Rozdział 24. Impreza urodzinowa i prezent od Gabriela
Bella
Następnego dnia wstałam z uśmiechem. Wczorajszy dzień był koszmarny, głównie ze z względu na zachowanie ojca. Jak mógł się tak zachować? Jestem w stanie na prawdę wiele zrozumieć, ale to, co on odpierdala przechodzi wszelkie pojęcie.
Na szczęście od dzisiaj może mnie pocałować w dupę
Pomalowałam się i zeszłam na dół. Gabriel siedział przy stole a jego telefon ciągle dzwonił.
-Wszystkiego najlepszego księżniczko - powiedział z uśmiechem ignorując dzwoniący telefon.
-Dziękuję - odpowiedziałam- Nie odbierzesz?
-Yyy...nie, to nic ważnego - powiedział widocznie zmieszany
-O co chodzi?- zapytałam
-Ach - westchnął- po prostu dzwonią dziennikarze..
-Cholerny ojciec...wszystko przez niego.
-Nie przejmuj się - powiedział mężczyzna
-Jak się mam nie przejmować? On robi wszystko żeby nam zniszczyć życie... Już mnie odciął od kasy bo przecież jestem pełnoletnia wiec mam sobie radzić sama, to jeszcze ten zajebany wywiad.
-Nie martw się, niczego Ci nie zabraknie.- powiedział mężczyzna
-Ale to nie o to chodzi, chodzi o to jak on się zachowuje...
-Ja wiem - mężczyzna mnie objął -Zrobię wszystko, żebyś się już nie smuciła.
Uśmiechnęłam się, on wiedział jak sprawić żebym poczuła się lepiej.
Wtedy do kuchni wszedł Adrien.
-Najlepszego staruszko - zaśmiał się i wręczył mi prezent- Marinette chciała, żebym Ci to dał przed imprezą.
-Przed jaką imprezą?- zapytałam zdziwiona
-No chyba nie myślałam, że nie zrobimy Ci przyjęcia - powiedział chłopak udając urażonego.
Otowrzyłam prezent i wyciągnęłam najpiękniejszą sukienkę jaką kiedykolwiek widziałam.
-Boże - szepnęłam - Jest przepiękna - przyłożyłam ją do siebie
-Dziewczyna ma ogromny talent - powiedział Gabriel -Będziesz w niej wyglądać przepięknie - uśmiechnął się
-Zgadzam się - odezwał się Adrien- A to ode mnie - podał mi drugi pakunek
-Ale nie musiałeś...- powiedziałam zaskoczona
-Wiem, ale chciałem - zaśmiał się
Otworzyłam prezent a tam znajdował się przepiękny naszyjnik oraz pasujące do niego kolczyki.
-Jejku, Adrien, są przepiękne - powiedziałam z uśmiechem
-Będą pasować do sukienki - uśmiechnął się a ja go objełam
-Dziękuję
-Mój prezent dostaniesz wieczorem- uśmiechnął się Gabriel
-Ale- zaczęłam, chciałam powiedzieć, ze nie potrzebuje żadnego prezentu, że wystarczy, że jest ze mną.
-Nie ma żadnego ale - powiedział i mnie pocałował -Zasługujesz na wszystko co najlepsze.
Wzruszyłam się, bo w sumie obce osoby pamiętają o moich urodzinach a ani ojciec ani Adam nawet nie zadzwonili...
Gabriel musiał wyjść, Adrien poszedł do Marinette a ja wróciłam do pokoju.
Nagle zadzwonił telefon. Może jednak ojciec zmienił zdanie?
-Halo?- odebrałam
-Hej - usłyszałam glos Luki
-Ooo, hej Luka -starałam się żeby nie usłyszał w głosie zawodu
-Wszystkiego najlepszego, życzę Ci żebyś była szczęśliwa, żebyś spełniła wszystkie swoje marzenia i znalazła tego jedynego. - zaśmiał się
-Dzięki Luka, te ostatnie się już spełniło.
-Czyli to prawda co pisza? Jesteś z Gabrielem?- zapytał
-Tak Luka, to prawda, mówiłam Ci cały czas , że kogoś mam.
-Wiesz myślałem że tylko chcesz mnie spławić - zaśmiał się- Ale mam jedno pytanie
Byłam pewna, że zapyta czy jakby mi nie wyszło z Gabrielem to czy dam mu szanse.
-Obiecuje, że już nigdy nie będę Cię podrywał, ale zostaniemy przyjaciółmi?- zapytal z nadzieją.
-Dobrze - zaśmiałam się, zaskoczył mnie
-Cieszę się, dziękuje i do zobaczenia.
Rozłaczyłam się i odłożyłam telefon. Na prawdę zaskoczył mnie, oczywiście na plus. Miło będzie mieć takiego przyjaciela, Marinette mi trochę o nim opowiadała wiec na prawdę licze, że teraz juz będzie tylko coraz lepiej.
Poszłam do łazienki, postanowiłam zrobić sobie dzień spa przed imprezą. Wziełam długą kąpiel, nałożyłam maseczki, nałożyłam balsamy, kremy itp
Później zrobiłam staranny makijaż, wszystko musiało być idealnie, przykleiłam sztuczne rzęsy (żeby efekt był jeszcze lepszy) i zrobiłam kreski eyelinerem.
Włosy delikatnie zakręciłam i ułożyłam, ubrałam się w sukienkę od Marinette i założyłam biżuterię od Adriena. Wszystko wyglądało razem idealnie. Znalazłam pasujące buty i byłam gotowa.
Spojrzałam na zegarek, była 16 wiec imprezą właśnie miała się zaczynać.
Gdy schodziłam po schodach na dole widziałam Adriena, Marinette, Lukę oraz Gabriela. Mężczyzna nie odrywał ode mnie wzroku.
-Wygladasz slicznie - powiedziała Marinette
-Dziękuję, Twoja sukienka jest przepiękną - powiedziałam a dziewczyna się zarumieniła
Gabriel podszedł do mnie, patrzył na mnie z uśmiechem
-Wyglądasz olśniewająco - szepnął nie odrywając ode mnie wzroku.
-Dziękuję - powiedziałam i go pocałowałam
W końcu mogłam go pocałować, przytulić, bez skrępowania, bez ukrywania się. To był dla mnie najlepszy prezent. Później zaczęli się schodzić inni goście.
Impreza była idealna, śmialiśmy się, tańczyliśmy, nawet nie potrzebowałam alkoholu żeby się dobrze bawić, euforia działała o wiele lepiej, byłam taka szczęśliwa. Nie wiedziałam, że to jeszcze nie koniec niespodzianek. Byłam pewna, że ta imprezą to jedyny prezent od Gabriela, jednak bardzo się myliłam.
Tańczyłam z Gabrielem wolny kawałek który puscił Nino. Gdy piosenka się skończyła wszyscy patrzyli na nas, muzyka całkiem ucichła.
-Isabell Lewis - zaczął Gabriel -Wiesz, że jesteś dla mnie bardzo ważna, jesteś idealna według mnie i bardzo Cię kocham. Jednak jedną rzecz bym w Tobie zmienił. - spojrzał na mnie -Nazwisko na moje - uklęknął przede mną i wyciągnął pierścionek -Wyjdziesz za mnie?
Patrzyłam na niego zszokowana, serce biło mi jak oszalałe. Gardło miałam ściśnięte, że nie mogłam wymówić słowa. Wszyscy patrzyli na mnie, łącznie z Gabrielem
-Tak- szepnęłam a po policzkach spłyneły łzy, to były łzy szczęścia.
Mężczyzna włożył mi na palec pierścionek i pocałował.
Wszyscy zaczęli bić brawo i gratulowali.
Ja modliłam się, żeby to nie był sen.
Kolejny rozdział wjechał🙈
Przepraszam, że dopiero dzisiaj ale ostatnio nie mam czasu ani weny🤦🏼❤
Następny rozdział prawdopodobnie we wtorek❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro