Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5. Okrutny sen

Oliver był w Miodowym Królestwie. Siedział sam przy stole, kilka sekund potem dosiadł się do niego Percy Weasley chłopak, w którym się zakochał.

- Cześć kochanie! - Gryfon popatrzył się na niego ze zdziwieniem - Kotku zakochałem się w Tobie! - zamurowało go.

- Ty mnie kochasz? - powiedział z radością w głosie.

- Jasne, że nie mówiłem do Penelopy - serce Wooda pękło na milion kawałków. Obudził się.

- P-penelopa? - zaczął głośno szlochać. Dlaczego nawet jego sny muszą mówić, że Percy Weasley nigdy z nim nie będzie? Nie przebrał się w piżamę, była może jakaś druga lub trzecia. Wybiegł z płaczem z dormitorium nie zamykając go. Pobiegł w jedyne szczęśliwe dla niego miejsce, na boisko do Quidditcha. Chciał umrzeć, przez głupi sen. Wziął swoją miotłę ze składzika i zaczął latać.

~Jestem beznadziejny, on nigdy mnie nie pokocha, chce się zabić, a może jednak mnie kocha? Cholera nie wiem!~ chłopak zrobił pętlę ~Ja tylko chce mieć kogoś do kogo będę mógł się przytulić kurwa, czy to tak wiele?~ Oliver wylądował na ziemi.

- Kurwa czemu on mnie w tedy nie zabił? - padł na ziemie i zaczął jeszcze mocniej płakać. Chwilę potem zasnął na miękkiej trawie.


- Boże drogi - wziął go na ręce i przeniósł do swojego dormitorium - Biedny chłopak - szepnęła ta sama osoba.

Była szósta Oliver się obudził. Czuł, że dalej ma pozostałości po wczorajszych łzach.

- Co ty robiłeś na boisku o drugiej w nocy? - zapytał wysoki, ciemnoskóry.

- Ja musiałem zasnąć - Ślizgon baczniej mu się przyglądał.

- Jestem Blaise Zabini - chłopak wyciągnął do niego rękę.

- Jestem Oliver Wood - uścisnęli sobie dłonie.

- Wszystko dobrze? - znowu miał zaszklone oczy, przypomniał sobie czemu płakał. Nie chciał, ale musiał wyżalił się Zabiniemu. Powiedział mu, że zakochał się w Percym, ale to homofob, który go wyśmieje, było mu lepiej. Blaise zaczął go pocieszać, był w tym dosyć dobry. Chwilę potem Oliver płakał ze śmiechu.

- Jeśli szepniesz chociaż słówko do Flinta - w odpowiedzi usłyszał głośny śmiech.

- Nic mu nie powiem i pamiętaj, jeśli będziesz chciał się wyżalić polecam się na przyszłość, może ognistej? - mówiąc to się ukłonił. Oliver jednak pokiwał głową na nie, zaraz mieli lekcje. Podziękował i poszedł do siebie, dzięki Bogu żaden Ślizgon go nie widział, każdy jeszcze spał.


- Ehem! - McGonagall wydawała się zdziwiona tym, że widzi Wooda w lochach.

- Dzień dobry pani profesor!

- Co ty tu robisz? - podniosła brwi.

- Przechodzę pani profesor - kobieta go wyminęła, a ten pokierował się do swojej wierzy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro