Rozdział 40. "Jak pokochałam Gabriela Agresta"
Gabriel
Byłem szczęśliwy, że jedziemy do domu, teraz już miało być tylko lepiej. W głowie miałem rozmowę z doktorem Hope.
-Mogę zadać pytanie?- zapytałem
-Oczywiście.
-Czy doktor Juice jest dobrym specjalistą?
Zauważyłem, że trochę się zmieszał
-Tak, specjalistą jest świetnym, najlepszym w całej klinice...
-Ale..?
-Ech - westchnął - jest strasznym kobieciarzem.. Ale dlaczego Pan pyta?
-No zaczął się przy stawiać do Isabell i dlatego pytam.
-Tyle razy się mu mówiło, że tak nie może, że to pacjentki i ten dalej swoje...przepraszam za niego.
-Akurat Pan nie ma za co przepraszać. Dziękuje i do widzenia - powiedziałem na koniec i wróciłem do Belli
Czy jestem zazdrosny o Belle? Kurwa, oczywiście, że tak !
Z Emily nie miałem takiego problemu...trzymaliśmy się raczej zdala od ludzi i nie było nawet okazji żebym poczuł zazdrość ale z Bellą? Przy niej ciągle byli jacyś młodzi, przystojni faceci a ja, bądźmy szczerzy, już tak młody nie jestem.
-Wszystko dobrze?- z zamyślenia wyrwała mnie Bella
-Tak, przepraszam, po prostu już się nie mogę doczekać aż będziemy w domu.
- Ja też - powiedziała z uśmiechem
Nagle zauważyłem pod bramą domu pełno paparazzich i reporterow. Jak te cholery to robią , że zawsze wszystko wiedzą i wszędzie są?
- Cholera - westchnąłem - Dobra, Isabell Ty wracasz do domu i idziesz z Nathalie, okey?
-Ale...
-Nie ma ale, nie będziesz się teraz denerwować, a ja zaraz do Ciebie wrócę.
-No dobrze - złapała mnie za rękę - Tylko się nie denerwuj. - Pocałowała mnie, wyszła i poszła z Nathalie
Ja wyszedłem z auta i niechętnie podszedłem do tej zgrai hien.
-Panie Agreste, czy to prawda, że jest Pan z osiemnastoletnią Isabell Lewis?- zapytała jakaś blondynka
-Tak, to prawda- odpowiedziałem oschle
-Czy była w klinice żeby zrobić operacje plastyczną którą Pan ufundował?-Zapytał jakiś mężczyzna z chytrym uśmiechem
-Nie, to była operacja ratująca jej życie.
-To znaczy?- pewnie liczył na jakieś szczegóły
-To znaczy, że bez tej operacji mogłaby umrzeć- odpowiedziałem z ironią
-Co Pana syn na to?- zapytała ponownie blondynka
-Nie ma nic przeciwko. Nie macie bardziej kreatywnych pytań?
-Jaki jest stan Belli?- zapytała uprzejmie jakaś kobieta, rozpoznałem w niej tą dziewczynę która była pod kliniką
-Bardzo dobry.
-A był zły?- zapytała ponownie
-Był ciężki, walczyła o życie, jednak jest silną kobietą i się nie poddała - uśmiechnąłem się mimowolnie do kobiety.
-Jakie macie teraz plany?- zapytał jeszcze raz mężczyzna
-Trzymać się z daleka od takich hien jak Ty - powiedziałem i odszedłem
-Panie Agreste! Niech Pan odpowie jeszcze na parę pytań!- zawołał mężczyzna
-Planujecie ślub?- w tym samym czasie zawołała blondynka
-Jest Pan szczęśliwy?- zapytała kobieta
Wróciłem do domu, w Gabinecie siedziała Nathalie.
-Okropni są - powiedziała wskazując na kamerkę przed domem, wszyscy dalej stali pod drzwiami z nadzieją, że coś ciekawego uchwycą
- Znasz tę kobietę? - wskazałem na kobietę którą spotkałem przed kliniką
-Nie, dlaczego?- dowiedz się czegoś więcej o niej, podobno prowadzi jakiś blog o mnie i Belli, spotkałem ją pod kliniką raz.
-Jasne, dowiem się. - powiedziała
-A Bella gdzie?
-Zasnęła. Słuchaj chce Ci coś pokazać. Jak Bella była w szpitalu, w jej pokoju został laptop...wiesz ja chciałam...
-...ją sprawdzić - dokończyłem za kobieta wywracając oczami
-Taak- zaśmiała się - chciałam się upewnić, że jej uczucia do Ciebie są szczere i coś znalazłam...myślę, że Cię to zainteresuje.
Kobieta podała mi laptopa.
"Jak pokochałam Gabriela Agresta" głosił tytuł.
-To książka? - zapytałem z ciekawością
-Tak, i to bardzo dobra książka Gabriel, przeczytałam ją. Opowiada o tym jak zaczynało się jej uczucie do Ciebie parę lat temu, jak wzdychała do Ciebie itp. Kończy się na waszych zaręczynach. Na prawdę dobrze piszę. Może można by było to wydać?
-Sam nie wiem...po pierwsze to książka Isabell a po drugie...
-Za dużo opowiada o Tobie, tak?- tym razem to kobieta dokończyła za mnie -Przeczytaj i Przemyśl to, może to byłby jej sposób na życie, mogła by pisać a Ty byś się oczyścił z zarzutów. W końcu tu jest wszystko opisane jak było.
-Dobrze, przeczytam i porozmawiam z Bellą.
Kobieta wyszła a ja zerknąłem na wstęp.
Jak to się stało,że Gabriel Agreste spojrzał na taką zwykłą dziewczynę jak ja? Otóż to długa historia a ta książka to zbór moich starych wspomnień i nowych "przygód" spisanych w moim pamiętniku.
Gabriela znałam od dziecka, on i mój ojciec zaprzyjaźnili się zanim się jeszcze urodziłam. Już gdy byłam dziewięcioletnią dziewczynką mężczyzna mi imponował, zawsze dobrze ubrany, potrafił się zachować, rodzina zawsze była na pierwszym miejscu. Mimo iż Gabriel jak i Jego żona Emily pozwolili mi zwracać się do siebie per "ciociu i wujku" jednak nigdy się tak do nich nie zwracałam, uważałam, że to do nich nie pasuje, że są zbyt dostojni aby tak się do nich zwracać.
Pewnie zapytacie kiedy zauważyłam, że jestem zakochana w Agreście? To było przed moimi piętnastymi urodzinami. Wtedy również Gabriel się dowiedział, że Jego żona zaginęła. Widziałam rozpacz w Jego oczach, bo twarz nie zdradzała żadnych emocji.
Dlaczego akurat wtedy coś zaczełam do niego czuć? Chyba jestem jakaś nienormalna, ale widziałam jak bardzo tęsknił za żoną i jak bardzo ją kochał. Chciałam żeby kiedyś mnie ktoś tak pokochał.
Ale dość na teraz, czas cofnąć się o 3 lata do tyłu.
Następny rozdział zaczynał się 3 lata wczesniej w urodziny Belli.
Musiałem przyznać, że dziewczyna potrafi pisać. Może by to faktycznie by to wydać?
-Hej - usłyszałem głos Belli
-Już nie śpisz? Nathalie mówiła, że się położyłaś.
-Tak, ale już się wyspałam. - usiadła mi na kolanach - Co czytasz?
-Jakby Ci to powiedzieć....Twoją książkę - byłem pewnien ze będzie zła
-Na prawdę? Nie doceniałam Nathalie - zaśmiała się - i co myślisz?
-Myślę, że jest świetna, można by ją wydać - powiedziałem niepewnie
-No nie wiem...nigdy nie byłeś zwolennikiem wyjawiania szczegółów swojego życia a tam jest tego sporo..
-Wiem, ale po pierwsze może ludzie nam trochę odpuszczą a po drugie, może będziesz mogła zarobić.
-Myślisz że ktoś to przeczyta? - zapytała
-Kochanie, jesteśmy teraz numerem jeden na językach ludzi - zaśmiałem się
-No może masz racje, jeżeli Ty nie masz nic przeciwko.
-Tak wiec jutro dzwonie do wydawcy
Dziewczyna mnie pocałowała
-A o co pytali Ci ludzie?- zapytała
-O Ciebie, co Ci było itp. Nawet zapytali czy miałaś operacje plastyczną
-Co im powiedziałeś?
-Tylko tyle, że miałaś operacje ratującą życie, nic więcej .
-To dobrze - pocałowała mnie ponownie -Nawet nie wiesz jaka jestem teraz szczęśliwa.
-Wiem kochanie, ja też jestem szczęśliwy. Cieszę się że jesteśmy razem w domu, jesteś zdrowa...
-Prawie - przerwała mi dziewczyna
-Będziesz w pełni sprawna , zobaczysz - uśmiechnął się
-Nie wiem, nie potrafię jeszcze niczego mocno złapać, małych rzeczy nie umiem trzymać a kubek muszę obiema rękami...- westchnęła
-Kochanie, jeszcze tydzień temu leżałaś pod aparaturą, nie było wiadome czy przeżyjesz a dzisiaj już jesteś samodzielna.
-No wiesz - szepnęła mi do ucha zmysłowo - Nie wiem czy dam rade sama wziąć prysznic - delikatnie pocałowała mnie w szyje a mnie przeszedł dreszcz -Chyba ktoś będzie musiał mi pomóc.
-Bardzo chętnie, do tego zrobię Ci relaksujący masaż - powiedziałem z uśmiechem
Nagle zadzwonił mój telefon, dzwoniła Anna
-Cholera - szepnąłem - Czego chcesz?- syknąłem do telefonu. Widziałem, że Bella patrzy na mnie zdziwionym wzrokiem. Zeszła mi z kolan
-Hej Gabryś, czy tak się wita siostrę? - zapytała na tyle głośno, że Isabell to usłyszała
-Siostrę?- poruszyła bezgłośnie ustami. Rzuciłem jej tylko przepraszające spojrzenie
-Czego chcesz? Powiedziałem Ci że na wywiad się nie zgadzam.
-Oj proszę Cię, co takiego masz do ukrycia.?
-Po prostu nie lubię gdy obcy ludzie wiedza zbyt wiele o mnie i o mojej rodzinie.
-Dobrze, ale chociaż kawa? Chyba muszę poznać moją przyszłą szwagierkę?
Westchnąłem. Dlaczego miałem wrażenie, że ona coś knuje? A może przesadzam?
Spojrzałem na ukochaną, skinęła głową na znak że się zgadza.
-Dobrze, niech Ci będzie.
-Cudownie! To wpadne dzisiaj popołudniu, papa - powiedziała i się rozłączyła.
-Masz siostrę?- zapytała zaskoczona dziewczyna
-Nie...tak...znaczy..ech - westchnąłem -To moja przyrodnia siostra, nie utrzymuje z nią kontaktów, ponieważ jest zbyt wścibska, po drugie jest "reporterką" - zaznaczyłem w powietrzu cudysłów- Czyli poluje na jakiąś okazje żeby mnie obsmarować. Dlatego bardzo Cię proszę, uważaj co będziesz mówiła...
-Wiem wiem, nie martw się - powiedziała z uśmiechem
-Przepraszam, po prostu okropnie się denerwuje
-Będzie dobrze, uwierz mi - cmoknęła mnie - Ide po Marinette żeby mi pomogła się ogarnąć, ale kąpieli wieczorem nie odpuszcze - puściła mi oczko i wyszła
Kochałem ją całym sercem, miała tak pozytywne nastawienie, taką chęć do życia, aż samemu chce się żyć.
Jak podoba się rozdział?❤
Co myślicie o fragmencie książki Belli? 🙈 powinna wydać książkę?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro