Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10. Pierwszy pocałunek?

Prosiliście wiec jest, kolejny rozdział ❤

Uwielbiam Was ❤😘

Czekam na Wasze opinie🙊🙊

Gabriel

Po tym gdy Bella wyszła z gabinetu nie mogłem dojść do siebie te zdanie ciągle tkwiło mi w glowie

"Ten który zdobył Twoje serce będzie cholernym szczęściarzem
Musisz zapytać sam siebie "

Czy to znaczyło , że dziewczyna czuła do mnie to samo co ja do niej?
Spojrzałem na portret Emily.
-Jakbyś mi mogła dać znak. Jeden cholerny znak, czy warto się w to pakować.

Nagle poczułem powiew chłodnego wiatru. Rozejrzałem się lecz okna jak i drzwi były zamknięte. Następnie spojrzałem na portret żony i się uśmiechnąłem.

Przebrałem się do kolacji z rodzicami Marinette.
Zjawili się punktualnie
-Witam Pani Dupain-Cheng - powiedziałem całując kobietę w dłoń - Oraz Pana , Panie Dupain - powiedziałem podając mu dłoń.- Cieszę się, że mogę państwa poznać.
-Może od razu przejdziemy na "Ty". Ja jestem Tom a to Sabine. - powiedział mężczyzna
-Jasne, będzie mi bardzo miło.

Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy kolacje. Adrien i Marinette byli delikatnie zestresowani ale rozumiałem to.

Po kolacji pojechali z Bellą na koncert a my zostaliśmy sami.
-Może napijecie się wina? - zapytałem
-Bardzo chętnie - odpowiedziała Sabine
-Ja również - powiedział Tom

Nalałem wina i podałem moim gością. Sam również postanowiłem się napić.
-To musiało być dla Ciebie trudne, tak z dnia na dzień samemu zajmować się synem- zaczęła Sabine
-Przyznaje nie było łatwo, na poczatku - westchnąłem - na poczatku po zaginięciu Emily byłem okropnym ojcem...odciąłem się od Adriena, mimo iż on również cierpiał tak samo jak ja...
-Ale widać że chłopak bardzo Pana kocha i szanuje - powiedział Tom- Marinette nam opowiadała ile Adrien ma przeróżnych zajęć, jednak z wszystkim sobie idealnie radzi i zawsze przy tym jest uśmiechnięty. Nigdy nikomu nie odmówił pomocy.
-Tak - uśmiechnąłem się - To zasługa Emily, ona również była taka jak Adrien.

-Brakuje Ci jej?- zapytała kobieta
-Czasami tak, jednak tyle lat jej nie było, więc gdzieś w podświadomości wiedziałem, że nie wróci -Powiedziałem

A tak na prawdę walczyłem o nią jako Władca Ciem, próbując zdobyć Miracula Biedronki i Czarnego Kota żeby odzyskać swoja ukochana. Jednak się poddałem.

Oczywiście tego na glos nie powiedziałem.
-Cieszę się, że Adrien ma oparcie w Marinette, często o niej opowiadał jak o przyjaciółce, a teraz są parą. Wasza córka to dobra osoba.

Kobieta się zarumienila
-Staramy się jak możemy żeby była dobrym człowiekiem. - uśmiechnęła się -Ale skąd się wziął pomysł, żeby zaangażować nasza córkę do pokazu?
-Szukalem odpowiedniej modelki, jednak wszystkie były...takie nijakie przy moim synu. Wtedy Bella podrzucila pomysł, ze mogłaby to być Marinette. Pasowała idealnie, taka naturalnie piękna, nie to co te sztuczne modelki. Po drugie wiem, że interesuje się modą więc to dobry początek żeby zobaczyła jak to wszystko wygląda od środka
-Masz racje - powiedział Tom - To będzie dla niej świetne przygotowanie na przyszłość.

Rozmawiało się nam bardzo miło, punktualnie o 22.30 do salonu weszli Adrien, Marinette i Bella.
-Jak udał się koncert? - zapytał Tom
-Super - powiedziała uradowana Marinette- A dzięki Belli, w niedziele Kocia Muza wystąpi w telewizji 
-To wspaniale, wszyscy zobaczą Twoich przyjaciół w strojach wykonanych przez Ciebie - powiedział Tom
-A to Ty im zrobiłaś te stroje? -zapytałem
-Yyy...t..tak - powiedziała nieśmiało dziewczyna
-Powinnaś być z nich dumna - powiedziałem- Projektant nigdy nie może się wstydzić swoich projektów, zwłaszcza, ze są tak dobre.

Dziewczyna się zarumienila
-Będziemy się zbierać - powiedział Tom- Niestety piekarnia się jutro sama nie otworzy. Było nam bardzo miło.
-Mi również, mam nadzieje że jeszcze się spotkamy.- powiedziałem
-Ale tym razem u nas, jak sprobujesz naszej kuchni oniemiejesz- powiedziała z uśmiechem Sabine
-Juz nie mogę się doczekać - uśmiechnąłem się i się pozegnaliśmy.

Gdy rodzina Dupain-Cheng Adrien powiedział
-Tato..jest sprawa .
-Co się stało?- zapytałem
-Chodzi o Belle, chyba...wypiła za dużo szampana..

Weszliśmy do salonu, dziewczyna siedziała na kanapie z nieobecnym wzrokiem.
-Cholera. Dużo wypiła?
-Nie wiem, gdy zeszliśmy z Mari pod podkład była juz w takim stanie.. Chyba- zaczął chłopak
-Chyba co?
-Chyba Luka chciał wykorzystać okazje, może nawet specjalnie ją upił, na szczęście przyszliśmy na czas.
-Dobrze synu, dziękuje Ci bardzo.
-Tato...ja wiem czemu ona się upiła...
-Czemu?
-Ona..no nie powiem Ci wszystkiego, bo obiecałem ale chodzi o Ciebie...
-Dobrze, wracaj już do siebie dobrze?
-Dobrze, dobranoc tato.
-Dobranoc synu.

Chłopak poszedł do siebie a ja podszedłem do dziewczyny.
-Oj Bella, Ty wiesz jak to mogło się skończyć?- zapytałem
Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem
-Jestem beznadziejna, nie?- powiedziała smutno
-Nie, skąd ten pomysł - objąłem ją , była taka bezbronna, niewinna. Spojrzałem jej w oczy- Jesteś cudowna
-Na prawdę tak myślisz?-  usta dziewczyny były tak blisko moich że prawie ich dotykały.

Serce walilo mi jak szalone, delikatnie dotknąłem jej twarzy
-Przepraszam - szepnąłem
-Ale za co?- zapytała
-Za to - powiedziałem i pocałowałem dziewczynę.

Bella natychmiast oddała pocałunek

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro