Prolog
Gabriel
3 lata później
-Tato, tato – obudził mnie głos małej Hope – wstawaj – zawołała wskakując do łóżka
-Nie krzycz bo obudzisz mamę i małego Patricka- powiedziałem szeptem przykładając palec wskazujący do ust
-Dobrze tato – powiedziała również szeptem – Zrobimy śniadanie?
-Pewnie – powiedziałem wstając z uśmiechem
Spojrzałem na spokojnie śpiącego chłopca, był tak samo spokojny jak Adrien gdy się urodzin, przesypiał cale dnie i noce.
-Chodź tatusiu – poganiała mnie dziewczynka ciągnąc za rękę
-Już idziemy – powiedziałem śmiejąc się
W kuchni siedział już Adrien, na stoliku leżał stos książek
-Hej Adi – zawołała Hope obejmując chłopaka
-Hej księżniczko – uśmiechnął się i wziął dziewczynkę na kolana
-Spałeś w ogóle czy zakuwałeś całą noc? – zapytałem robiąc śniadanie
-Coś tam spałem, ale mało. Denerwuje się tym kolokwium – westchnął
-Zdasz na pewno – spojrzałem na niego z uśmiechem – Zjedz coś – podałem mu śniadanie i kawę
-Dzięki tato – uśmiechnął się i odłożył książki na bok.
-Tato a kiedy przyjedzie ciocia Nathalie z Michaelem? – zapytała dziewczynka
-Dzisiaj będą kochanie – powiedziałem podając jej płatki
-Hura! Hura! – ucieszyła się
Wtedy do kuchni weszła Bella z małym Patrickiem na rękach.
-Dzień dobry – przywitała się z uśmiechem
-Witaj kochanie – powiedziałem i pocałowałem ukochaną – Hej szkrabie – wziąłem małego na ręce- wyspana?
-Oj tak – uśmiechnęła się – Mały śpi całą noc, raz się obudziłam to sprawdzałam czy oddycha – zaśmiała się
-Po przebojach Hope nic dziwnego – również się zaśmiałem
Zjedliśmy wspólnie śniadanie , później Adrien zaczął się zbierać na uczelnie.
-Powodzenia – zawołaliśmy jednocześnie z Isabell
-Dzięki – zawołał chłopak i wybiegł
-Jakie plany ma dzisiaj?- zapytałem obejmując ukochaną
-Poranek mam wolny, ale popołudniu muszę skoczyć do wydawnictwa , zajmiesz się dziećmi?
-Oczywiście, teraz pozałatwiam wszystko i o 13 będę gotowy – uśmiechnąłem się
-Jesteś cudowny – pocałowała mnie
-Nie bardziej niż Ty.
-Gabriel- zawołał Tobias – Czy Patrick nie powinien mieć jakiejś czapeczki? – zapytał – Chciałem wziąć ich na dwór ale...
-Spokojnie tato, jest 20 stopni, bez przesady – wywróciłem oczami, był taki nad opiekuńczy, że nawet mnie to irytowało. To samo przerabialiśmy przy Hope.
-Na pewno?- zapytał wkładając Patricka do wózka
-Tak , na pewno – powiedziała Bella śmiejąc się
-Nie przeziębi się?- spojrzał na nas
-Tato...- skarciłem go
Starszy mężczyzna wzruszył ramionami
-No okey, chodź Hope, idziemy ma dwór. – zawołał dziewczynkę
Gdy zeszła na dół wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, ubrała się w różową sukienkę, dwie różne skarpetki oraz opaskę koronę na głowę
-Co jak co, ale wyczucie stylu na po ojcu – zaśmiała się Bella patrząc na mnie
-Jak wyglądam?- zapytała dziewczynka
-Prześlicznie – powiedziałem przytulając ją – Bądź grzeczna – zawołałem gdy wychodziła z Tobiasem
-Przecież zawsze jestem – zawołała śmiejąc się
-Dziadzia a wiesz co...? – usłyszeliśmy zanim wyszli na dwór
Spojrzałem na Isabell i uśmiechnąłem się
-Co? – zapytała również się uśmiechając
-Nic, po prostu Cię kocham
-Ja Ciebie też – powiedziała i mnie pocałowała
Nie wiem czy kiedykolwiek byłem równie szczęśliwy jak teraz, wszystko się tak układało. Adrien i Marinette zaręczeni, niedługo mieli brać ślub, oboje studiowali, Isabell miała swoje wydawnictwo i robiła to co kochała czyli pisała, ja dalej byłem jednym z najlepszych projektantów na świecie i w końcu dogadałem się z ojcem. Mam trójkę cudownych dzieci i wspaniałą żonę.
Bez Lucasa i Jego intryg Bella w końcu mogła żyć spokojnie, skończyły się koszmary, nerwy o jej życie oraz ciągła niepewność co jeszcze się może zdarzyć. Na prawdę, teraz wyszło na to, że wszystko co złe skończyło się z odejściem mojego byłego przyjaciela. Nawet Nathalie ułożyła sobie życie u boku pewnego bankiera którego poznała tuż pi narodzinach jej synka Michaela. Czego więcej mogłem chcieć od życia?
Żeby to się nigdy nie skończyło.
-Tato, tato – obudził mnie głos małej Hope – wstawaj – zawołała wskakując do łóżka
-Nie krzycz bo obudzisz mamę i małego Patricka- powiedziałem szeptem przykładając palec wskazujący do ust
-Dobrze tato – powiedziała również szeptem – Zrobimy śniadanie?
-Pewnie – powiedziałem wstając z uśmiechem
Spojrzałem na spokojnie śpiącego chłopca, był tak samo spokojny jak Adrien gdy się urodzin, przesypiał cale dnie i noce.
-Chodź tatusiu – poganiała mnie dziewczynka ciągnąc za rękę
-Już idziemy – powiedziałem śmiejąc się
W kuchni siedział już Adrien, na stoliku leżał stos książek
-Hej Adi – zawołała Hope obejmując chłopaka
-Hej księżniczko – uśmiechnął się i wziął dziewczynkę na kolana
-Spałeś w ogóle czy zakuwałeś całą noc? – zapytałem robiąc śniadanie
-Coś tam spałem, ale mało. Denerwuje się tym kolokwium – westchnął
-Zdasz na pewno – spojrzałem na niego z uśmiechem – Zjedz coś – podałem mu śniadanie i kawę
-Dzięki tato – uśmiechnął się i odłożył książki na bok.
-Tato a kiedy przyjedzie ciocia Nathalie z Michaelem? – zapytała dziewczynka
-Dzisiaj będą kochanie – powiedziałem podając jej płatki
-Hura! Hura! – ucieszyła się
Wtedy do kuchni weszła Bella z małym Patrickiem na rękach.
-Dzień dobry – przywitała się z uśmiechem
-Witaj kochanie – powiedziałem i pocałowałem ukochaną – Hej szkrabie – wziąłem małego na ręce- wyspana?
-Oj tak – uśmiechnęła się – Mały śpi całą noc, raz się obudziłam to sprawdzałam czy oddycha – zaśmiała się
-Po przebojach Hope nic dziwnego – również się zaśmiałem
Zjedliśmy wspólnie śniadanie , później Adrien zaczął się zbierać na uczelnie.
-Powodzenia – zawołaliśmy jednocześnie z Isabell
-Dzięki – zawołał chłopak i wybiegł
-Jakie plany ma dzisiaj?- zapytałem obejmując ukochaną
-Poranek mam wolny, ale popołudniu muszę skoczyć do wydawnictwa , zajmiesz się dziećmi?
-Oczywiście, teraz pozałatwiam wszystko i o 13 będę gotowy – uśmiechnąłem się
-Jesteś cudowny – pocałowała mnie
-Nie bardziej niż Ty.
-Gabriel- zawołał Tobias – Czy Patrick nie powinien mieć jakiejś czapeczki? – zapytał – Chciałem wziąć ich na dwór ale...
-Spokojnie tato, jest 20 stopni, bez przesady – wywróciłem oczami, był taki nad opiekuńczy, że nawet mnie to irytowało. To samo przerabialiśmy przy Hope.
-Na pewno?- zapytał wkładając Patricka do wózka
-Tak , na pewno – powiedziała Bella śmiejąc się
-Nie przeziębi się?- spojrzał na nas
-Tato...- skarciłem go
Starszy mężczyzna wzruszył ramionami
-No okey, chodź Hope, idziemy ma dwór. – zawołał dziewczynkę
Gdy zeszła na dół wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, ubrała się w różową sukienkę, dwie różne skarpetki oraz opaskę koronę na głowę
-Co jak co, ale wyczucie stylu na po ojcu – zaśmiała się Bella patrząc na mnie
-Jak wyglądam?- zapytała dziewczynka
-Prześlicznie – powiedziałem przytulając ją – Bądź grzeczna – zawołałem gdy wychodziła z Tobiasem
-Przecież zawsze jestem – zawołała śmiejąc się
-Dziadzia a wiesz co...? – usłyszeliśmy zanim wyszli na dwór
Spojrzałem na Isabell i uśmiechnąłem się
-Co? – zapytała również się uśmiechając
-Nic, po prostu Cię kocham
-Ja Ciebie też – powiedziała i mnie pocałowała
Nie wiem czy kiedykolwiek byłem równie szczęśliwy jak teraz, wszystko się tak układało. Adrien i Marinette zaręczeni, niedługo mieli brać ślub, oboje studiowali, Isabell miała swoje wydawnictwo i robiła to co kochała czyli pisała, ja dalej byłem jednym z najlepszych projektantów na świecie i w końcu dogadałem się z ojcem. Mam trójkę cudownych dzieci i wspaniałą żonę.
Bez Lucasa i Jego intryg Bella w końcu mogła żyć spokojnie, skończyły się koszmary, nerwy o jej życie oraz ciągła niepewność co jeszcze się może zdarzyć. Na prawdę, teraz wyszło na to, że wszystko co złe skończyło się z odejściem mojego byłego przyjaciela. Nawet Nathalie ułożyła sobie życie u boku pewnego bankiera którego poznała tuż pi narodzinach jej synka Michaela. Czego więcej mogłem chcieć od życia?
Żeby to się nigdy nie skończyło.
Jak się podoba zakończenie? ❤
Wybaczcie, że tak późno, ale byłam na badaniach🤣
Już wkrótce nowe opowiadanie na które już teraz serdecznie zapraszam ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro