Rozdział 36. Tajemnica Nathalie
Gabriel
Gdy Bella zasłabła szybko ją z Carlislem złapaliśmy i położyliśmy na łóżku.
Byłem przerażony, jednak lekarz zachował spokój.
-Spokojnie Panie Agreste, to normalne, jej ciało musi się przyzwyczaić do takiego wysiłku.
-Rozumiem - powiedziałem niepewnie
-Na prawdę, niech mi Pan zaufa, a Bella niech teraz odpocznie. Wieczorem wpadnę zobaczyć jak się ma.
-Dobrze, dziękuje.
-Nie ma za co - powiedział lekarz i wyszedł.
Siedziałem przy ukochanej dopóki się nie obudziła. Miałem sporo czasu na przemyślenia.
Czy byłem zazdrosny o młodego chłopaka, który był w niej zakochany? Tak, wiedziałem, nie byłem ślepy i wiedziałem, że Luka się podkochiwał w Belli, zresztą wcale mu się nie dziwiłem. Ciągle nie rozumiałem co dziewczyna we mnie widziała ale uczynie wszystko żeby była szczęśliwa.
Po paru godzinach Bella się obudziła
-Witaj księżniczko - uśmiechnąłem się do niej - Jak się czujesz?
-Nie najgorzej - odpowiedziała również z uśmiechem
-Wystraszyłaś mnie, więcej tego nie rób - pocałowałem ją w dłoń
-Obiecuje pod warunkiem, że znowu mnie pocałujesz - powiedziała i ściągnęła maskę
-Z przyjemnością - pocałowałem ukochaną delikatnie.
-Tylko tyle?- zapytała z uśmiechem
-Nie martw się, odbijemy to sobie jak wydobrzejesz. Niedługo powinien przyjść doktor Juice, miał sprawdzić jak się masz - powiedziałem głaszcząc ją po policzku.
-Pomożesz mi usiąść? - zapytała
-Jesteś pewna?
-Zdecydowanie - powiedziała stanowczo
Nie miałem wyjścia i pomogłem dziewczynie usiąść
-Tylko nie ściągaj maski, dobrze?
-Dobrze - uśmiechnęła się przez maskę.
Siedziała tak około 10 minut i nic się nie wydarzyło. Fakt, widziałem,że oddycha się jej odrobinę gorzej, jednak dziewczyna unormowała oddech.
-Chcesz spróbować się napić?- zapytałem
-Tak, poproszę
Widziałem, że była podekscytowana swoimi małymi sukcesami, zresztą ja też byłem z niej bardzo dumny
Podałem dziewczynie kubek z wodą, powoli, małymi łyczkami dziewczyna zaczęła pić.
Akurat wtedy wszedł doktor Juice.
-No proszę, co za uparta kobieta - powiedział z uśmiechem - Nie dość ,że siedzi to jeszcze pije, brawo.
-Staram się - uśmiechnęła się
-Bardzo dobrze, cieszę się. Ale na razie lepiej nie wstawaj i jeszcze raczej noś maskę.
-Dopilnuje tego - powiedziałem
-Odpoczynek dobrze Ci zrobił - uśmiechnął się do Belli
-Zdecydowanie lepiej się czuje - powiedziała dziewczyna - Coraz więcej mogę mówić i lepiej mi się oddycha.
-Tylko pamiętaj żeby maski nie ściągać - pogroził jej palcem -To nie przeszkadzam, Isabell Ty odpoczywaj a ja Cię odwiedzę jutro. Do widzenia.
Mężczyzna wyszedł
-Zaraz wrócę, ide zadzwonić do Nathalie - powiedziałem do Belli
-Dobrze - powiedziała z uśmiechem i wyszedłem.
Wybrałem numer kobiety jednak nie odebrała. Dziwne, zawsze ma komórkę przy sobie. Wybrałem ponownie numer chodząc po korytarzy gdy usłyszałem na dworze dzwonek telefonu, od razu rozpoznałem dźwięk telefonu Nathalie. Dziwne...
Zerknąłem przez okno i nie mogłem uwierzyć w to co widziałem. Lucas obejmował moją asystentkę. Fakt, Nathalie nie znała całej prawdy o Lucasie jednak wiedziała jak bardzo go nienawidzę.
-Co tu się odpierdala? - zapytałem a oni od siebie odskoczyli
-Ale w czym masz problem - zapytał z uśmiechem Lucas -Chyba mogę się spotykać z kim chce, prawda? Nathalie również ma do tego prawo. - objął zdezorientowaną kobietę.
-Na prawdę?! Akurat z nim?- spojrzałem na nią
-Czemu Ci to tak przeszkadza?- zapytał Lucas- Może coś do niej czujesz, co? Może przez ten czas gdy nie było Twojej żonki to ją pieprzyłeś?!
-Jesteś bezczelny! Jestem profesjonalistą! Nathalie zawsze była dla mnie najwyżej przyjaciółką!
-Tak? To dlaczego się od razu tak unosisz co? Nie uwierze, że facet wytrzyma 3 lata bez seksu, na pewno ją bzyknąłeś.
Nagle kobieta przywalila Lucasowi w twarz.
-To było tylko po to?! Żeby dopiec Gabrielowi?! Ty pieprzony skurwisynie! - ponownie mu przyłożyła -Wynoś się!
-Ja już dostałem co chciałem z uśmiechem spojrzał na mnie i Nathalie i poszedł.
Ja bez słowa wszedłem do kliniki.
-Gabriel - Nathalie weszła za mną i złapała mnie za rękę -Przepraszam...ja nie wiedziałam...
-Czego nie wiedziałaś?! Czego?! Że to zakłamany skurwisyn?! Mówiłem Ci to, tłumaczyłem!
-O co Ci tak na prawdę chodzi Agreste? Może Ty coś przede mną ukrywasz?!
-To co wiedziałaś powinno Ci wystarczyć żeby trzymać się od niego z daleka.
-O co tu chodzi?
-Nieważne, wracaj do domu
-Ale...
-Nie ma ale, nie chce Cię tu teraz widzieć - syknąłem
Kobieta odeszła a ja wszedłem do sali dziewczyny. Od razu zauważyłem, że musiała wszystko słyszeć.
-Bella - usiadłem obok niej na łóżku i złapałem ją za rękę
-Gabriel...czy miedzy wami coś kiedyś było?- zapytała patrząc na mnie
-Nie kochanie, nigdy, przysięgam. Jedyną kobietą którą pokochałem i z którą byłem po Emilly to byłaś Ty. - mówiłem patrząc jej w oczy - A to, ze Lucas bzyka wszystko co się rusza to nie moja wina.
Dziewczyna wtuliła się we mnie.
-Po co on to robi?
-Pewnie chciał się zbliżyć do Nathalie, żeby dostać się do Ciebie...bo wiesz, ja Nathalie wszystkiego nie powiedziałem o Lucasie, chciałem na zbierać na niego wystarczająco dowodów i wtedy go udupić.
-Rozumiem, pewnie to dobry pomysł - Powiedziała jednak bez przekonania
-Isabell..
-Gabriel ja wiem że on mnie zabije...prędzej czy później ale nie spocznie dopóki ja nie umrę.
-W takim razie ja go zabije pierwszy - powiedziałem od razu
-Proszę Cię...
-Myślisz że nie byłbym w stanie? Albo że nie brałem tego pod uwagę? Brałem i mam plan w razie W.
Spojrzała na mnie
-Jaki plan?
-Lepiej żebyś nie znała szczegółów
-Jaki plan?! - krzyknęła
-Uspokój się , proszę...
-Więc mi powiedz jaki plan.
-Taki, że zrobię to samo co on zrobił Elizie. Ale to jest plan ostateczny, okey?
-Ale...
-Okey?
-Okey...- Powiedziała niepewnie
Pocałowałem ją w usta
-A teraz się uśmiechnij - powiedziałem a ona się uśmiechnęła - od razu lepiej, nie pasuje Ci taki smutek, zrobię wszystko, żeby ten uśmiech gościł na Twojej pięknej buzi jak najczęściej.
Bella wtuliła się we mnie i zaczeła się basic moimi włosami , uwielbiałem kiedy tak robiła.
Leżeliśmy tak parę godzin, było spokojnie i cudownie.
Nagle zadzwonił mój telefon
-Przepraszam, odbiorę.
-Jasne - dziewczyna uśmiechnęła się
-Czego chcesz?- syknąłem do telefonu
-Gabriel...- zaczęła Nathalie- bo ja..
-Ty płaczesz ?- nie mógłem uwierzyć, ona nigdy nie poddawała się emocją
-Bo ja już wcześniej się z nim spotykałam
-No i? Po co mi szczegóły Waszej znajomości?
-Ja...ja..jestem z nim w ciąży - płakała do telefonu
Cholera jasna...mało problemów było przez tego idiote
-On wie?
-Przed chwilą z nim rozmawiałam, kazał mi usunąć..
-No tak, tego się można było po nim spodziewać... A Ty co chcesz zrobić?
-Wiesz jak zawsze pragnęłam dziecka...ale boje się Lucasa.
-Zrobisz jak uważasz, ale pamiętaj że ja Ci zawsze pomogę.
-Dobrze...muszę to przemyśleć... - powiedziała i się rozłaczyła
Bella patrzyła na mnie
-Co się stało?
-Nathalie jest...- westchnąłem- jest w ciąży z Twoim tatą
-O kurwa...
-Oddałbym wszystko za święty spokój - spojrzałem na ukochaną - Żebyśmy mieli w końcu czas tylko dla siebie.
-Przyjdzie taki czas - uśmiechnęła się - Będziemy sobie leżeli razem gdzieś na trawie, patrzeć w niebo i snuć marzenia.
-Wtedy, nie będę miał już marzeń ponieważ wszystkie się spełnią - powiedziałem i ją przytuliłem
-Zawsze jest o czym marzyć, o podróżach, o przyszłości.
-Z Tobą pójdę choćby i na koniec świata. - spojrzałem na nią z uśmiechem
Dziewczyna zaczęła bawić się moimi włosami i nawet nie wiedziałem kiedy zasnąłem.
Jak rozdział? Podobał się ❤ ktoś się spodziewał?🙈
Jutro prawdopodobnie będzie wywiad, tylko pytanie czy chcecie i rozdział i wywiad czy tylko wywiad ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro