Rozdział 4. Pora podjąć pewne decyzje
Gabriel
Gdy dziewczyna wyszła ruszyłem do gabinetu. Zajałem się papierami i szukaniem odpowiedniej modelki. Niby łatwa sprawa, ktoś pomyśli, co to za problem bierzesz pierwsza lepszą modelkę i gotowe. To nie takie proste. Dziewczyna ma brać udział w pokazie z Adrienem, muszą się dobrze komponować, wszystko musi pasować idealnie. Żadna z tych pustych lali nie pasowała do mojego syna.
Westchnąłem zrezygnowany i zerknąłem na zegarek, była godzina 12 a ja dalej nikogo nie wybrałem. Zerknąłem przez okno, zauważyłem Belle z znajomym Adriena, chyba się nazywał Luka. Rozmawiali przez chwilę , na pożegnanie dziewczyna pocałowała chłopaka w policzek.
Przyznaje się, poczułem ukłucie...zazdrości. Cholera co się ze mną dzieje? Przecież to dobrze, że kogoś poznała, chociaż z drugiej strony Lucas może być zły, w końcu miałem pilnować Jego córki. Cóż będę ją miał na oku, ale nie ze wzgledu na siebie, ze wzgledu na Lucasa oczywiście.
Ta, jasne, wmawiaj to sobie.
Wtedy do gabinetu weszła Nathalie.
-Możemy porozmawiać?- zapytała
-Słucham
-Mam dobry plan zdobycia w końcu magicznej biżuterii Biedronki i Czarnego Kota - kobieta spojrzała na mnie
-Nie, nie będę tego słuchał. Mówiłem Ci, że nie czuje się na siłach..nie chce na razie dalej próbować
-Ale...
-Nie Nathalie nie ma ale rozumiesz?! - krzyknąłem
-To chociaż daj mi moje Miraculum i ja...
-Powiedziałem nie!- nie panowałem nad emocjami - Nie dostaniesz żadnego Miraculum, rozumiesz? Nikt nie będzie ich miał. Najlepiej będzie jak je zniszcze.
-Nie! Nie możesz!- krzyknęła kobieta
-Mogę rozumiesz?! To moja własność, mogę zrobić z nimi co chce!
-To znaczy że już nie chcesz walczyć o Emily?- kobieta spojrzała mi w oczy.
-To jest czas, żeby zrozumieć, że nic się nie da zrobić, czas pożegnać się z nią...
-Nie!
-Nie Ty o tym decydujesz. Myślisz ze dla mnie to jest łatwe?! Myślisz ze mnie to nie boli? Tyle starań, tyle porażek żeby ja odzyskać! - usiadłem na krześle i schowałem twarz w dłoniach
Na prawdę Nie miałem siły na dalsza walkę o ukochaną żonę. Adrien nauczył się żyć bez niej, żyć wspomnieniami, pora żebym i ja zaczął.
-Gabriel - szepneła kobieta i położyła mi reke na ramieniu
-Nie chce wiecej o tym rozmawiać, nie pytaj, nie naciskaj i nie szukaj Miraculi i tak ich nie znajdziesz. A teraz wracaj do pracy.- powiedziałem szorstkim tonem
-Ale..
-To jest polecenie służbowe- przerwałem kobiecie i zająłem się dokumentami.
Kobieta skineła głową i wróciła do swoich zajęć.
Przed 14 wyszedłem do gabinetu i ruszyłem do jadalni. Kompletnie nie miałem ochoty jeść, jednak wiedziałem, że te wspólne posiłki są ważne dla Adriena.
Razem ze mną do jadalni weszła Bella. Wyglądała promiennie, jej uśmiech mógłby ukoić każdy ból.
Nawet mój?
-Cóż za punktualnosc -powiedziałem do dziewczyny
-Staram się dostosować do Waszej rutyny, a po drugie sama nie lubię gdy ktoś się spóźnia. - powiedziała
Usiedliśmy do stołu razem z Adrienem.
Przez chwile jedliśmy w ciszy.
-Znalazłeś już tą modelkę na pokaz?- zapytał chłopak
-Nie, żadna z tych pustaków do mnie nie przemawia- powiedziałem
-A to musi być modelka?- zapytała Bella
-W sumie nie a dlaczego?
-A może ta przyjaciółka Adriena, Marinette? Jest ładna, uśmiechnięta, pasują do siebie.
Spojrzałem na Adriena
-Co o tym myślisz?- zapytałem chłopaka
-Dlaczego nie - odpowiedział z uśmiechem
-Tak więc zadzwonie do niej po obiedzie. A jak Ty spedziłaś czas?- zapytałem dziewczyny
-Bardzo miło, spotkałam Lukę, znajomego Adriena. Obiecałam, że jak zagrają mi piosenkę i mi się spodoba to szepne o nich dobre słowo ojcu.
A wiec dlatego ten chłopak się z nią spotkał. Pewnie się dowiedział, że jej ojciec jest producentem muzycznym i dlatego się z nią spotkał.
-Rozumiem - odpowiedziałem i zjedliśmy posiłek w ciszy.
Zauważyłem, że dziewczyna prawie nie tknęła obiadu. Śniadania również nie zjadła. Musiałem z nią porozmawiać. Adrien zjadł cały posiłek
-Mogę juz iść tato?
-Oczywiście - powiedziałem i chłopak wstał, dziewczyna również chciała odejść.
-Bello, chciałbym żebyś została chwilke- powiedziałem.
Poczekałem aż Adrien wyszedł i usiadłem obok dziewczyny
-Nic nie zjadłaś, stało się coś?
-Nie wszystko okey...nie byłam..glodna- widocznie się zmieszała
-Posłuchaj, jeżeli coś Cię gryzie możesz mi powiedzieć .
-A nie powie Pan ojcu?- zapytała
-Nie, nie powiem, co się dzieje?
-No bo tata każe mi pilnować diety i wagi, nie mogę przytyć nawet 1 kilogram bo robi aferę..a byłam na śniadaniu z Luką no i boje się że przytyje- wyznała dziewczyna a mnie zamurowało.
Jak Lucas mógł być tak nieodpowiedzialny? Teraz tyle się mówi o anoreksji i bulimi, o tym że młode dziewczyny pod presją szybko się załamują.
-Posłuchaj mnie ja porozmawiam z Twoim tatą, tak nie może być. Nie mówię, że masz non stop jesc nie zdrowo bo to nie o to chodzi, ale jak raz na jakiś czas zaszalejesz to nic się nie stanie, na prawdę. Jesteś śliczną dziewczyną - powiedziałem a ona się zarumieniła- Nigdy nie pozwól, żeby ktoś Ci wmówił że jest inaczej. Nawet jeżeli będziesz ważyła parę kilo więcej to nic nie zmieni.
-Dziękuje - powiedziała dziewczyna - Bardzo dziękuje - Dopiero teraz zauważyłem, że cały czas trzymałem ją za rękę. - Musze iść, a Ty uważaj na siebie i już więcej się nie katuj, okey?
-Tak, dziękuje bardzo - powiedziała dziewczyna i wyszła.
Ciągle czułem ciepło jej dłoni. Co się ze mną dzieje?
Wziąłem telefon i wybralem numer do przyjaciółki Adriena.
-Słucham- usłyszałem głos w słuchawce
-Dzień dobry, Gabriel Agreste z tej strony - powiedziałem- Rozmawiam z Marinette?
-Tak, tak to ja...o co chodzi?- zapytała nieśmiało
-Szukam modelki na pokaz mody, która będzie pasowała do Adriena, Isabella zaproponowała Ciebie i myślę, że to dobry wybór, byłabyś zainteresowana?
Przez parę sekund była cisza w słuchawce.
-Pan mówi poważnie?- zapytała w końcu dziewczyna
-Ja nigdy nie żartuje, wiec jak?
-Oczywiście! To będzie dla mnie zaszczyt.
-Cudownie, zapraszam Cię do siebie jutro na przymiarke i podpisanie umowy, oczywiście przyjdź z kimś dorosłym.
-Dziękuje Panie Agreste, będę na pewno- pisneła dziewczyna i się rozłączyłem.
Czekała mnie jeszcze jedna rozmowa. Wybrałem numer Lucasa.
-Cześć, co słychać? Wszystko dobrze?- zapytał od razu mężczyzna
-Nie do końca. - powiedziałem oschle- Czy to prawda, że bardzo rygorystycznie traktujesz wagę Isabell?
-Jezu ja myślałem, że coś poważnego się stało. - zasmial się
-Lucas to jest poważne! Wiesz co się dzieje w dzisiejszych czasach z młodymi dziewczynami? Katują się dietami, ćwiczeniami, wymiotują żeby nie przytyć. Wiem o czym mówie bo pracuje z modelkami. Na prawdę chcesz żeby Twoja córka tak skończyła?
-Jezu Gabriel, to jeszcze dziecko ..
-Ty siebie słyszysz? To już kobieta... Lucas ona nie chciała zjeść obiadu bo bala sie, że przytuje. To nie jest normalne.
-Dobrze, wybacz, masz racje. Porozmawiam z nią okey?
-Cieszę się Lucas.
-Miło, że się tak przejmujesz moją córka. - powiedział
-Wiesz, jest dla mnie prawie jak rodzina...- odpowiedziałem
Po chwili zakończylismy rozmowę. Nawet przed samym sobą nie chciałem się przyznać, że zaczynam coś czuć do tej dziewczyny.
Na życzenie kolejny rozdział dzisiaj ❤
Mega mi się podoba rozmowa Nathalie z Gabrielem, co myślicie? 🙈
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro