14. Nikt mnie już nie lubi i to wszystko moja wina
Zaczął się bardzo nie przyjemy okres dla całego Gryffindoru. Oliver uprzykrzał życie każdemu jak tylko się dało. Popychał innych kiedy chciał przejść i nie miał do nikogo szacunku.
- Kolejny szlaban panie Wood - profesor McGonagall stanęła między nim, a jakimś czwartorocznym.
- I don't care bitch - w jego stronę odwróciło się kilka Ślizgonów w tym Marcus Flint.
- Minus dwadzieścia punktów - przewrócił oczami.
- Nudzi pani - skierował się do klasy.
- Wood masz wrócić! - usłyszał za sobą jej głos, ale go to nie obchodziło.
- CO SIĘ Z TOBĄ DZIEJĘ!?
- Nie drżyj mordy Granger - walnęła go w policzek.
- Mam na imię Emily
- No i? Będę mówił jak chce!
- Ah tak? Dobra Wood to jednak racja... Ślizgon i Gryfon się nie przyjaźnią - odeszła, Oliver odczuł jakaś pustkę, ale się tym nie przeją.
Minęło kilka godzin siedział sam w swoim pokoju.
- 'Czuje się jakoś dziwnie... nie mam z kim porozmawiać. Emily, a nie ona mnie nie lubi... to może Hermiona? Oh... obraziłem ją i chyba się mnie boi. To Zostanę tu sam...' - obtarł łzy. Ktoś zapukał do drzwi.
- Hej... słuchaj, bo mam spr - zamkną mu drzwi przed nosem.
- '...dobra... to było głupie...' - otworzył je spworotem.
- Um... część - Flint popatrzył się w jego oczy. - McGonagall kazała przekazać, że masz szlaban jutro od dziewiętnastej do dwudziestejdrugiej
- Mhm, coś jeszcze?
- Nie. Jeśli nie chcesz ze mną rozmawiać to nie będę Ci przeszkadzać - odwrócił się i odszedł. Oliverowi towarzyszyło dziwne uczucie, chciał złapać go za nadgarstek, ale się powstrzymał. Zamkną drzwi i usiadł opierając się o nie.
- Nikt mnie już nie lubi i to wszystko moja wina - łzy spływały mu po policzkach. - 'Flint wróć proszę...'
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro