - Przyniose śniadanie do łóżka, a Ty odpocznij. - uśmiechnął się i wyszedł z pokoju.
Miałam momenty, że się zastanawiałam, czy ja się obudzę i ten cudowny sen się skończy. Jeżeli to na prawdę jest sen, nie chce się nigdy obudzić.
Blondyn wrócił z tacą na której były 2 szklanki soku, tosty i jajecznica.
-Podano do łóżka - powiedział i usiadł obok mnie
-Dziękuje - Uśmiechnęłam się i zaczęliśmy jeść.
Gdy skończyliśmy, zadzwonił telefon chłopaka.
-Slucham?- odebrał - poczekaj, zapytam Marinette. - zasłonił telefon dłonią- Rose się pyta, czy przyjdziemy na próbę Kociej Muzy, muszą przetestować nowego gitarzystę.
-Pewnie, powiedz, że przyjdziemy z Bella, niech też się oderwie.
-Tak , będziemy, weźmiemy Bellę ze sobą. To do zobaczenia - powiedział i się rozłączył
-To ja ide po Belle - uśmiechnęłam się
-Tata już wstał a Bella podobno coś piszę u siebie - powiedział Adrien
Poszłam do sypialni Belli i Pana Gabriela, zapukałam delikatnie.
-Prosze- usłyszałam i weszłam do środka.
-Hej - uśmiechnęłam się do dziewczyny. Faktycznie coś pisała na laptopie. - Idziemy z Adrienem na próbę Kociej Muzy, mają nowego gitarzystę..może byś poszła z nami?
-Sama nie wiem - zawahała się - Nie wiem czy to dobry pomysł..
-Dlaczego nie? Luki tam nie będzie, więc spokojnie - uśmiechnęłam się
-Tobie nie można odmówić - odpowiedziała również z uśmiechem Bella- zaraz się ogarnę i zejdę.
-Dobrze to czekamy - powiedziałam i wróciłam do pokoju.
Zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w jeansowe spodenki i koszulkę na ramiączkach.
-Ślicznie wyglądasz - szepnął Adrien całując mnie po szyi.
-Dziękuje - pocałowałam go - Ale chodź już, Bella pewnie czeka na nas na dole.
Zeszliśmy na dół i faktycznie dziewczyna już czekała na nas. Była ubrana w czarną koszulkę z napisem What The Hell i czarne leginsy. Zrobiła mocniejszy makijaż, podejrzewam, że po to żeby ukryć oznaki pobicia. Żal mi jej było, bo na prawdę nie zasłużyła na to co ją spotyka. Adrien poinformował swojego tatę gdzie idziemy, ja nie chciałam budzić rodziców, Pan Agreste obiecał im przekazać.
Bella jeszcze chwilę rozmawiała z Gabrielem na osobności i później pojechaliśmy.
Gdy byliśmy na miejscu, zespół zaczął się rozkładać. Później "przetestowali" paru gitarzystów.
Jeżeli miałam być szczerą, żaden nie był tak dobry jak Luka, ani żaden nie pasował do zespołu jak chłopak. Luka miał w sobie to coś, ale po tym co zrobił Belli..
Po zakończonej próbie, zespół miał iść się naradzić którego chłopaka wybrać.
-Mari, chodź z nami pomożesz nam wybrać co?- zapytała Juleka
-Ja? Ale ja nie gram w zespole - zaśmiałam się
-Ale robisz dla nas stroje...- zaczeła dziewczyna i spojrzała na Belle która rozmawiała z Adrienem - A ona co tu robi?- zapytała mnie
-Przyjechała z nami - powiedziałam ale dziewczyna mnie nie słuchała.
Podeszła do Belli
-Co Ty tu robisz?- zapytała ze złością
-Ja..przyszłam z Adrienem i Marinette.- powiedziała zdezorientowana Bella
-Serio? Jeszcze Ci mało? Może chcesz jeszcze kogoś wsadzić do wiezienia co? Ja wiem, Luka się w Tobie zakochał i może Ci to przeszkadzało, bo nie jest tak bogaty jak ojciec Adriena, ale gwałt?! Co Ty sobie wymyśliłaś?!
-Ale...- zaczeła Bella
-Juleka, nie denerwuj się, ona sobie tego nie wymyśliła- przerwał Adrien
-Tak a Ty skąd wiesz?- zapytała z kpiną dziewczyna
-Byłem tam.
-Tak, z tego co wiem, to przyszedłeś jak Twój ojciec już pobił Luke, może Ci tylko powiedział to co on chciał? Może ona sama chciała się przespać z Luką ale jak wpadł Twój tata to musiała coś wymyślić żeby Gabriel jej nie zostawił.
-Juleka!- skarciłam ją. Była bardzo nie sprawiedliwa.
-Co? Marinette jest jakiś dowód na to, że ona nie chciała? Bo moim zdaniem to logiczne, Bella się puściła z Luką i nie chciała żeby bogaty facet ją zostawił wiec...- Juleka nie dokończyła zdania ponieważ Bella uderzyła ją w twarz.
-Luka mnie zgwałcił, czy Ci się to podoba czy nie! I żadnymi swoimi wymysłami go nie uniewinnisz! - krzyknęła Bella
Juleka podeszła do Belli, spojrzeliśmy z Adrienem na siebie. To był zły pomysł żeby tu przychodzić.
-Dla mnie jesteś zwykłą szmatą która wykorzystała mojego brata.
-Tak i sama sobie dodałam pigulke gwałtu do kawy, dziewczyno ogarnij się!
-Może sama jej sobie dodałaś? Żeby mieć alibi.
-Możesz go bronić ile chcesz, to nie zmienia faktu, że mnie skrzywdził i jest skurwielem
Juleka chciała uderzyć Belle jednak Adrien ją powstrzymał
-Przykro mi bo się przyjaźnimy ale zachowujesz się beznadziejnie. - powiedział do Juleki- Byłem tam i wiem jak było a Ty niesprawiedliwie oskarżasz Belle.
-Ja i tak udowodnie jak było - powiedziała Juleka
Bella wyszła
-Jasne, uciekaj, bo tylko to możesz - krzynęła za nią Juleka
Adrien wybiegł za dziewczyną.
-Uważaj, bo i Adriena przeleci a potem powie, że ją zgwałcił - zwróciła się do mnie
-Juli, proszę Cię, ja wiem, że to Twój brat...też do mnie to ciężko doszło, myślałam, że znam Lukę...ale nie możesz oskarżać Belli.
-A skąd wiesz jak było? Byłaś tam? Bo z tego co wiem to przez jakiś czas w pokoju byli Luka, Bella i Gabriel...- spojrzała mi w oczy - zastanów się, mogło być tak jak mówie.
-Mogło - westchnęłam - ale nie było.
-Bronisz ją a wcale jej nie znasz..myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami..
-Bo jesteśmy, Luka też był moim przyjacielem, ale skrzywdził Belle..
Dziewczyna odwróciła się odemnie
-W takim razie już się nie przyjaźnimy - powiedziała i poszła.
Westchnęłam i wyszłam, na dworze Adrien próbował uspokoić zdenerwowaną Bellę.
-Ja rozumiem, to jej brat, ale jak mogła tak naskakiwać na Belle?- powiedział zdenerwowany Adrien
-Wiesz..to jej brat, chce go chronić. - wzruszyłam ramionami
-Bez przesady - powiedział Adrien - zachowała się beznadziejnie.
-Muszę się z Tobą zgodzić - westchęłam i się rozejrzałam - Gdzie jest Bella?- zapytałam Adriena
-Cholera - zaklnął i wybrał numer do dziewczyny - Gdzie Ty jesteś? - zapytał - Ale jak to? Bella nie powinnaś chodzić nigdzie sama. - dziewczyna cos mu odpowiedziała - Ojciec mnie zabije jak coś Ci się stanie. - powiedział. - Cudownie, rozłączyła się. Jak dziecko
-Co Mówiła?
-Musi się przejść , powiedziała, że idzie do domu. Zadzwonie do taty i powiem mu wszystko.
Chłopak wykonał telefon do swojego ojca.
-I co mówił? - zapytałam gdy skończył
-Powiedział, że mamy się nie martwić, on się nią zajmie. - objął mnie i pocałował
Poszliśmy coś zjeść i na spacer. Na chwilę zapomniałam o wszystkich problemach, tylko Adrien mógł sprawić, że wszystko co złe znikało w mgnieniu oka.
Wróciliśmy do domu i poszliśmy do pokoju chłopaka. Położyłam się na łóżku.
-Będzie kiedyś...normalnie?- zapytałam
Adrien położył się obok mnie.
-Pewnie - uśmiechnął się uroczo - Bedzie, zobaczysz. To wszystko się skończy i później będziemy tak cholernie szczęśliwi, że nawet nie będziesz pamiętała tego co jest teraz - mówił mi prosto w oczy
-Kocham Cię Adrien - szepnęłam
-Ja Ciebie też - powiedział i mnie pocałował
W tej chwili było idealnie. Tak bardzo chciałabym, żeby tak zostało.
Czekam na opinie 🙈💙
Edit. Oczywiście zapomniałam dodać zdjęcia 🤣
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro