Rozdział 42. Koncert
Marinette
Obudziłam się rano obok Adriena. Spojrzałam na chłopaka z uśmiechem.
-Hej kiciusiu - szepnęłam
-Hej kropeczko - odpowiedział obejmując mnie
Tylko w swoim towarzystwie się tak do siebie zwacaliśmy, nikt inny nie znał naszych bohaterskich tożsamości.
-Wstajemy na śniadanie? - zapytałam
-Nieee, wolę od razu deser - blondyn uśmiechnął się do mnie - Mam ochotę na Ciebie - szepnął
-Adrien, Marinette , śniadanie - usłyszeliśmy głos Nathalie
-Idziemy - zawołał chłopak - No i dupa. - zaśmiał się
Wstaliśmy i ogarnęliśmy się szybko. Gdy zeszliśmy na dół przy stole siedziała smutna Bella, Gabriela nie było.
-Gdzie tata?- zapytał Adrien jakby czytał mi w myślach.
-Dzisiaj go nie będzie, jest zajęty, ale życzył Wam udanej zabawy na koncercie. - powiedziała Nathalie i poszła.
Usiedliśmy do stołu, widziałam, że Bella ma problem z jedzeniem, jej dłonie nie były jeszcze do końca sprawne .
-Może Ci pomóc?- zapytałam niepewnie
-Nieee...nawet nie mam ochoty jeść -westchnęła dziewczyna.
Pewnie była przygnębiona z powodu Gabriela
-Coś się stało? - zapytał Adrien
-Szczerze? Sama nie wiem, było okey dopóki jakiś paparazzi nie zrobił nam zdjęć , gdy przyjechał do domu i zobaczył artykuł stał się taki...
-Zimny i oschły? - dokończył chłopak -To normalne u niego, teraz przez parę dni będzie...niedostępny. Strasznie nienawidzi jak ktoś się miesza w nasze życie. Minie mu.
-Pewnie tak - Bella uśmiechnęła się ale miałam wrażenie, że to nie jest szczery uśmiech.
Spojrzala na mnie
-Mam dobrą wiadomość, Gabriel został zaproszony na rozdanie nagród MTV, obiecał , że znajdzie dla nas jakieś Kreację.
-Czekaj co?! Rozdanie nagród MTV?
Nie mogłam uwierzyć.
Pojawie się ma tak prestiżowej imprezie?
W kreacji Gabriela Agresta?
Z Adrienem u boku?
Błagam niech ktoś mi powie, że to nie jest sen!
-Halo, ziemia do Marinette- uslyszałam głos Adriena - Pomożesz Belli się zebrać?
-Oczywiście - uśmiechnęłam się i ruszyłam za dziewczyna do jej pokoju.
Dziewczyna bez krępacji rozebrała się przede mną do bielizny. Już wczoraj mnie to zaskoczyło, ja ledwo przy Adrienie się rozbiore a co dopiero przy obcej osobie.
Pomogłam jej rozczesać włosy i zrobić makijaż.
-Co chcesz ubrać?- zapytałam
-Wszystko mi jedno - wzruszyła ramionami
-Nie smuć się, Adrien ma racje, za chwile znowu będzie normalnie.
-Tak, wiem - uśmiechnęła się lekko-Wybierz coś dla mnie i dla siebie.
Spojrzałam na nią zszokowana. Będę mogła pożyczyć coś z jej ubrań? Miała same markowe rzeczy od najdroższych projektantów
-C..c..co?
-Wybierz coś dla mnie i dla siebie - powtórzyła z uśmiechem
-Jejku na prawdę?
-Jasne
Otworzyłam szafę i zaczęłam przebierać w ubraniach, już wczoraj zauważyłam wyjątkową sukienkę, idealną dla mnie. Jeżeli Bella pozwoli mi ją ubrać to chyba padnę ze szczęścia. Ale najpierw muszę coś znaleźć dla niej.
- Co myślisz? - zapytałam pokazując jej ciemno fioletową sukienkę z gorsetem, poniżej gorsetu sukienka się rozszerzała i kończyła się jakoś 7 cm przed kolanami.- Moim zdaniem będziesz wyglądała cudownie - powiedziałam szczerze.
-Super, a wybrałaś coś dla siebie?- zapytała
Wyciągnęłam drugą sukienkę koloru różowego,dół sukienki był zdobiony różowym tiulem, w pasie znajdował się czarny pasek zdobiony cekinami.
-Będzie Ci w niej przepięknie - usmiechnęła się Bella - Mam nawet idealne buty do niej - wyciągnęła z szafy czarne szpilki z cekinami- Idealnie na koncert.
Gdy się przebrałyśmy nie mogłam uwierzyć, na prawdę wyglądałam świetnie.
Zeszłyśmy na dół, Adrien czekał na nas.
-Mari wygladasz...bosko - uśmiechnął się i mnie pocałował
-Dziękuje - zarumieniłam się
-Bella, Ty również wygladasz super - powiedział do dziewczyny
-Co? Aaa dziękuje - odpowiedziała, myślami chyba była gdzieś indziej
-Idziemy? -zapytał Adrien który niczego nie zauważył
-Tak, tak, chodźmy - powiedziała Bella i wyszła pierwsza.
Gdy przyjechaliśmy na miejsce, jeszcze nikogo nie było poza zespołem, właśnie się rostawiali.
-Wow, wyglądacie przepięknie - powiedział Luka gdy nas zobaczył - Oczu nie można od Was oderwać.
-Dziękuje - powiedziałyśmy jednocześnie i się zaśmiałyśmy
-Chodzcie, mam dla Was specjalne miejsca, za chwile się wszyscy zaczną zbierać.
Usiedliśmy na miejscach i faktycznie po chwili zaczęli się schodzić inni.
Koncert był świetny, cały zespół dawał z siebie wszystko. Musiałam przyznać nie skromnie, że w moich kostiumach wyglądali czadowo.
Po koncercie podeszły do nas Juleka i Rose
-Dziewczyny, byłyście cudowne! - pisnęłam
-Dziękujemy - powiedziały jednocześnie
-Ale Ty wyglądasz - zaczęła Juleka
-Obłednie!- dokończyła Rose
Zarumieniłam się
-Dziękuje, to sukienka Belli. - powiedziałam i rozejrzałam się za dziewczyną jednak nigdzie jej nie było.-Gdzie jest Bella?- zapytałam
Dziewczyny wzruszyły ramionami
-Nie widziałyśmy jej - powiedziała Rose
Dziwne.
Rozejrzałam się w poszukiwaniu Luki jednak i Jego nigdzie nie było.
-Chodź ze mną - Adrien złapał mnie za rękę - mam dla Ciebie niespodziankę
-Ale Bella, muszę ją znaleźć.
-Mari, ona jest dorosła a tu się jej krzywda nie stanie. - chłopak się uśmiechnął
Nie byłam do końca pewna. Chłopak mnie pocałował
-Chodź, nie pożałujesz - uśmiechnął się, poddałam się i poszłam z chłopakiem
Miałam tylko nadzieje, że Bella nie zrobi nic głupiego.
Spacerowaliśmy przez chwile aż doszliśmy do barki która pływała po sekwanie.
-Dzisiaj jest tylko nasza - powiedział blondyn z uśmiechem i weszliśmy na barkę.
Był tam jeden nakryty dla nas stolik, pełno kwiatów wokół oraz mnóstwo świeczek
-Jejku Adrien...- szepnęłam
-Dla mojej księżniczki wszystko co najlepsze - pocałował mnie w dłoń
Zjedliśmy kolacje, było cudownie, romantycznie, wręcz idealnie.
Później chłopak puścił muzykę i wyciągnął do mnie rękę
-Mogę prosić do tańca?
-Oczywiście - uśmiechnęłam się
Tańczyliśmy, było cudownie. Przy Adrienie czułam się jak księżniczka, jak najpiękniejszą dziewczyną na świecie .
-Marinette - szepnął - Jesteś moim spełnieniem marzeń, moim ideałem. Obiecuje, że będę Cię nosił na rekach bo na to zasługujesz, na wszystko co najlepsze. A pewnego dnia - spojrzał mi w oczy - Mam nadzieje, że zostaniesz Panią Agreste
-Och Adrien...oczywiście, że tak, o niczym innym nie marzę - pocałowałam chłopaka
Tak wtuleni w siebie tańczyliśmy, nie liczył się czas, nie liczył się nikt poza nami.
Byłam tak szczęśliwa , że żadne słowa nie mogły tego opisać. Marzyłam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Nawet całkiem zapomniałam o Belli.
Jak podoba się rozdział? ❤
Pisałam go chyba 3 razy żeby był wystarczająco dobry 🙈
Czekam na opinie ❤❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro