Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 50. Czasami lepiej odpuscić

Rozdział 50

Bella

Nigdy nie widziałam Gabriela w takim stanie, musiałam wyjść się przewietrzyć, przemyśleć wszystko. Byłam przerażona i zdezorientowana. Myślałam, że go znam..
Chodziłam po mieście bez celu gdy odezwał się mój telefon. Spojrzałam na ekran, dzwoniła Marinette.
-Hej, co tam? - starałam się zabrzmieć uprzejmie
-Cześć...dobrze , dobrze a Ty jak wczoraj? Zniknęłaś wczoraj tak nagle.
-Wyszłam się przewietrzyć, dwóch typów mnie napadło, Luka mi pomógł i odprowadził mnie do domu.
-Ojej, nic Ci nie zrobili?- zapytała zmartwiona
-Nie, na szczęście Luka był w pobliżu. A jak Wy się bawiliście?
-Super - pisnęła
-To się cieszę. Będę kończyła, odezwę się później dobrze?
-Jasne, do zobaczenia - powiedziała dziewczyna i się rozłączyła

Usiadłam na ławce. Nie miałam ochoty wracać do domu, ciągle miałam mętlik w głowie.
-Taka piękna kobieta jak Ty nie powinna być smutna - usłyszałam głos Luki
Wzruszyłam ramionami
-Stało się coś? - zapytał zmartwiony siadając obok mnie na ławce.
-Nie - skłamałam, bo co miałam mu powiedzieć? Przeraziłam się Gabriela i musiałam wyjść? Nawet w mojej głowie brzmiało to słabo.

Chłopak się lekko uśmiechnął
-Widzę, że coś się dzieje, chodzi ot ą sytuację z wczoraj? Martwisz się tym?
-Nieee, jest okey Luka, na prawdę...
-Mnie nie oszukasz Isabell Lewis - Luka puścił mi oczko a ja się uśmiechnęłam- No i pięknie, tak ma być cały czas.
- Przestań - wywróciłam oczami
-Dlaczego? Powinnaś się uśmiechać, masz piękny uśmiech. - powiedział mi prosto w oczy
-Luka, daruj sobie- wywróciłam oczami
-Chcesz pogadać?
-Nie, nie chce..
-Kłopoty w raju?- zapytał z drwiącym uśmieszkiem
-Słucham?!

Chłopak lekko się zmieszał
-No wiesz...chodziło mi o to, że pokłóciłaś się z Gabrielem.
-Nie i to nie jest Twoja sprawa.
-Ja bym nie pozwolił żebyś się smuciła.
-Luka, takim gadaniem nie zmienisz mojego zdania.
-Bella posłuchaj mnie, wiem, że możesz go kochać ale popatrz na to z innej strony. On woli się ukrywać przed światem, a Ty? Piękna, młoda, chcesz podróżować i się bawić. Zrezygnujesz z tego wszystkiego?
-Luka...- zaczęłam
-Nie Bella, ktoś musi Ci powiedzieć prawdę. Okey opiekował się Tobą, jesteś mu za to wdzięczna ale nie możesz sobie przez to życia niszczyć , rozumiesz?
-To Ty nie rozumiesz Luka, ja go kocham!  Kocham go nie odkąd się mną opiekował, kocham go od trzech lat!
-Proszę Cię, byłaś zadurzona w żonatym starszym facecie i tyle.

Wstałam
-Wiesz co, jesteś beznadziejny, daj mi spokój raz ma zawsze! - powiedziałam chcąc odejść jednak zauważyłam Adriena patrzącego na Lukę ze złością
-Chcesz odbić dziewczynę mojemu tacie?- zapytał
-Ja chce tylko, żeby sobie uświadomiła, że robi błąd - Luka wzruszył ramionami
-Popełnia błąd bo jest z moim ojcem?
-Tak, nie obraź się Adrien, ale młoda dziewczyna ze starszym facetem? To nie wypali.
-A pozwolisz, że będę żyła po swojemu?!- krzyknęłam -Nie Ty będziesz decydował z kim jestem!
-Bella ma racje- zaczął Adrien - nie możesz komuś układać życia Luka. Wiem, że mój ojciec nie jest idealny, ma swoje wady i tajemnice....- spojrzał na mnie - ale wiem, że kocha Belle a ona kocha Jego - uśmiechnął się
-Bronisz go bo to Twój ojciec - Luka wywrócił oczami -A sam dobrze wiesz jaki jest.

Adrien wziął mnie za rękę
-Chodź stad - powiedział i poszliśmy- Kretyn - szepnął gdy już oddaliliśmy się od chłopaka
-Myślałam, że zrozumiał -westchnęłam
-Ja nie wiem czemu Ty z nim rozmawiasz.
-Pomógł mi, gdy jakiś dwóch typów mnie chciało napaść...
-Co? Jak to?
-No na tej imprezie, wyszłam na dwór bo Gabriel do mnie pisał i podeszli i zaczęli mnie napastować - wzruszyłam ramionami - Jakby nie on pewnie by mnie zgwałcili.
-Ja...nie wiedziałem..
-Nieważne - wzruszyłam ramionami i spojrzałam na Adriena - Powiedz mi, czy Gabriel kiedyś zrobił coś...złego?
-Tata? Nie, nigdy, dlaczego pytasz ?
-Dzisiaj przyszedł mój tata do Nathalie i..i coś w niego wstąpiło, był jakby w amoku. Później mi wyznał, że coś złego zrobił ale nie powiedział co.
-Nieee, to nie możliwe, tata by nigdy nic złego nie zrobił.
-Nie wiem, mam już mętlik w głowie, gdybyś go widział...ja się go przestraszyłam Adrien...
-Najlepiej będzie, jak z nim porozmawiasz, może Ci to wszystko wytłumaczy? Ja nigdy nie widziałem żeby był taki jak mówisz.

Westchnęłam, chłopak ma racje, muszę z nim porozmawiać.
Wróciliśmy do domu i Adrien poszedł do siebie a ja do naszej sypialni. Odetchnęłam parę razy i weszłam. Mężczyzna siedział na łóżku z głową ukrytą w dłoniach.
-Gabriel...- szepnęłam i mężczyzna natychmiast na mnie spojrzał
-Bella - Agreste wstał a ja natychmiast go przytuliłam -Przepraszam, ja Ci to wytłumaczę .
-Nie musisz, po prostu mi obiecaj, że to się nie powtórzy, okey?
-Jesteś pewna? - spojrzał na mnie
-Tak, jestem - uśmiechnęłam się i pocałowałam mężczyznę- Kocham Cię i Ci ufam.
-Jesteś cudowna - Gabriel w końcu się uśmiechnął
-Tylko proszę, niech to się więcej nie powtórzy, okey?
-Obiecuje. - powiedział patrząc mi w oczy i się uśmiechnął - To co, pora się zbierać na gale?
-O matko! Całkiem o tym zapomniałam - powiedziałam szczerze

Mężczyzna się zaśmiał
-Wyszykuj się z Mari a ja przyniose Wasze sukienki - pocałował mnie i wyszedł.
Pobiegłam do pokoju Adriena, na szczęście dziewczyna tam była
-Hej, porywam Twoją ukochaną- uśmiechnęłam się do chłopaka i wziełam Marinette za rękę
-Co się dzieje?- Zapytała zdezorientowana
-Dzisiaj jest gala, Gabriel poszedł po nasze sukienki ale musimy się zebrać.
-O matko, całkiem zapomniałam! - pisnęła dziewczyna
-Ja też - zaśmiałam się

Poszłyśmy do mojego pokoju i zrobiłyśmy makijaż i fryzury, ubrałyśmy się w kreacje Gabriela, wyglądałyśmy cudownie.

Zeszłyśmy na dół, Matinette poszła z Adrienem a mnie Gabriel wziął za rękę
-Wygladasz...idealnie - uśmiechnął się
-Dziękuje - pocałowałam go - Suknia jest przepiękna.
-Pasuje do Ciebie. Idziemy?

Skinęłam głową. Panicznie bałam się tej ścianki, tłumu reporterów robiacych zdjęcia .
Gdy byliśmy na miejscu zawahałam się, ale Gabriel złapał mnie za rękę i się uśmiechnął. Dodało mi to otuchy i wyszłam z mężczyzną.

Na poczatku byłam zdenerwowana, jednak po chwili poczułam przypływ adrenaliny i poczułam się jak ryba w wodzie.
Byłam Pewna, że wszystko będzie idealnie, że nic się złego nie stanie.

Nawet nie wiedziałam jak bardzo się myliłam...

Jak się podoba rozdział? ❤

Ciekawi co się stanie? 🙈

Kolejny rozdział pewnie w piątek, bo nie mam czasu ostatnio pisać 🙈❤

Edit. W sobotę nie w piątek 🤣🤣🤣

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro