Rozdział 29. W innym świecie
Bella
Próbowałam otworzyć oczy jednak powieki były okropnie ciężkie, czułam jakąś rurkę w buzi, słyszałam odgłos jakiejś maszyny. Nie pamiętałam co się stało zanim straciłam przytomność.
Leżałam bez ruchu, nie potrafiąc otworzyć oczu, słysząc tylko odgłosy aparatów. Byłam przerażona tym co się ze mną działo.
Nie wiem ile czasu minęło zanim usłyszałam jakieś głosy.
-Co z nią?- to był głos Gabriela
-Niestety jeszcze nie odzyskała przytomności, mogło dojść do niedotlenienia mózgu.- powiedział lekarz
-Co to znaczy?
-Będę z Panem szczery, różnie to bywa może być tak, że już zawsze zostanie "rośliną".
Gabriel milczał przez chwile.
Co teraz? Zostawi mnie tak?
Usłyszałam trzask drzwi. To chyba Gabriel wyszedł...tak po prostu mnie zostawił? Nieee to nie możliwe.
Po chwili słyszałam krzyki na korytarzu.
-Nie interesuje mnie to! Lekarz z takim podejściem nie będzie leczył mojej narzeczonej- czyli mnie nie zostawił, chciał o mnie walczyć-Rządam aby została przeniesiona do kliniki w której leczy jej lekarz. - powiedział wchodząc do sali
-Niestety nie możemy tego zrobić. - ten glos należał chyba do innego lekarza
-Dobrze, jeżeli załatwie transport pozwolicie mi ją zabrać?
-Niech mnie Pan wysłucha na spokojnie. Jeżeli stan dziewczyny się nie poprawi, powinien Pan rozważyć podpisanie zgody na pobranie narządów.
-Ach wiec o to chodzi wy podłe hieny! Dzwonie do kliniki po karetkę, jeżeli Bella nie będzie gotowa do transportu dzwonie na policje, czy to jest zrozumiałe?!
-T..t..tak oczywiście Panie Agreste.
Chyba na chwile straciłam kontakt z rzeczywistością, czułam się jakbym była w śnie, widziałam przebłyski rzeczy które się wydarzyły. Jednak usłyszałam głos Gabriela.
-Kochanie, nie martw się, nie pozwole im Cię skrzywdzić - poczułam jak łapie mnie za rękę
Walczył o mnie, ciągle o mnie walczył, tak jak obiecał. Chciałam dać mu znak, jakikolwiek znak że jestem, że go słyszę jednak moje ciało było jakby odcięte od mojego mózgu. Czułam jego dotyk jednak sama nie mogłam poruszyć nawet palcem.
Wtedy poczułam łzę spływającą po policzku.
-Bella, słyszysz mnie?- zapytał mężczyzna
Tak! Tak słyszę Cię!
Tak chciałam krzyczeć jednak nie potrafiłam. Jedyne co mogłam zrobić to nie powstrzymywać płynących łez.
-Wiedziałem kochanie, nie martw się, oni Ci pomogą, zrobię wszystko.
-Dzień dobry Panie Agreste - uslyszałam głos doktora Hope.
Poczułam ulgę ponieważ wiedziałam, że on mi pomoże
-Dobrze, że Pan jest doktorze, Bella ona...ona płacze
-To była jedna łza czy więcej?
-Więcej
-To znaczy, że prawdopodobnie nas słyszy jednak w jakiś sposób nie może zareagować.
-Co teraz?
-Musimy czekać, niestety na to sposobu nie ma. Jednak operacja została przełożona na jutro , może po niej coś się zmieni.
-Rozumiem. Mogę tutaj zostać?
-Powinien Pan pojechać do domu, jest tu Pan już trzeci dzień - to znaczy, że tyle czasu jestem nieprzytomną?
-Dziękuje ale wole zostać, mogę?
-Oczywiście, nie mogę Panu zabronić.
Znowu straciłam kontakt. Czułam tylko tą cholerną rurkę w buzi, chciałam płakać, krzyczeć jednak nic nie mogłam zrobić. To było najgorsze uczucie na świecie.
Nagle poczułam zimno, otworzyłam oczy i się rozejrzałam. Znajdowałam się w jakimś jakby budynku o szklanych ścianach, widziałam jak ludzie chodzą obok ale mnie nie widzą. Próbowałam rozbić szyby jednak to nie działało, a nawet nikt nie zwrócił uwagi na mnie.
-Mamo! Pomocy! - zawołałam. Byłam zrozpaczona wiec jedynie to mi przyszło na myśl.
-Isabell? To na prawdę Ty?- zobaczyłam mamę za szybą wyglądała zupełnie jak na zdjęciach-Boże jaka Ty jesteś duża, jaka piękna. Moja cudowna córeczka.
-Mamo pomóż mi, dlaczego nikt mnie nie widzi?
-Bo nie należysz do nas, to nie jest Twój czas. Powiedz czy ojciec zrobił Ci krzywdę?
-Nie mamo, chciał ale Gabriel mu nie pozwoli.
-Gabriel? Jak to on się Tobą zajmuje? - kobieta była zaskoczona
-Mamo...ja i Gabriel jesteśmy razem, tata się z nim przyjaźnił, ja od 3 lat byłam w nim zakochana aż w końcu po śmierci żony mnie zauważył.- Bałam się reakcji mamy
-Na prawdę? To cudownie! Gabriel jest wspaniałym człowiekiem, nie da Cię skrzywdzić. A teraz wracaj do niego.
-Ale mamo, ja mam tyle pytań do Ciebie, chce się dowiedzieć...
-Wracaj kochanie i walcz o siebie! Kocham Cię córeczko usłyszałam i mama zniknęła a ja zaczęłam się trzaść z zimna. Miałam wrażenie jakby ktoś mnie włożył do jakiejś groty lodowej.
Byłam zdezorientowana. Nagle poczułam ucisk w klatce i zaczęłam spadać w dół i poczułam okropny ból mięśni, to znaczyło, że może będę mogła się poruszyć? Czy już zawsze będę taka?
Czy tak się czuła Emily?
Znowu straciłam przytomność. Gdy się ocknęłam znowu czułam tą okropną rurkę w buzi. Czyli nic się nie zmieniło? Kurwa mać.
-Bella? Słyszysz mnie?- usłyszałam głos doktora Hope - Spróbuj otworzyć oczy jeżeli mnie słyszysz.
Powieki były ciężkie ale musiałam dać im znać, ze wszystkich sił starałam sie otworzyć oczy, aż w końcu mi się udało, widziałam niewyraźną postać lekarza oraz Gabriela.
-Cudownie, jesteś dzielną dziewczyną. Czy dasz radę scisnać moją dłoń?
Obraz ciągle był zamazany, a w rekach i nogach czułam okropny ból jakby ktoś wbijał w nie noże. Łza spłynęła mi po policzku.
-Wiem kochana, że to boli, ale postaraj się - odezwał się lekarz ciepłym tonem
Tak wiec pomimo okropnego bólu poruszyłam palcami u ręki. Ból stał się jeszcze silniejszy jakby rozrywało mi dłoń
-Brawo Isabell, jesteś bardzo silna.
-Doktorze co z nią? - odezwał się Gabriel
-Odzyskuje przytomność i władzę jednak daleka droga przed nami, możliwe będzie potrzebna rehabilitacja.
-Rozumiem, a co z tą rurką?
-Niestety jeszcze nie będzie w stanie samodzielnie oddychać, więc na razie musi być do niej podłączona. Jednak to bardzo dzielna i silna dziewczyna.
-Ma Pan rację - poczułam dłoń Gabriela na mojej dłoni - Jest bardzo dzielna i uparta
Delikatnie odwrociłam głowę w stronę Gabriela starając się na niego spojrzeć. Ból był niewyobrażalny jednak musiałam. Mężczyzna pogłaskał mnie po policzku.
-Jestem tu kochanie, zawsze będę. A teraz odpocznij, jesteś na pewno wykończona.
Gdy tylko mężczyzna to powiedział zasnęłam wykończona z bólu.
Szczerze jestem mega ciekawa co myślicie❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro