Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 38. Kolenjny sektet Gabriela

Rozdział 38

Gabriel

Wyszedłem z sali, żeby Bella spokojnie mogła oglądać próbę zespołu.
Po jakimś czasie usłyszałem, że muzyka ucichła.
-Wiesz pięknie wyglądasz, taka uśmiechnięta - usłyszałem głos Luki
-Dziękuje. Będę już kończyła, dzisiejszy dzień był męczący. Do zobaczenia. - odpowiedziała mu dziewczyna

Westchnąłem, ten smarkacz zaczynał mnie irytować.
Nagle zadzwonił mój telefon
-Słucham
-Cześć Gabriel - powiedziała słabo Nathalie -Przemyślałam sobie to wszystko i...postanowiłam urodzić to dziecko.
-Uważam, że to dobra decyzja - powiedziałem -Ale musimy się spotkać
-Dlaczego?
-Muszę Ci opowiedzieć wszystko o Lucasie.
-Mam się bać?
-Możesz wpaść do kliniki?
-Tak, mogę, będę za parę minut.
-Dobrze, więc czekam - powiedziałem i się rozłączyłem

Zajrzałem do Belli, zasnęła wiec szybko wyszedłem żeby jej nie budzić.
Nathalie przyjechała zdenerwowana.
-Mów - powiedziała natychmiast
-Uspokoj się, nie powinnaś się denerwowac.
-Za późno..
-Lucas on, upozorował samobójstwo Elizy, tak na prawdę to on ją zabił, mam na to dowody. Chciał również zabić Isabell..
-O Boże...- szepnęła kobieta
-Nie chciałem Ci mówić wcześniej bo im mniej ludzi wie tym lepiej
-Może gdybym wcześniej wiedziała...
-My z Bella też się niedawno dowiedzieliśmy, gdy to wszystko wyszło na jaw Bella straciła przytomność, wylądowała w szpitalu no i wiesz...
-Rozumiem...- westchnęła -Cholera, czemu wszystko musi się tak pierdolić?
-Spokojnie, gdy Bella wyjdzie ze szpitala chce wziąć się porządnie za tą sprawę, udupie go i Bella oraz Ty i Twoje dziecko będziecie bezpieczni.

Kobieta przytuliła się do mnie. Chciałem ją jakoś pocieszyć, jednak na razie nic więcej nie mogłem zrobić.
-Wszystko okey? - usłyszałem głos Belli
-Wow, Ty chodzisz to cudownie - powiedziała Nathalie z udawanym uśmiechem
-Tak, idzie mi coraz lepiej. Wszystko dobrze? Płakałaś.
-Nie..wszystko okey - powiedziała kobieta

Bella usiadła obok niej
-Wiem o ciąży, Gabriel mi powiedział, ale nie martw się , będzie dobrze. - uśmiechnęła się
-To ja powinnam Ciebie pocieszać. Cholera tyle namieszałam, ukrywałam związek z Lucasem i teraz ta ciąża... - płakała kobieta- Z jednej strony jestem szczęśliwa ale z drugiej....
-Spokojnie,  ułoży się, zobaczysz
-Jak Ty to robisz? Ciągle masz pozytywne nastawienie - Nathalie spojrzała na Belle
-Wiesz, ostatnio zaczęłam doceniać najdrobniejsze rzeczy i widzieć wszędzie pozytywy. - Bella spojrzała na mnie z uśmiechem
-Źle Cię na początku oceniłam...aż mi głupio.
-Spokojnie, nie mam żalu. Jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy. - powiedziała moja ukochana
-Miałeś racje - Nathalie spojrzała na mnie - Jest tak cholernie podobna do Emily
-Wiem - uśmiechnąłem się - Dlatego się w niej zakochałem.

-Zwiększyłem ochronę w domu, żebyście z Adrienem byli bezpieczni. - powiedziałem do Nathalie- Państwo Dupain-Cheng też są pod opieką odpowiednich osób.
-To dobrze, cholera wie, co mu odstrzeli do głowy.- powiedziała kobieta -A Ty nie powinnaś leżeć? - Spojrzała na Belle
-Jest okey, chce wyjść w weekend więc muszę przyzwyczajać mój organizm.
-Twarda kobieta - zaśmiała się Nathalie
-Nathalie, odprowadzisz mnie do sali?- zapytała Bella
-Oczywiście - kobieta wstała -Będziemy w kontakcie - powiedziała do mnie i poszła z dziewczyną

Ulżyło mi bo czułem się cholernie słabo i nie miałem siły na udawanie, że jest okey. Z Bella było coraz lepiej za to ja czułem się coraz gorzej. Szpitale i kliniki źle na mnie wpływały.
Szczerze miałem nadzieje, że Bella wyjdzie w weekend wyjdzie, wolał bym zajmować się nią w domu.

Usłyszałem dźwięk wiadomości, odblokowałem telefon, miałem nowego maila. Kolejna osoba odwołała współpracę. Trudno i bez tego sobie poradzę. Zaczynałem od zera, byłem nikim a teraz? Tworzyłem kolekcje które kupowało mnóstwo  osób, najbogatsi nosili moje projekty, żaden skurwiel mi nie zaszkodzi.
-Bella zasnęła - z zamyśleń wyrywał mnie glos Nathalie -Coś nie tak?
-Nic takiego..kolejna osoba odwołała współpracę - westchnąłem
-Nie będę mówić "a nie mówiłam" bo nie chce Cię dobijać, ale jakoś z tego wyjdziemy. Może  jakiś pokaz? Znajdziesz jakieś projekty?
-Nie wiem, nie pamiętam
-A może...- zaczęła kobieta
-Nie. - Przerwałem jej, wiedziałem co chciała powiedzieć.
-Ale ona może nam pomóc.
-Dobrze wiesz co o niej myślę...

Wiem, że chciała pomóc ale dam sobie rade sam.
-To jednak Twoja siostra... - nie dała za wygraną.
-Bądź cicho bo jeszcze ktoś usłyszy. - szepnąłem- Poza tym to jest przyrodnia siostra - dodałem cicho
-Ale ma różne wtyki, udzieliłbyś wywiadu dla niej, ona by Cię dobrze opisała i już. - kobieta spojrzała na mnie
-Nie udzielam wywiadów..
-To zrobisz wyjątek, Jezu Gabriel ogarnij się.

Wywróciłem oczami
-W takim razie ja do niej zadzwonię i porozmawiam.
-Rób co chcesz mnie to jebie.
-Jak dziecko...dosłownie jak dziecko. - westchnęła i wyszła

Obiecałem sobie, żadnych wywiadów, a tym bardziej z nią. Dziennikarze to parszywe hieny, które tylko czekają na potknięcie, wchodzą z butami w Twoje życie, mieszają i intrygują. Miałbym się bratać z taką pazerną wiedźma? Anna jest jeszcze bardziej wścibska i pazerna niż reszta, doszła do sukcesu przez intrygi i łóżka odpowiednich mężczyzn.
I ja, Gabriel Agreste miałbym splamić swoje nazwisko w jej programie? Nie ma kurwa opcji.

Nagle zadzwonił mój telefon, spojrzałem na numer. Cholerna Nathalie już z nią rozmawiała
-Słucham - powiedziałem ostrym tonem
-Oho, mój oschły, bezuczuciowy i zimny brat, witaj, co tam słychać w królestwie Lodu?
-Nie mam czasu Anna, czego chcesz?
-Słyszałam, że trochę zaszalałeś, jakaś nowa dziunia, tak? Ponoć ledwo pełnoletnia. No no no, nie wiedziałam, że z Ciebie takie ziółko.
-Daruj sobie- syknąłem
-Dobra dobra, Królu Lodu, bo jeszcze te Twoje lodowe serce stopnieje - zaśmiała się -Chętnie zrobię z Tobą wywiad, pytania byś dostał wcześniej, żebyś był przygotowany. To kiedy masz czas?
-Za 1000 lat - powiedziałem i się rozłączyłem

Miałem dość, wszystkiego i wszystkich. Westchnąłem i wszedłem do sali. Isabell spała spokojnie. Uśmiechnąłem się i położyłem się obok ukochanej. Tylko przy niej mogłem się uspokoić, mimo tego, że byłem w szpitalu. Przytuliłem się do niej
-Kocham Cię - szepnąłem




Powiem Wam, że będzie się działo coraz więcej ❤
Jak myślicie, co się wydarzy? Jaki plan na siebie będzie miała Bella? Kasiaczekart Ty bądź cicho 🤣🤣🤣❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro