Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 31. Mały przełom

Rozdział 31

Bella

Miałam wrażenie, że ostatnio moje życie to jeden wielki sen. Wszystko działo się tak szybko, działo się jakby obok mnie, jakby mnie nie dotyczyło. Gdy już udało mi się w miarę odzyskać przytomność natychmiast ją traciłam. Nie miałam na nic siły...jeszcze ta cholerna rurka, chciało mi się płakać, bolały mnie wszystkie mięśnie.

Usłyszałam kobiecy głos.
-Musisz być silna, wiem że teraz będzie Ci ciężko, ale musisz dać radę, dla Gabriela - mówiła kobieta, czy to była Nathalie? Nie byłam wstanie otworzyć oczu więc słuchałam jej dalej- Wiem, że jesteś dla niego ważna i wiem, że byłby w stanie teraz wiele poświęcić ale boje się, że jest teraz zbyt słaby... Dlatego proszę Cię walcz, walcz dla siebie i dla niego.

Udało mi się otworzyć oczy i spojrzałam na kobietę. Uśmiechnęła się do mnie
-Slyszałaś mnie - powiedziała nie przestając się uśmiechać - Nie martw się, pomożemy Ci. Zawsze będę wspierała Gabriela, jest dla mnie jak rodzina. - złapała mnie za rękę. Tak bardzo chciałam jej pokazać, że dziękuje jej za wszystko ale nie mogłam- Będzie dobrze, a teraz odpocznij.

Mimo, że przy każdym ruchu czułam niewyobrażalny ból, jak najmocniej mogłam ścisnełam kobietę za rękę. Chciałam chociaż tak okazać jej wdzięczność.
Ostatnie co widziałam to uśmiech kobiety i straciłam przytomność.

Gdy ponownie otworzyłam oczy usłyszałam głosy Gabriela i Nathalie
-Nathalie...-zaczał Gabriel -przepraszam za to że byłem...
-Takim beznadziejnym chujem - dokończyła za niego kobieta - Nie przepraszaj, wiesz, że nie mogę się na Ciebie gniewać. -powiedziała i wyszła

Mezczyzna usiadł na krześle obok łóżka i złapał mnie za rękę, spojrzał na mnie.
-Hej ksieżniczko - powiedział z uśmiechem -Wybacz, że mnie trochę nie było, ale musiałem się ogarnąć dla Ciebie - pocałowałem mnie w dłoń -Ale teraz już będę z Tobą cały czas.

Tak bardzo chciałam mu podziękować za wszystko co dla mnie robił.
Nagle do sali wszedł lekarz
-Mogę Pana prosić?
-Oczywiście -Gabriel spojrzał na mnie- Wrócę do Ciebie za minutke, będę tuż za drzwiami - Cmoknął mnie w czoło i wyszedł z lekarzem.

Dlaczego nie chcieli rozmawiać przy mnie? Czy coś było nie tak? Może nigdy nie będę zdrowa?
Do sali przyszedł sam doktor Hope.
O Boże...na pewno jest coś nie tak, bo dlaczego Gabriel nie wrócił?
-Spokojnie - powiedział mężczyzna uśmiechając się - Gabriel zaraz wróci, musiał iść tylko porozmawiać z dyrektorem. Mam dla Ciebie dobrą wiadomość, zaczynamy rehabilitację, więc niedługo wrócisz do pełni sił. - Mówił nie przestając się uśmiechać - Tylko muszę Cię uprzedzić, będzie to bardzo bolesne dla Ciebie..

Wszystkimi moimi siłami kiwnęłam głową
-To znaczy, że się zgadzasz - patrzył mi w oczy - On musi Cię bardzo kochać, nawet nie wiesz jak o Ciebie walczył.
Po moim policzku spłynęła łza
-Heeej, nie płacz, teraz już będzie tylko lepiej, zobaczysz. Jutro rano przyjdę wcześniej i sprobujemy wyciągnąć Ci to cholerstwo, zgadzasz się?

Ponownie pokiwałam głową jednak ból mięśni był tak silny, że kolejne łzy spływały mi po twarzy.
-Dobrze, już się nie forsuj, zostaw sobie siły na jutro a teraz odpocznij.

Chciałam jeszcze zostać przytomna jednak mój organizm dał za wygraną i znowu zasnęłam.

Ocknęłam się następnego ranka, Gabriel spał z głową na moim łóżku. Zauważyłam też doktora Hope
-Dzień dobry - odezwał się do mnie z uśmiechem , na jego słowa Gabriel natychmiast się obudził -Spokojnie Panie Agreste, to tylko ja. Bella miałaby ochotę z nami porozmawiać, co?- spojrzał na mnie a ja delikatnie pokiwałam głową
-Jest Pan pewien że to bezpieczne? - zapytał Gabriel
-Niech się Pan nie martwi, jeżeli Bella będzie miała problemy, zaintubuje ją ponownie.

Agreste tylko westchnął lekarz podszedł do mnie.
-Gotowa?- zapytał a ja skinęłam twierdząco głową.
Mężczyzna powoli zaczął wyciągać rurkę a ja czułam jakbym miała zwymiotować. Nie potrafiłam złapać pełnego oddechu, miałam wrażenie, jakby ktoś położył kamień na mojej klatce. Walczyłam o każdy oddech, słyszałam głosy jednak nie mogłam się skupić na tym co mówią.
Poczułam jak doktor Hope zakłada mi maskę na twarz.
-Powinno być lepiej - usłyszałam Jego głos i faktycznie, mój oddech się uspokoił. Nie było idealnie jednak mogłam oddychać w miarę samodzielnie.

Otworzyłam oczy, dopiero teraz poczułam dłoń Gabriela na swojej. Mężczyzna wpatrywał się we mnie zmartwionym spojrzeniem.
Chciałam mu powiedzieć, że jest okey, żeby się nie martwił jednak nie miałam na to sił.
-To silna dziewczyna - usłyszałam głos lekarza
-Na pewno jest wszystko okey?- zapytał Gabriel
Z ogromnym bólem podniosłam rękę w stronę maski i delikatnie ja odsunęłam. Ból był paraliżujący, jednak musiałam uspokoić ukochanego
-Jest...okey- szepnęłam zachrypniętym głosem

-Dobrze moja droga - zaczął doktor Hope - Wystarczy Ci na razie, nie możesz się tak forsować - powiedział i nałożył mi maskę na twarz -Niech Pan dopilnuje, żeby jej nie ściągała
-Oczywiście - odpowiedział Gabriel i spojrzał na mnie, zauważyłam łzę spływającą po jego policzku. - Moja dzielna kobieta - szepnął głaszcząc mnie po dłoni. Otarłam łzy z jego policzka, chociaż tak mogłam mu pokazać, że będę walczyła. Niestety mój organizm miał dość na daną chwile i ręką opadła bezwładnie na łóżko.

-Będzie coraz lepiej, zobaczysz - powiedział mężczyzna całując mnie w dłoń - Tak bardzo Cię kocham Bella - szepnął z uśmiechem

Chciałam mu odpowiedzieć, że ja też go kocham, że się nie poddam i będę walczyła jednak moje powieki zrobiły się ogromnie ciężkie i zasnęłam.



Dzisiaj trochę krótszy rozdział ale nadrobie jutro ❤

Jestem ciekawa co myślicie🙈

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro