7. Naucz mnie jak kogoś poderwać
Oliver dowiedział się od zaufanego informatora Cedric'a, że z jego siostrą już jest dobrze. Postanowił wyznać miłość Perciemu, jednak nie wiedział jak to zrobić. Nie był najlepszy w podrywach, a tym bardziej w wyznawaniu miłości. Nie zgadniecie kogo poprosił o pomoc.
- Flint - Ślizgon, który przed chwila jeszcze komentował każde jego słowo teraz umilkł.
- Tak mój ukochany Gryfonie? - domyślił się, że może chcieć się na nim odegrać.
- Chodź na chwilę - posłusznie robił to co chciał tamten.
- Tak? - oparł się o ścianę.
- Możesz nauczyć mnie jak kogoś poderwać?
- Ja Ciebie?
- Proszę - Oliver zrobił słodkie oczka, Marcus nawet nie wiedział jak ma go tego nauczyć.
- Dobra spróbuje - usiadł i wskazał mu miejsce koło siebie, ten od razu je zajął.
- To kogo podrywamy? - Oliver popatrzył się na niego ze zdziwieniem i ze strachem jednocześnie.
- Muszę Ci mówić? - Ślizgon wyglądał tak, jakby miał zaraz wybuchnąć śmiechem.
- Chociaż płeć
- Dziewczyna - resztę zdania dopowiedział w swoich myślach ~Percy Weasley się nazywa~ starszy tylko pokiwał głową.
- Okej wiesz o niej cokolwiek
~Nic o nim praktycznie nie wiem, jakbyś mnie pytał o siebie to już lepsza sytuacja o tobie wiem praktycznie wszystko, może to, dlatego że tak Cię nienawidzę?~ Flint był zirytowany tym, że jego rozmówca cały czas się zamyślał, ale musiał się przyzwyczaić.
- No nie
- To super, okej spróbuj no nie wiem mnie poderwać
- Ciebie? - z własnego doświadczenia wiem, że nie będzie łatwo.
- Czekam
- Nie mogę Ciebie - na jego policzkach pojawił się rumieniec, a na twarzy drugiego pojawił sie lekki uśmiech.
- Słuchaj jakoś trzeba zacząć - Marcus położył swoją rękę na jego dłoni - Nie wyśmieje Cię - Oliver z jakiegoś powodu jeszcze mocniej się zarumienił.
- Nie pomagasz - chłopak kiwną swoją drugą ręką na znak, że przeprasza - Ehm może na kawę byś ze mną wyszedł? - Flint parsknął śmiechem - Miałeś!
- Przepraszam to silniejsze ode mnie, czemu miałbym iść z tobą na kawę? - minęła chwila zanim dostał odpowiedź.
- Bo jakby jesteś ładny? - Ślizgonowi zrobiło się miło, jednak nie dał tego po sobie poznać.
- To niezły argument, jakbym się już zgodził to kiedy?
- Kiedy masz czas
- To nigdy, przepraszam, przepraszam Wood! - książka wisiała nad jego głową, Oliver się zawahał - Dobra jeszcze raz, obiecuje nie będę się śmiać - oczy drugiego na sekundę się zaszkliły.
- Chyba podziękuje za taką pomoc
- Nie, proszę spróbuj jeszcze raz - brązowe oczy patrzyły w trawę.
- Cześć
- Hej
- Chciałbyś wyjść ze mną na kawę?
- No dobra, a kiedy?
- W - Oliver miał laga.
- W sobotę? - dokończył za niego Marcus.
- Jeśli masz czas
- No dobrze to w sobotę - Oliver nie wytrzymał, zaczął się głośno śmiać.
- Sztuki podrywu Cię nie nauczę, ale wiesz jak ją gdzieś zaprosić, nie umieraj, bo będzie na mnie - po chwili trochę się uspokoił.
- Żyje, ale nie wiem czy ona na to pójdzie, prędzej bym Ciebie zaprosił było by bezpieczniej - obaj parsknęli śmiechem.
- Zawsze możesz ją upić - chłopak zrobił pauzę i dodał po chwili - Jeśli się nie zgodzi ja z Tobą pójdę, bo się zmarnuje ta kawa - Oliver oparł głowę na jego ramieniu, przez śmiech nie mógł normalnie oddychać.
- O Boże - chłopak dalej opierając się na jego ramieniu otarł łzy spowodowane śmiechem. Jak już byli w dosyć miłych stosunkach i nikt z nich się na drugiego nie wkurwiał porozmawiali jeszcze.
- Dobra leć ją zaproś, bo Ci ucieknie - Oliver skorzystał z jego rady i pokierował się w stronę biblioteki, aby zaprosić Perciego Weasleya na randkę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro