Rozdział 56. Gabriel sobie nie radzi
Bella
Następny tydzień minął całkiem spokojnie. Gabriel według obietnicy pokornie brał leki o których z Adrienem mu przypominaliśmy. Wrócił nawet do pracy, projektował stroje dla gwiazd na zamówienie. Już myślałam, że najgorszy czas mamy za sobą i wychodzi słońce.
Zawsze wtedy zaczyna się coś jebać.
Gabriel miał wyjść tylko na spotkanie i wrócić za około godziny. Minęły 3 i wciąż go nie było, telefonów nie odbierał. Martwiłam się bo jednak był słownym człowiekiem , nigdy się nie spóźniał.
Miałam nie martwić Adriena który był na imprezie z Marinette jednak musiałam zadzwonić.
Wybrałam numer i czekałam. Już miałam się rozłączyć gdy chłopak odebrał.
-Halo?- usłyszałam głos Marinette
-Hej, słuchaj jest tam gdzieś Adrien? Muszę z nim porozmawiać.
-Ech - westchnęła - Tak już go daje.
Wiedziałam, że dziewczyna nie będzie zadowolona I wcale jej się nie dziwiłam.
-Co tam?- zapytał Adrien
-Przepraszam, ale mógłbyś zadzwonić do Gabriela? Martwię się bo miał wrócić dwie godziny temu a telefonu nie odbiera.
-Jasne, zaraz Ci oddzwonię..
Czekałam parę minut gdy chłopak oddzwonił
-Słuchaj..- zaczął niepewnie- Tata jest w barze..
-Jak to w barze?
-Raczej sam nie da rady wrócić..
-Okey, podaj mi tylko adres i pojadę po niego.
Zapisałam adres i wzięłam kluczyki do samochodu Gabriela. Mogłam się domyślić, że jechał taksówką, że coś jest nie tak.
Zaparkowałam pod podanym przez Adriena adresem i weszłam do środka.
Faktycznie mężczyzna siedział przy barze, z pustą butelką po whisky.
Usiadłam obok mężczyzny, spojrzał na mnie i stęknął z niezadowoleniem
-Będzie pogadanka? - zapytał
-Nie, nie będzie. Chodź do domu, proszę.
-Dobrze. - mężczyzna wstał i chwiejnym krokiem
Pomogłam Gabrielowi wyjść z baru
-A gdzie taksówka?- zapytał
-Głuptasie, jestem samochodem - zaśmiałam się
-Ty masz prawo jazdy?- spojrzał na mnie zaskoczony
-Tak, przecież mieszkaliśmy w Stanach, tam mogłam zrobić prawko na szesnaste urodziny.
-Człowiek ciągle uczy się czegoś nowego - wzruszył ramionami i wsiadł do samochodu
Westchnęłam, z pijanym facetem ciężko się dogadać.
Wsiadłam za kierownicą i ruszyłam do domu.
Całą drogę Gabriel nie powiedział ani słowa. Po powrocie do domu zaparkowałam i pomogłam mu wyjść. Napisałam Adrienowi wiadomość, że Gabriel jest już w domu.
Chciałam zaprowadzić mężczyznę do sypialni jednak usiadł na kanapie w salonie.
-Gabriel, co się dzieje? - usiadłam obok niego
-Nie mogę sobie z tym poradzić...
-Ale z czym? Coś się dzieje?
-Ty mi powiedz - spojrzał mi w oczy
-Nie rozumiem...- powiedziałam nieśmiało
-Nie? A co Ci się śni codziennie? - zapytał.
Cholera
-Nie...nie wiem, nie pamiętam..
-Ale ja pamiętam, jak płaczesz przez sen, żeby Cię ten skurwiel nie dotykał.
-Dobra, okey ale słuchaj to tylko sen rozumiesz? Jest okey, to jest przeszłość.
-Ale ja sobie nie radzę.
-Spójrz na mnie - mężczyzna spojrzał mi w oczy a ja się uśmiechnęłam - Jestem twarda, dużo już przeszłam i wiele pewnie przede mną. Jednego jestem pewna, dopóki będę z Tobą nic ani nikt nie będzie mógł mnie skrzywdzić. Dlatego musisz się pogodzić z przeszłością i spojrzeć w przyszłość, rozumiesz?
-Rozumiem...- westchnął
-Obiecaj mi , że przestaniesz się zadręczać.
-Powiedz mi, jak Ty to robisz? Jesteś...- zawahał się - Nie zasługuje na Ciebie
Wywróciłam oczami i usiadłam okrakiem na mężczyźnie
-Posłuchaj mnie Agreste bo nie będę się powtarzała. Kocham Cię, szaleje za Tobą, rozumiesz? Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Nigdy więcej nie chce słyszeć żadnych bredni, że na mnie nie zasługujesz, że powinnam być z kimś innym itd.
-Bella...
-Nie, nie chce słuchać tych bredni, że jesteś potworem, że zniszczyłeś mi życie i innych bzdur. - powiedziałam i go pocałowałam
-Jesteś niesamowita - powiedział gdy w końcu spojrzał mi w oczy
-Wiem - pogłaskałam mężczyznę po policzku- I mam najwspanialszego mężczyznę na świecie.
-Przepraszam za dzisiaj.
-Następnym razem po prostu powiedz co Cię gryzie.
-Okey - przytulił mnie
-A teraz do łóżka - zeszłam z kolan mężczyzny
-Tak jest - Gabriel wstał i wziął mnie na ręce
-Co Ty robisz?- zaśmiałam się
-Nosze Cię na rękach - powiedział i zaniósł mnie na górę do sypialni.
Położył mnie na łóżku i zaczął całować. Jęknęłam gdy zaczął całować mnie po szyi. Uwielbiałam czuć ciepło Jego ciała, Jego zapach. Dotykał mnie delikatnie i jednocześnie stanowczo, dreszcze rozkoszy przeszły moje ciało gdy włożył mi ręce pod bluzkę. Już miał zacząć mnie rozbierać gdy zadzwonił Jego telefon.
-Cholera, przekurewne wyczucie czasu. - powiedział i wyciągnął smartphona -Słucham?
Widziałam po minie mężczyzny, że to nie są dobre wieści.
-Spokojnie, zaraz tam będziemy. - powiedział i się rozłączył -Rodzice Marinette mieli wypadek samochodowy. Są w szpitalu.
-To chodź jedziemy - powiedziałam wstając z łóżka.
Pojechaliśmy do szpitala, ja oczywiście prowadziłam.
W szpitalu już na nas czekali Marinette oraz Adrien.
-Co z nimi?- zapytał Gabriel
-Nie chcą nam nic powiedzieć bo jesteśmy nieletni - westchnął chłopak.
Gabriel ruszył do gabinetu lekarskiego i po paru minutach wyszedł z lekarzem
-Twoi rodzice są cali, nic groźnego się nim nie stało, lekki wstrząs mózgu, parę siniaków itp. Ale będą musieli zostać przez parę dni w szpitalu.
-To żaden problem, dziewczyna zatrzyma się u nas - powiedział od razu Gabriel
-Dobrze. Możesz wejść na chwilę, ale dosłownie na minutę - lekarz zwrócił się do dziewczyny
-Leć, my tu na Ciebie poczekamy - powiedział Adrien który cały czas trzymał dziewczynę za rękę.
Dziewczyna poszła przestraszona za lekarzem a my zostaliśmy na korytarzu.
-Idę się przewietrzyć - powiedziałam do Gabriela i wyszłam
Za każdym razem gdy jestem w szpitalu przypomina mi się jak leżałam pod tymi cholernymi maszynami.
Odetchnęłam świeżym powietrzem i usiadłam na ławce przed szpitalem.
Rozejrzałam się czy Gabriel na pewno nie wyszedł za mną i zapaliłam papierosa.
Zaciągnęłam się smakiem miętowego tytoniu. To mnie zawsze uspokajało, nikt wiedział, że od 3 lat popalałam czasami.
-Isabell Lewis z papierosem, tego się nie spodziewałem
Odwróciłam się i zobaczyłam Lukę.
-Co tu robisz?
-Wpadłem dowiedzieć się co z rodzicami Marinette.
-Jest dobrze- powiedziałam oschle
Chłopak usiadł obok mnie na ławce.
-Chciałem porozmawiać..- zaczął niepewnie
-Jest o czym?- zapytałam nawet nie patrząc na niego
-Nie tu..chciałbym na osobności.
-Zapomnij - powiedziałam wstając
Złapał mnie za rękę i spojrzał mi w oczy smutnym wzrokiem. Wstał i delikatnie dotknął mojego policzka, uśmiechnął się lekko. Moje ciało przeszedł dreszcz , przyjemny dreszcz.
Cholera
-Daruj sobie - starałam się, żeby mój głos brzmiał oschle
-Podobam Ci się?- zapytał z tym swoim uroczym uśmiechem
-Luka...przerabialiśmy ten temat. Dlaczego nie możesz odpuścić i znaleźć sobie innej dziewczyny. Jest tyle ładnych, wolnych dziewczyn.
-Żadna nie jest tak wyjątkowa jak Ty. Jesteś piękna, inteligentna.- spojrzał mi w oczy - Wiesz, że gdy patrzysz w słońce Twoje oczy robią się zielone? A gdy się uśmiechasz to robią Ci się urocze dołeczki w policzkach..
-A wiesz, że gdy szczerze się uśmiecha, jej oczy aż błyszczą? - usłyszeliśmy głos Gabriela który stal za nami.- Oraz, że dobro innych stawia nad swoje?
-Gabriel..- zaczęłam jedna mężczyzna mnie uciszył
-Słuchaj Couffaine, byłem wystarczająco miły ale zaczynasz mnie wkurwiać. - Mężczyzna odsunął chłopaka ode mnie i przyparł do ściany - A wiesz, że gdy się wkurwię, to nie będę patrzył na to ile masz lat tylko tak Ci obiję mordę, że nawet matka Cię nie pozna. Wyraziłem się jasno?
-Tak Panie Agreste - powiedział potulnie Luka i uciekł
Mężczyzna spojrzał na mnie, objęłam go i uśmiechnęłam się do niego
-Mam nadzieje, że jasno mu to wytłumaczyłem - powiedział i mnie pocałował
-Też mam taką nadzieję - spojrzałam mu w oczy- Tak bardzo Cię kocham
-A ja kocham Ciebie - ponownie mnie pocałował - Palisz? - spojrzał na mnie zaskoczony
Zaśmiałam się
-Czasami, sporadycznie - powiedziałam zgodnie z prawdą
Wtedy zeszli Marinette z Adrienem.
-Jedziemy do domu? - zapytał Gabriel wyciągając klucze do samochodu.
-Ale nie Ty prowadzisz - powiedziałam z uśmiechem i zabrałam mu klucze
Chyba chciał zaprotestować, jednak przypomniał sobie w jakim jest stanie i zrezygnował.
Zaczynam się coraz bardziej rozpisywać 🙈
Jak wrażenia? Jestem bardzo ciekawa❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro