Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16. Jesteśmy teraz jakby przyjaciółmi

Spokojny wieczór. Nudy. Nic ciekawego, Oliverowi nie chciało się wstać, był już w piżamie, szlaban miał za dwie godziny i można było się chwile przespać. Pukanie do drzwi.

- Tak? - zobaczył w drzwiach Marcusa Flinta. - Chwilka! - zamkną mu drzwi przed twarzą. Chwile potem znowu je otworzył z ułożonymi włosami i już ubrany.

- Wpuścisz mnie do środka? - widząc jego mine dodał - Nie musisz sprzątać

- Co? A tak zapraszam - przepuścił go i zamkną drzwi.

- Ładnie tu masz - rozejrzał się po pomieszczeniu i zauważył coś jakby swoje zdjęcie, które Oliver sekundę potem czymś przykrył.

- Dziękuję heh

- Słuchaj wiem, że przez tyle lat się nie dogadywaliśmy, ale może spróbujemy zacząć od nowa? - podał mu rękę. - Marcus

- Um... - zawahał się. - Oliver - uścisnęli sobie ręce.

- Wolisz, żebym mówił Ci po imieniu czy dalej po nazwisku

- Jak chcesz może być nawet zdrobnienie - widać było, że zbytnio nie wie co powiedzieć.

- Okej Ollie - niespokojnie się poruszył. - A może jednak nazwisko?

- Przyzwyczaję się - uśmiechnął się.

- Jeśli będzie Ci to przeszkadzało to powiedz

- Jest okej M-marcus

- Moje imie pięknie brzmi z twoim akcentem  - Gryfon się zarumienił.

- Spierdalaj! - był jeszcze bardziej czerwony.

- Złość piękności szkodzi, a ty nie masz czym szastać

- FLINT! - skrzyżował ramiona i odwrócił się do niego bokiem.

- Przecież żartuje, śliczny jesteś - widział jak tamten się uśmiecha. - No nie obrażaj się

- Nie obrażam się - usiadł przy nim. - Wkurwiasz mnie czasami

- Wiem kochanie - dostał poduszką. - Już przestaje - kolejny raz. - Przesadzasz

- No co ty - roześmiał się i znowu go jebną.

- Tak to nie będzie kochany - zawiesił się nad nim. - Przeproś ładnie

- O Merlinie przepraszam! I jak ty mi wybaczysz! - pokazał mu język.

- Ty mała kurwo - złapał go za nadgarstki, przybliżył się do jego twarzy i wyszeptał mu do ucha. - Daje Ci ostatnią szansę, żeby przeprosić

- Uhm... przepraszam? - znowu był cały czerwony.

- Zajebiście reagujesz na mój dotyk

- Taaa złaź ze mnie

- Daj mi coś sprawdzić - włożył mu rękę pod ubranie i zaczął dotykać jego klatki piersiowej.

- M-marcus - złapał go za ramie.

- Tak kochany?

- Przestaniesz proszę...

- Nie mów, że Ci się nie podoba - zszedł niżej.

- Flint kurwa

- Dobra, dobra już - wstał i podał mu rękę, ten skorzystał z pomocy i wylądował na jego kolanach.

- FLINT

- No co? - uśmiechnął się. - Dobrze już nie będę obiecuję

- Zamknij się - wtulił się w niego. - To nic nie znaczy jasne?

- Mam to wziąć za... przyjacielskie?

- Tak - uśmiechną się. - 'Jesteśmy teraz... jakby przyjaciółmi'

- Oh okej - objął go ramieniem i oboje zasnęli.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro