Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 71. Czy prawda wyjdzie na jaw?

Bella

Widziałam jak Gabriel podczas wywiadu wyszedł, jednak zauważyłam również, że połączył się z Nathalie na wideoczacie.

Po zakończeniu wywiadu wracałam z kobietą do domu, była dziwnie milcząca.
-Jak się czujesz?- zapytałam z uśmiechem
-Co? - zapytała wyrwana z swoich przemyśleń- Przepraszam. Już na szczęście lepiej. - uśmiechnęła się niepewnie
-Cieszę się, znasz już płeć? Który to miesiąc?
-Koniec trzeciego miesiąca. Jeszcze nie, ale to nie ważne .
-No tak, najważniejsze, żeby maleństwo było zdrowe.
-Tak, tak- odpowiedziała. Miałam wrażenie, że mnie nie słucha.

To nie był koniec dziwnych zachowań na dzisiaj. Gdy wróciłyśmy do domu poszłam do gabinetu Gabriela, mężczyzna uśmiechnał się szeroko, wydawał się bardzo rozluźniony.
O co do cholery tu chodzi? Nathalie jest dziwnie spięta, Gabriel aż  za natto rozluźniony.

Patrzyłam to na mężczyznę, to na kobietę. Nathalie nie potrafiła spojrzeć mi w oczy i wyszła.

Coś tutaj nie grało.
-Co byś powiedziała na październik? Chyba, że wolisz grudzień bo wtedy by spadł śnieg.
-Slucham? O czym Ty mówisz?

Mężczyzną spojrzał na mnie zdziwiony.
-O naszym ślubie kochanie - powiedział z uśmiechem
-Ale...ale..wolała bym jeszcze niczego nie planować..no wiesz dopóki nie załatwimy wszystkiego.
-No właśnie - mężczyzna westchnął - apropo tego - zaczął jednak przerwało mu pukanie do drzwi.
-Proszę!- odezwał się Gabriel

Do pomieszczenia weszło dwóch postawnych mężczyzn.
-Dzień dobry, Panna Isabell Lewis?- zapytał jeden z nich
-Zgadza się, o co chodzi?
-Mogę prosić o dowód osobisty?
-Tak , oczywiście - powiedziałam, wyciągnęłam z torebki swój dowód i podałam mężczyźnie.

Sprawdził czy dane się zgadzają i oddał mi dokument.
-A Pan?- zapytał patrząc na Gabriela.

Agreste przez chwilę patrzył na niego zszokowany. Był raczej przyzwyczajony, że ludzie go rozpoznają.
-Gabriel Agreste, narzeczony Belli. - odpowiedział po chwili
-Pana również proszę o dokument.

Gabriel podał swój dowód.
-Dowiemy się w końcu o co chodzi? - zapytał- Kim Panowie są?
-Proszę wybaczyć, Jestem agent specjalny Mat Black, a to mój partner Stuart Lawender.  Jesteśmy z wydziału zabójstw.

Zamarłam, miałam ochotę spojrzeć na Gabriela, jednak nie mogłam.
-Czego Agenci FBI chcą od nas? - zapytał Gabriel
-Chodzi o Lucasa Lewisa, znaleźliśmy go powieszonego na lampie. Było przy nim parę pustych butelek po wódce, oraz list.
-List? Jaki list? - zapytałam
-Do tego dojdziemy za chwile. Niech mi Pani powie co Pani robiła godzinę temu? - zapytał mnie Mat

Chciałam śmierci ojca, na prawdę jednak teraz ręce zaczęły mi się trząść i zrobiło mi się słabo. Na szczecie agent Black zdążył mnie złapać .
-Wszystko w porządku? - zapytał zmartwiony patrząc mi w oczy.
Spojrzałam w Jego czarne oczy , mimo wszystko miał bardzo miłe spojrzenie.
-Ma Pan czarne oczy - wypaliłam głupio - To znaczy, przepraszam...po prostu..nie wiem co się ze mną dzieje.

Mężczyzna uśmiechnął się i pomógł mi usiąść
-Rozumiem Panią, wiadomość o śmierci ojca może być wstrząsem.

Albo ulgą - pomyślałam
Spojrzałam na Gabriela, rzucił mi zazdrosne spojrzenie.
-Więc powie mi Pani co Pani robiła?- zapytał ponownie Mat
-Tak, tak, przepraszam. Od godziny 9 byłam w studiu z Nadją Chamack, przeprowadzała, ze mną wywiad na żywo.
-Rozumiem, a Pan?- zmierzył Gabriela wzrokiem
-Ja na poczatku również byłem z Bellą, jednak około 9.30 musiałem wrócić wysłać ważnego maila, jednak cały czas byłem na wideoczacie z moją asystentką.

Agent Black wstał i podszedł do Agresta.
-Ciekawe. Mogę zobaczyć tego maila którego miał Pan wysłać?
-Oczywiście. - odpowiedział Gabriel spokojnym tonem.

Otworzył laptopa i wszedł na swoją skrzynkę mailową. Mężczyzna spojrzał na ostatnia wiadomość
-Wysłana o 9.59 - powiedział Black - Ciekawe...
-Co Pana tak ciekawi?- zapytał z lekką kpiną Gabriel. Miałam ochotę go skarcić. Był zbyt pewny siebie.
-Ciekawe jest to, że ma Pan tak idealne alibi. Jakby to wszystko było zrobione specjalnie.

Po raz kolejny zrobiło mi się słabo. Zamkną Gabriela? Mnie mogą w to nie mieszać ponieważ byłam w telewizji na żywo ale Jego? Poczułam mdłości.
-Niech mi Pan powie Panie Agreste , dlaczego nie mógł Pan wysłać tego maila z telefonu? Na pewno ma Pan jeden z najnowszych modleli, spokojnie mógłby Pan wysłać wiadomości ze smartphona.
-Dlatego Panie Agencie Black, że nie trzymam służbowego maila w prywatnym telefonie. Mam tam zbyt wiele ważnych informacji a gdyby się zdarzyło, że ktoś ukradłby mi telefon byłbym w czarnej dupie - powiedział Agreste z lekkim uśmiechem
-To w sumie logiczne - odezwał się w końcu agent Lawender

Byłam przerażona, że będą dalej maglować Gabriela, jednak Mat spojrzał znowu na mnie.
-Jakie były Pani stosunki z ojcem?
-Cóż..nigdy nie byliśmy zbyt blisko, ojciec był specyficzny.
-Co ma Pani na myśli?

Spojrzałam na Gabriela, Jego wzrok zachęcił mnie do powiedzenia prawdy.
-Cóż..mój tata zaniedbał kiedyś moją wadę serca, przez co prawie zmarłam i przez jakiś czas leżałam w szpitalu w ciężkim stanie. Później pobił mnie, zakazując mówić komukolwiek...na koniec - zawahałam się a po moim policzku spłynęła łza - Zahipnotyzował mojego znajomego żeby mnie...zgwałcił. Kiedy ten chłopak chciał mi wszystko opowiedzieć o tej hipnozie i o tym, że tata próbował mnie zabić został postrzelony, prawdopodobnie wlasnie przez tatę jednak nie miałam na to żadnych dowodów.
-Mówi Pani o sprawie Luki Couffaine?
-Tak..
-Znaleźliśmy w domu Pani ojca broń z tego napadu. Zresztą w liście się do wszystkiego przyznaje.
-Czy ja...będę mogła przeczytać ten list? - zapytałam nieśmiało.

Mężczyzna spojrzał na mnie
-Do czasu wyjaśnienia sprawy nie, ale gdy definitywnie stwierdzimy samobójstwo dostanie Pani list. Mam jeszcze jedno pytanie. - mężczyzna zbliżył się do mnie i spojrzał mi w oczy- Czy po śmierci ojca miała Pani coś odziedziczyć?
-Nie, tata mnie wydziedziczył..
-Dlaczego?- zapytał zdziwiony
-A to moja wina - odezwał się Gabriel - Lucas był przeciwny naszemu związkowi, odciął Belle od pieniędzy gdy oświadczyłem jej się.
-Później żyłaś z pieniędzy...- zawahał się - narzeczonego?- powiedział z...pogardą?
-Na poczatku tak, później adwokat Gabriela dowiedział się, że należały mi się jakieś pieniądze jeszcze po śmierci matki. Teraz wydałam książkę więc teoretycznie nie potrzebuje pieniędzy Gabriela a tym bardziej ojca.
-Dobrze - mężczyzna wstał - Stuart spisz proszę namiary na Pana Agresta, a Pani odprowadzi mnie do drzwi?

Spojrzałam na niego zdziwiona
-Tak, oczywiście Panie Back - wstałam
Gabriel spiorunował mnie wzrokiem, rzuciłam mu karcące spojrzenie i wyszłam z mężczyzną.
-Mogę zadać osobiste pytanie? - mężczyzna spojrzał na mnie a ja nie potrafiłam unikać tych Jego przenikliwych oczu.
-Tak oczywiście, - powiedziałam i uśmiechnęłam się mimowolnie.
-Co taka kobieta jak Ty robi z takim bufonem jak Agreste? - zapytał zatrzymując się przy drzwiach - Mogła byś mieć każdego.
-Gabriel sprawia tylko takie wrażenie, nie lubi obcych i jak ktoś wtrąca się w Jego życie. Jest bardzo troskliwy i..
-Zaborczy?- przerwał mi mężczyzna

Nawet nie zauważyłam, że mężczyzna stoi tak blisko mnie, niemal mogłam poczuć bicie Jego serca.
-Dlaczego ocenia go Pan chociaż go Pan wcale nie zna?- starałam się zachować neutralny ton co nie bylo wcale takie łatwe.
Mężczyzna uśmiechnął się delikatnie.
-Proszę mi wybaczyć. - podał mi wizytówkę -Jakbyś sobie coś przypomniała proszę o kontakt
-Oczywiście - powiedziałam chcąc wziąć wizytówkę. Mat przez chwile trzymał mnie za rękę, jednak gdy usłyszał , że drzwi gabinetu się otwierają natychmiast zabral dłoń.
-Cóż, dziękujemy bardzo, będziemy jeszcze w kontakcie. - powiedział Black

Gabriel podszedł do mnie i mnie objął
-Oczywiście, jakby mieli Panowie jakieś pytania proszę dzwonić - powiedział fałszywie miłym tonem.
-Na pewno będziemy - powiedział szorstko agent Black

Moje serce biło jak szalone, to było zbyt dużo dla mnie, Gabriel zabił Lucasa, upozorował samobójstwo jednak FBI coś podejrzewa, bałam się, że dowiedzą się wszystkiego o tej intrydze. Nie mogłam stracić ukochanego.

Spojrzałam ostatni raz w oczy Blacka, zauważyłam na Jego twarzy zmartwienie i straciłam przytomność .

Kolejny rozdział ❤ mam nadzieje, że się spodoba ( o ile się doda, bo mam mega problem z internetem dzisiaj - Dzięki Play😒🤦🏼‍♀)

Czekam na Wasze reakcje 🙈 piszcie koniecznie ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro