Rozdział 46. Powrót do pracy
Gabriel
Cieszyłem się, że mam ten cholerny wywiad za sobą, miałem nadzieje, że teraz Anna da nam spokój, nie chciałem mieć z nią kontaktu.
Spojrzałem na śpiącą Belle, rozumiałem ją, dostała drugie życie i chciała je wykorzystać w pełni...może nie powinna być z kimś takim jak ja? Starszy facet z przeszłością, który woli życie zdala od ludzi i który skrywa wiele tajemnic.
Może faktycznie Luka byłby lepszy? Chłopak pełen pasji i energii, młody.
Ech...muszę chociaż spróbować się zmienić dla niej, na prawdę ją kocham.
Zasnąłem wtulony w ukochaną.
Następnego ranka obudziłem się o 6, wstałem delikatnie żeby nie obudzić Belli. Wziąłem prysznic, przebrałem się i zszedłem na dół. Zrobiłem sobie kawę i poszedłem do gabinetu. Miałem zamiar skończyć projekt dla Belli, oraz dostałem zlecenie od Avril Lavigne, młodej piosenkarki na suknie na tą samą gale.
Suknie dla Avril skończyłem raz dwa, zacząłem rysować projekt dla Belli gdy ktoś zapukał do Gabinetu.
-Przepraszam Panie Agreste, przeszkadzam?- zapytała Marinette
-Nie, nie przeszkadzasz. Jak mogę Ci pomóc?- zapytałem nie odrywając wzroku od pulpitu.
-Po prostu się nudzę, Adrien śpi a ja już nie umiem i sobie pomyślałam, że może mogę pomóc- powiedziała bardzo cicho i niepewnie.
-Jeżeli chcesz...
-Oczywiście - przerwała mi podekscytowana- Może mogę zacząć szyć moją suknie?
-Nie nie, tą zrobię sam, to ma być prezent dla Ciebie, ale mam jeden projekt dla piosenkarki, chciałabyś spróbować? Mam niezbędne materiały.
-Na prawdę? Mogłabym?
-Oczywiście- uśmiechnąłem się
Dziewczyna od razu wzięła się do pracy, była bardzo skupiona i dokładna.
Z uśmiechem wziąłem się dalej za projekt dla Belli. Ta suknia zajęła mi dużo czasu, gdy skończyłem Marinette kończyła suknie dla Avril.
-I..i..co Pan myśli?- zapytała zdenerwowana
Dokładnie sprawdziłem suknie, każdy szew był wykonany perfekcyjnie.
-Jesteś bardzo precyzyjna - powiedziałem z powagą
-Staram się, chce żeby było idealnie.
-Udało Ci się, jest świetna.
-Projekt był Pana, ja go tylko uszyłam. - powiedziała nieśmiało
-Musisz mieć więcej wiary w siebie, Marinette, ta branża jest ciężka..ale Ty masz talent, ogromny talent. Nie zmarnuj tego a na pewno Ci pomogę.
-Dziękuje Panie Agreste! - pisnęła i mnie objęła
-Nie przeszkadzam? - Zapytała ochle Bella
Marinette natychmiast odemnie odskoczyła
-Przepraszam, po prostu pomagałam Panu Agrestowi przy projekcie..to ja już pójdę - powiedziała i wyszła szybko z gabinetu.
Bella podeszła do mnie
-Mam być zazdrosna?- zapytała uwodzicielsko
-A jesteś?- objąłem ją i pocałowałem
-Chyba wystraszyłam Marinette - zaśmiała się - Będę musiała ją przeprosić. A to Twój projekt? Dla kogo? - wskazała na suknie na manekinie
-Tak, mój, ale Marinette ją uszyła, dla jednej piosenkarki ma gale MTV
-O to super. - ucieszyła się - A gdzie suknia dla mnie? - rozejrzała się
-O nie moja droga. Tą suknie zobaczysz dopiero w dzień gali.
-A jeżeli nie będzie pasowała? Może źle ściągnąłeś wymiary?
-Twoje wymiary znam doskonale - szepnąłem i pocałowałem dziewczynę w szyje- Każdy minimetr Twojego ciała - Włożyłem ręce pod bluzkę dziewczyny - Więc nie martw się, będzie idealnie.
Dziewczyna pocałowała mnie namiętnie i ściągnęła moją koszulę. Posadziłem ją na biurku nie odrywając moich ust od dziewczyny. Już chciałem zacząć ją rozbierać gdy usłyszałem głos Nathalie.
-Gabriel, dzwoniła Avril czy zrobisz jej stroje....- dopiero wtedy zauważyła jak Bella zeskakuje z biurka a ja ubieram koszule-...na trasę koncertową - dokończyła - Przepraszam- powiedziała i wyszła
-Nikt w tym domu nie potrafi pukać - warknąłem zapinając koszule, na co Bella wynuchnęła śmiechem
-Przynajmniej tym razem byłam ubrana.- powiedziała i oboje się zaśmialiśmy.
Wtedy ktoś zapukał do drzwi.
-Chociaż jedna osoba - szepnąłem do Belli -Proszę
-Hej tato, mam pytanie bo dzisiaj jest impreza i może moglibyśmy z Marinette i Bella iść. - powiedział nieśmiało.
-Jaka impreza?
-Chloe organizuje w hotelu, oczywiście będziemy pod nadzorem Pana Bourgeois.
Spojrzałem na chłopaka niepewnie. Oczywiście, że mu ufałem ale impreza?
-O której będziecie w domu?
-Jakoś koło 24, to jak?
-Pójdziesz z nimi? - zapytałem Belle
-No nie wiem- zawahała się dziewczyna
-Będziesz miała na nich oko, żeby się nie spili.
-W sumie...niech będzie - powiedziała dziewczyna
-To chodź bo Mari potrzebuje pomocy w wyborze stroju - zaśmiał się chłopak
Dziewczyna mnie pocałowała i wyszła z Adrienem.
Dopiero gdy wyszli doszło do mnie, ze ten Couffaine tam pewnie będzie.
No i co z tego? Musisz jej zaufać Agreste, przecież Cię kocha.
Musiałem zająć czymś myśli więc zacząłem projektować stroje na trasę Lavigne. To pomogło mi zająć myśli
W przerwie poszedłem zobaczyć czy dziewczyny są gotowe.
-Pięknie wyglądacie - powiedziałem i podszedłem do ukochanej żeby ją objąć -Wyglądasz bardzo apetycznie - szepnąłem jej na ucho-Adrien czeka na Was w samochodzie - powiedziałem juz na glos
-To ja już idę- powiedziała Marinette i wyszła
-Wygladasz cholernie seksownie, wiesz o tym?- szepnąłem kładąc rękę na pośladku dziewczyny
-Wiem - uśmiechnięta się uroczo - Pożyczyłyśmy sobie ubrania z Garderoby z Twoimi projektami
-Zauważyłem - zaśmiałem się - Może wrócisz wcześniej ?
-Może...- szepnęła mi do ucha - A masz jakieś plany dla nas?
-Oj mam, mam, bardzo niegrzeczne Panno Lewis - powiedziałem całując ją w szyje
-W takim razie, na pewno się skuszę - powiedziała i pocałowała mnie namiętnie- Muszę już iść.
-Bawcie się dobrze - pocałowałem ją ostatni raz i wyszła.
Dopiero gdy dziewczyny już nie było zorientowałem się, że mogły zobaczyć to co było schowane za drzwiami garderoby.
Dzisiaj rozdział trochę krótszy 🙈❤
Jutro kolejny rozdział z perspektywy Marinette❤
Jak myślicie, co Gabriel chowa za drzwiami garderoby? Mała podpowiedź : nic związanego z Władcą Ciem 🤣
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro