Rozdział 1. Chwila Wolności
Bella
Przyszliśmy do pokoju Adriena, dawno tu nie byłam, ostatni raz chyba zanim zniknęła jego mama.
-Trochę się pozmieniało- powiedziałam z uśmiechem
-Nawet więcej niż trochę - odpowiedział chłopak
-No tak, mówiłeś mi, że mogłeś chodzić do szkoły, cud że Gabriel Ci pozwolił.
-Tak, zgadzam się, nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy, poznaje przyjaciół, spędzam z nimi czas. - chłopak się uśmiechnął -A Ty jak?
-Cóż ja uczyłam się w domu przez cały czas. - westchnęłam - Najlepsi nauczyciele, najlepsze stopnie, zero przyjaciół i znajomych.
-Musisz poznać moich znajomych!
-No sama nie wiem...
-Zobaczysz, będzie super, zapytam taty czy możemy pójść.
Wtedy drzwi się otworzyły i wszedł Gabriel z moim tatą.
-Posłuchajcie - zaczął Gabriel- Bella zostanie u nas na jakiś czas.
-Co?- zapytałam - Tato jak to?
-Posłuchaj, dobrze wiesz ze nie radze sobie z Twoim bratem, jeżeli byś zamieszkała tu, mógłbym się nim zająć, ogarnąć tego chłopaka...co Ty na to?
Mieszkać z moją miłością pod jednym dachem? Czy mogłam sobie wymarzyć lepszy scenariusz?
-Jasne, czemu nie, chętnie tu zostanę - powiedziałam uśmiechajac się do starszego Agresta. Mężczyzna przez chwile patrzył mi w oczy i odwzajemnił uśmiech.
-Tato, czy możemy iść z Bella poznać moich przyjaciół?- zapytał Adrien
-Oczywiście, ale macie wrócić przed 22, rozumienie?- powiedział ostro Mężczyzna
-Dobrze - powiedzieliśmy jednocześnie i wyszliśmy
Nathalie zawiozła nas na jakąś barkę. Wysiedliśmy z samochodu.
-Będę po Was 21.50, macie tu na mnie czekać, zrozumiano?- powiedziała kobieta.
-Jasne - odpowiedziałam z uśmiechem za nas oboje.
Byłam taka szczęśliwa. Nie pamiętam kiedy mogłam wyjść poznać nowych znajomych...nie licząc przyjęć na których byłam z ojcem to chyba nigdy.
-Ach ojciec i jego surowe metody - weschnął Adrien
-Żartujesz sobie? Możesz wychodzić dla mnie to nowość - powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Chodź poznasz moich przyjaciół - Adrien złapał mnie za rękę i weszliśmy na barkę
Było na niej mnóstwo osób, głównie młodzież w wieku Adriena i moim. Chłopak ciągle trzymał mnie za rękę. Podeszliśmy do ciemnoskórego chłopaka w okularach, mulatki z brązowo - rudymi włosami i dziewczyny o jagodowych włosach i miłym uśmiechu.
Ta ostatnia spojrzała na blondyna maślanymi oczami, jednak później zobaczyła jak trzymamy się za ręce i natychmiast posmutniała.
-Hej wszystkim, poznajcie moją przyjaciółką Isabelle, jej tata przyjaźni się z moim tatą.
--Hej, mówcie mi Bella - powiedziałam nieśmiało- Miło mi Was poznać.
-Przyjaźnicie się? - zapytała mulatka -Jestem Ayla, to jest mój chłopak Nino i nasza przyjaciółka Marinette.
-Tak, przyjaźnimy się, powiedzmy, że nasi ojcowie są tak samo surowi - westchnęłam- Nigdy nie chodziłam do szkoły a to jest moje pierwsze wyjście gdziekolwiek bez mojego ojca. - Na te słowa Marinette się rozpromieniła. Wtedy zrozumiałam, ta dziewczyna się podkochuje w Adrienie, a chłopak tego nie widział. Ech faceci.
-Przepraszam Marinette, mogłabyś mi pokazać gdzie jest łazienka?- zapytałam dziewczynę
-Yyy...tak, jasne..chodź ze mną - powiedziała zmieszana i odeszłyśmy od towarzystwa.
Gdy byłyśmy już same odezwałam się do dziewczyny.
-Adrien Ci się podoba?- zapytałam prosto z mostu.
-Yyy nie, no skąd, on jest brzydki...znaczy się nie jest brzydki tylko...
-Nie musisz udawać, widzę, że Ci się podoba.
-Nie, skąd, przecież to Twój chłopak - powiedziała nieśmiało na co się zaśmiałam
-Adrien moim chłopakiem? Nigdy w życiu.- powiedziałam a dziewczyna uśmiechnela się - Ja jestem zainteresowana kimś innym wiec spokojnie. Ale jeżeli chcesz mogę Ci pomóc.
-Na prawdę byś mogła?- zapytała
-Pewnie, świetnie go znam, a Ty się wydajesz miłą dziewczyna.
-Jej dziękuje !- pisneła dziewczyna i mnie przytuliła. To była dla mnie nowość..ale było to bardzo miłe uczucie.
Po chwili wróciłyśmy do reszty. Marinette coś szepneła do Ayli i obie się uśmiechneły.
-Isabell?- uslyszałam znajomy głos
Odwróciłam się i zobaczyłam Kagami. Znałyśmy się od dziecka, tak samo jak z Adrienem. Jednak nigdy się z dziewczyną nie zaprzyjaźniłam.
-Cześć Kagami - powiedziałam bez większych emocji.
-Co Ty tu robisz? Ojciec Cię w końcu wypuścił z domu? Cud -Zapytała ze sztucznym uśmiechem
Nienawidzę tej fałszywej jędzy.
-A Twoja matka wie, że tu jesteś czy znowu ją w konia robisz? Żeby znowu jej nie dopadła akuma - odpowiedziałam dziewczynie na co ona poszła obrażona
-Nie musiałaś być taka niemiła - powiedział Adrien
-Panie PrzyjaźnieSieZeWszystkimiNawetZIdiotami dobrze wiesz, że nigdy jej nie lubiłam. Zawsze działała mi na nerwy.
-Wiem - westchnął chłopak
-Chodź Bella, poznasz resztę naszej klasy - powiedziała Marinette- Ty do której klasy chodzisz? Będziesz chodziła z nami?
-Nie, ja jestem rok starsza od Was, a po drugie dzięki indywidualnemu nauczaniu w tym roku skończyłam szkołę.
-Serio? I co teraz chcesz robić?- zapytała dziewczyna
-Cóż..to co ja chce, to nieważne , najważniejsze jest co mój ojciec chce żebym robiła
-Co masz na myśli?
-On chce żebym poszła w jego ślady, przyuczyła się i pracowała z nim. Tylko, że ja tego nie chce. - powiedziałam smutno - Sama nie wiem czego chce, bo nie miałam okazji się przekonać...
-To straszne - powiedziała Marinette- Ale mam nadzieje, że teraz się to zmieni - powiedziała ze szczerym uśmiechem
Odwzajemniłam uśmiech. Juz lubię te dziewczynę.
Przedstawili mi większość ich klasy, z reguły mili ludzie, pomijając Chloe i Sabrine ale to już mały szczegół.
Nagle podszedł do mnie chłopak o niebieskich włosach. Wyglądał na artystyczna duszę, miał miły wyraz twarzy.
-Witam, chyba się nie znamy. Nie zapomniałbym tak pięknej dziewczyny - powiedział chłopak a ja się zarumieniłam. Nigdy nie umiałam przyjmować komplementów-Jestem Luka- powiedział i wyciągnął do mnie rękę
-Isabella, miło mi poznać - powiedziałam podając mu dłoń a chłopak ją pocałował.
Dżentelmen, teraz takich mało. Uśmiechnełam się.
-Jesteś znajomą Adriena, dobrze mówię?- zapytał patrząc mi w oczy.
-Tak, nasi ojcowie się przyjaźnią.
-Jeżeli Twój ojciec jest taki jak ojciec Adriena to współczuje.
-Uwierz, jest jeszcze gorszy - zaśmiałam sie- jednak teraz będę mieszkała na chwile u Agrestów.
-Wiec bede miał okazje Cię poznać bliżej? - powiedział z uśmiechem
-Może - odpowiedziałam oddając uśmiech.
-Bella, musimy iść, Nathalie za chwile bedzie - zawołał Adrien
-Jasne, już idę- zawołałam za chłopakiem
-Uciekasz jak Kopciuszek w połowie balu, zostawisz chociaż pantofelek?- zapytał Luka patrząc mi w oczy -Albo chociaż numer telefonu - puścił mi oczko
Napisałam chłopakowi w komórce mój numer i pobiegłam do samochodu.
Moją miłością jest Gabriel, ale poflirtować można.
No i pojawia się kolejny rozdział ❤
Co myślicie? ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro