Rozdział 62. Może być gorzej?
Bella
Obudziłam się następnego ranka i jęknęłam z bólu. Czułam się jakby mnie pociąg przejechał, bolał mnie każdy mięsień. Chciałam wstać ale poczułam taki ból, że krzyknęłam. Próbowałam stłumić krzyk dłonią, żeby nie obudzić Gabriela jednak mężczyzna otworzył oczy.
-Co się dzieje?- zapytał zmartwiony
-Nic, po prostu..- westchnęłam - Cholernie mnie wszystko boli.
-Moja biedna - mężczyzna mnie cmoknął - Może oleje pracę i spędzimy ten dzień razem?
-Nie, lepiej pilnuj tej suki, cholera wie co jej strzeli do głowy.
Wtedy ktoś zapukał do drzwi
-Tato - Adrien wszedł do środka - Lucas przyszedł...- powiedział nieśmiało
-Dziękuje , wracaj do siebie - powiedział Gabriel do chłopaka.
W miarę szybko się zebraliśmy i zeszliśmy na dół. Pewnie przyszedł sprawdzić, czy coś powiedziałam Gabrielowi.
Mężczyzna stał w salonie.
-Co się sprowadza?- zapytał Gabriel oschle
-Jak to, ktoś pobił moją córkę - ojciec się oburzył.
Swoją drogą powinien dostać Oscara za grę aktorską.
-Musiałem sprawdzić czy wszystko z nią w porządku - uśmiechnął się do mnie i mnie objął.
Widziałam, że Gabriel jest na skraju, żeby wygarnąć ojcu prawdę, jednak moje błagalne spojrzenie wystarczyło, żeby tego nie robił.
-Jak się czujesz kochanie?- zapytał troskliwie.
-Teraz już dobrze, jestem trochę obolała i będę musiała jeździć na kontrolę ale jest okey. - Starałam się brzmieć w miarę naturalnie.
-Wiadomo kto to zrobił? Widziałaś kogoś?- Ojciec spojrzał na Gabriela
Ręce zaczęły mi się trząść jednak starałam się to ukryć.
-Nie wiadomo, Bella nie pamięta kto to zrobił, lekarz mówi, że to normalne po uderzeniu w głowę. - mówił spokojnym głosem Agreste- Może sobie przypomni, a może nie.
Byłam mu wdzięczna, cholernie wdzięczna, że nie wyjawił ojcu prawdy i , że potrafi się aż tak opanować.
-Co za skurwiel napada na młode dziewczyny, przecież to jeszcze dziecko - powiedział tata patrząc na Gabriela
-Faktycznie, kawał chuja. Ale Bella to już kobieta, nie dziecko - powiedział spokojnie
-Każda wymówka jest dobra. Mniejsza o to. Gabriel może zrobisz mi kawy?
-Oczywiście - powiedział oschle i poszedł do kuchni.
Lucas sprawdził, czy Gabriel na pewno poszedł zrobić kawę.
-Brawo, jestem pełen uznania, że mu nie powiedziałaś. Byłem pewien, że od razu mu powiesz a tu proszę, niespodzianka.
-Co z Adamem?- zapytałam roztrzęsionym głosem
-Jest bezpieczny dopóki trzymasz język za zębami.
-Obiecuje, nic mu nie powiem, tylko nic mu nie rób.
-Brałem Cię za słabą jak Twoja matka, ale widzę, że jesteś tak samo silna jak ja- uśmiechnął się szyderczo
-Mama nie była słaba...- nie potrafiłam się powstrzymać
Gabriel wrócił z kawą
-Mam nadzieje, że nie jest zatruta - zaśmiał się tata
-Przekonaj się - powiedział Gabriel na tyle cicho, że tylko ja to usłyszałam
Spojrzałam na Gabriela żeby wyczytać cokolwiek z Jego twarzy, jednak to było niemożliwe. Spojrzał na mnie i minimalnie się uśmiechnął. Trochę mnie to uspokoiło.
-To kiedy wesele?- zapytał Lucas z uśmiechem
-Nie mamy ustalonej daty, ale na pewno Cię powiadomimy. - powiedział Gabriel z fałszywym uśmiechem
-Cóż będę się zbierał, chciałem tylko zobaczyć czy z moją kochaną córeczką wszystko jest dobrze. - spojrzał mi w oczy, jego spojrzenie zmroziło mnie.
-Dziękuje tato, do zobaczenia.- starałam się brzmieć naturalnie
-Na pewno - uśmiechnął się i podał rękę Gabrielowi
Zamarłam, bałam się, że Gabriel jednak nie wytrzyma, że w końcu mu wygarnie i go pobije. Jednak Agreste z pokerową twarzą podał dłoń mojemu ojcu. Mężczyźni przez parę sekund , które wydawały mi wiecznością, trwali w uścisku dłoni.
Po chwili ojciec ostatni raz się uśmiechnął i wyszedł.
-Powinienem mu najebać- syknął Gabriel -skurwiel zajebany!- wstał jakby chciał iść za mężczyzną
-Przestań - powstrzymałam ukochanego.-Proszę Cię...- spojrzałam mu w oczy i odrobinę się uspokoił.
Przytulił mnie, a ja na parę sekund poczułam się jakbym przez chwilę nie miała żadnych problemów.
-Dziękuje - szepnęłam
-Za co?- spojrzał na mnie
-Za zachowanie spokoju, wiem jak wiele Cię to kosztowało.
-Dla Ciebie wszystko - pocałował mnie- Muszę iść sprawdzić Elizabeth, zobaczymy się popołudniu - powiedział z uśmiechem i poszedł.
Postanowiłam pójść się przejść. Zrobiłam makijaż żeby ukryć ślady po pobiciu i przebrałam się w czarne skórzane spodnie i czarną koszulkę ze zdjęciem Michaela Jacksona.
Wyszłam z domu i spacerowałam po mieście. Czułam się odrobinę lepiej.
-Hej - usłyszałam nieśmiały głos Luki
-Cześć - odwróciłam się do chłopaka - Co słychać?
-Yyy...okey. Słyszałem, że ktoś Cię pobił.
-Tak, ale nie pamiętam kto to zrobił. - kłamanie wychodziło mi coraz lepiej.
-Przykro mi..przejdziemy się? Chciałbym porozmawiać.
Westchnęłam i spojrzałam na chłopaka. Wyglądał na przygnębionego.
-Okey, czemu nie.
-Może wezmę dwie kawy na wynos?- wskazał na budkę z kawą
-Okey, zaczekam tutaj.
Po paru minutach wrócił i podał mi kawę
-Dziękuje, wiec o czym chciałeś porozmawiać.
-Ciągle o Tobie myślę wiesz..
-Luka..- westchnęłam
-Daj mi dokończyć. Wiem, że coś poczułaś do mnie, może to nie jest to samo co czujesz do Gabriela ale nie wmówisz mi, że nic do mnie nie czujesz.
-Na prawdę nie możesz sobie darować? Luka jest tyle dziewczyn na świecie. - powiedziałam i napiłam się kawy.
-Żadna nie może się z Tobą równać - spojrzał mi w oczy
-Kocham Gabriela, nie zrezygnuje z niego bo Ty sobie coś ubzdurałeś- wypiłam kolejny łyk.
Chłopak delikatnie dotknął mojego policzka a mnie przeszedł lekki dreszcz.
-Widzisz? O tym mówię.
-Luka nie stwarzaj historii których nie ma.
Dopiłam kawę do końca i wyrzuciłam kubek do kosza.
Zauważyłam, że doszliśmy do barki na której mieszkał Luka.
-Będę się zbierać - powiedziałam i poczułam zawroty głowy, chyba jednak nie powinnam pić tej kawy. -Nie najlepiej się czuje wiesz..
-Chodź, dam Ci wody, na pewno się poczujesz lepiej.
Skinęłam głową i chłopak pomógł mi wejść na barkę. Zawroty były coraz silniejsze.
-Wiesz co Luka, zadzwoń po Gabriela.
-Nie ma takiej potrzeby - powiedział chłopak z uśmiechem - Ja się Tobą zajmę.
Słyszałam jeszcze dźwięk mojego telefonu, chciałam po niego sięgnąć i odebrać jednak straciłam przytomność.
Co planuje Luka? 🤔
Oczywiście znowu wróciły upały i moje migreny 😭 na szczęście mam zapisane parę rozdziałów do przodu ❤ oby szybko mi to przeszło 🙄
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro