Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1. Chwila Wolności

Bella

Przyszliśmy do pokoju Adriena, dawno tu nie byłam, ostatni raz chyba zanim zniknęła jego mama.
-Trochę się pozmieniało- powiedziałam z uśmiechem
-Nawet więcej niż trochę - odpowiedział chłopak
-No tak, mówiłeś mi, że mogłeś chodzić do szkoły, cud że Gabriel Ci pozwolił.
-Tak, zgadzam się, nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy, poznaje przyjaciół, spędzam z nimi czas. - chłopak się uśmiechnął -A Ty jak?
-Cóż ja uczyłam się w domu przez cały czas. - westchnęłam - Najlepsi nauczyciele, najlepsze stopnie, zero przyjaciół i znajomych.
-Musisz poznać moich znajomych!
-No sama nie wiem...
-Zobaczysz, będzie super, zapytam taty czy możemy pójść.

Wtedy drzwi się otworzyły i wszedł Gabriel z moim tatą.
-Posłuchajcie - zaczął Gabriel- Bella zostanie u nas na jakiś czas.
-Co?- zapytałam - Tato jak to?
-Posłuchaj, dobrze wiesz ze nie radze sobie z Twoim bratem, jeżeli byś zamieszkała tu, mógłbym się nim zająć, ogarnąć tego chłopaka...co Ty na to?

Mieszkać z moją miłością pod jednym dachem? Czy mogłam sobie wymarzyć lepszy scenariusz?

-Jasne, czemu nie, chętnie tu zostanę - powiedziałam uśmiechajac się do starszego Agresta. Mężczyzna przez chwile patrzył mi w oczy i odwzajemnił uśmiech.
-Tato, czy możemy iść z Bella poznać moich przyjaciół?- zapytał Adrien
-Oczywiście, ale macie wrócić przed 22, rozumienie?- powiedział ostro Mężczyzna
-Dobrze - powiedzieliśmy jednocześnie i wyszliśmy

Nathalie zawiozła nas na jakąś barkę. Wysiedliśmy z samochodu.
-Będę po Was 21.50, macie tu na mnie czekać, zrozumiano?- powiedziała kobieta.
-Jasne - odpowiedziałam z uśmiechem za nas oboje.

Byłam taka szczęśliwa. Nie pamiętam kiedy mogłam wyjść poznać nowych znajomych...nie licząc przyjęć na których byłam z ojcem to chyba nigdy.
-Ach ojciec i jego surowe metody - weschnął Adrien
-Żartujesz sobie? Możesz wychodzić dla mnie to nowość - powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Chodź poznasz moich przyjaciół - Adrien złapał mnie za rękę i weszliśmy na barkę


Było na niej mnóstwo osób, głównie młodzież w wieku Adriena i moim. Chłopak ciągle trzymał mnie za rękę. Podeszliśmy do ciemnoskórego chłopaka w okularach, mulatki z brązowo - rudymi włosami i dziewczyny o jagodowych włosach i miłym uśmiechu.
Ta ostatnia spojrzała na blondyna maślanymi oczami, jednak później zobaczyła jak trzymamy się za ręce i natychmiast posmutniała.

-Hej wszystkim, poznajcie moją przyjaciółką Isabelle, jej tata przyjaźni się z moim tatą.
--Hej, mówcie mi Bella - powiedziałam nieśmiało- Miło mi Was poznać.
-Przyjaźnicie się? - zapytała mulatka -Jestem Ayla, to jest mój chłopak Nino i nasza przyjaciółka Marinette.
-Tak, przyjaźnimy się, powiedzmy, że nasi ojcowie są tak samo surowi - westchnęłam- Nigdy nie chodziłam do szkoły a to jest moje pierwsze wyjście gdziekolwiek bez mojego ojca. - Na te słowa Marinette się rozpromieniła. Wtedy zrozumiałam, ta dziewczyna się podkochuje w Adrienie, a chłopak tego nie widział. Ech faceci.

-Przepraszam Marinette, mogłabyś mi pokazać gdzie jest łazienka?- zapytałam dziewczynę
-Yyy...tak, jasne..chodź ze mną - powiedziała zmieszana i odeszłyśmy od towarzystwa.

Gdy byłyśmy już same odezwałam się do dziewczyny.
-Adrien Ci się podoba?- zapytałam prosto z mostu.
-Yyy nie, no skąd, on jest brzydki...znaczy się nie jest brzydki tylko...
-Nie musisz udawać, widzę, że Ci się podoba.
-Nie, skąd, przecież to Twój chłopak - powiedziała nieśmiało na co się zaśmiałam
-Adrien moim chłopakiem? Nigdy w życiu.- powiedziałam a dziewczyna uśmiechnela się - Ja jestem zainteresowana kimś innym wiec spokojnie. Ale jeżeli chcesz mogę Ci pomóc.
-Na prawdę byś mogła?- zapytała
-Pewnie, świetnie go znam, a Ty się wydajesz miłą dziewczyna.
-Jej dziękuje !- pisneła dziewczyna i mnie przytuliła. To była dla mnie nowość..ale było to bardzo miłe uczucie.

Po chwili wróciłyśmy do reszty. Marinette coś szepneła do Ayli i obie się uśmiechneły.
-Isabell?- uslyszałam znajomy głos
Odwróciłam się i zobaczyłam Kagami. Znałyśmy się od dziecka, tak samo jak z Adrienem. Jednak nigdy się z dziewczyną nie zaprzyjaźniłam.
-Cześć Kagami - powiedziałam bez większych emocji.
-Co Ty tu robisz? Ojciec Cię w końcu wypuścił z domu? Cud -Zapytała ze sztucznym uśmiechem

Nienawidzę tej fałszywej jędzy.
-A Twoja matka wie, że tu jesteś czy znowu ją w konia robisz? Żeby znowu jej nie dopadła akuma - odpowiedziałam dziewczynie na co ona poszła obrażona
-Nie musiałaś być taka niemiła - powiedział Adrien
-Panie PrzyjaźnieSieZeWszystkimiNawetZIdiotami dobrze wiesz, że nigdy jej nie lubiłam. Zawsze działała mi na nerwy.
-Wiem - westchnął chłopak
-Chodź Bella, poznasz resztę naszej klasy - powiedziała Marinette- Ty do której klasy chodzisz? Będziesz chodziła z nami?
-Nie, ja jestem rok starsza od Was, a po drugie dzięki indywidualnemu nauczaniu w tym roku skończyłam szkołę.
-Serio? I co teraz chcesz robić?- zapytała dziewczyna
-Cóż..to co ja chce, to nieważne , najważniejsze jest co mój ojciec chce żebym robiła
-Co masz na myśli?
-On chce żebym poszła w jego ślady, przyuczyła się i pracowała z nim. Tylko, że ja tego nie chce. - powiedziałam smutno - Sama nie wiem czego chce, bo nie miałam okazji się przekonać...
-To straszne - powiedziała Marinette- Ale mam nadzieje, że teraz się to zmieni - powiedziała ze szczerym uśmiechem

Odwzajemniłam uśmiech. Juz lubię te dziewczynę.
Przedstawili mi większość ich klasy, z reguły mili ludzie, pomijając Chloe i Sabrine ale to już mały szczegół.
Nagle podszedł do mnie chłopak o niebieskich włosach. Wyglądał na artystyczna duszę, miał miły wyraz twarzy.
-Witam, chyba się nie znamy. Nie zapomniałbym tak pięknej dziewczyny - powiedział chłopak a ja się zarumieniłam. Nigdy nie umiałam przyjmować komplementów-Jestem Luka- powiedział i wyciągnął do mnie rękę
-Isabella, miło mi poznać - powiedziałam podając mu dłoń a chłopak ją pocałował.

Dżentelmen, teraz takich mało. Uśmiechnełam się.
-Jesteś znajomą Adriena, dobrze mówię?- zapytał patrząc mi w oczy.
-Tak, nasi ojcowie się przyjaźnią.
-Jeżeli Twój ojciec jest taki jak ojciec Adriena to współczuje.
-Uwierz, jest jeszcze gorszy - zaśmiałam sie- jednak teraz będę mieszkała na chwile u Agrestów.
-Wiec bede miał okazje Cię poznać bliżej? - powiedział z uśmiechem
-Może - odpowiedziałam oddając uśmiech.

-Bella, musimy iść, Nathalie za chwile bedzie - zawołał Adrien
-Jasne, już idę- zawołałam za chłopakiem
-Uciekasz jak Kopciuszek w połowie balu, zostawisz chociaż pantofelek?- zapytał Luka patrząc mi w oczy -Albo chociaż numer telefonu - puścił mi oczko

Napisałam chłopakowi w komórce mój numer i pobiegłam do samochodu.
Moją miłością jest Gabriel, ale poflirtować można.




No i pojawia się kolejny rozdział ❤
Co myślicie? ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro