Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10. Nie baw się mną

Kiedy tylko wstał zaczął czytać. Pomagało, do czasu.

- Wood! - podniósł wzrok i spotkał się ze wzrokiem Perciego.

- Czego?

- Grzeczniej mówisz do prefekta naczelnego! - przewrócił oczami. Nie zapominałabym o tym, że jego siostra też nim jest.

- To co się stało, że pan prefekt naczelny postanowił ze mną gadać? - Weasley wpakował mu się na kolana.

- No wiesz... Penelopa ze mną zerwała i nie mam z kim tego robić - uśmiechnął się uwodzicielsko.

- 'Co do cholery?' - miał ochotę spierdolić go z kolan.

- Po jaką cholerę Ci ja?

- Mógłbyś mnie przelecieć - wyszeptał mu do ucha. Tego było już za wiele.

- Nie baw się mną - zjebał go ze swoich kolan, wziął swoje rzeczy i wyszedł z pokoju wspólnego. Co to miało być do jasnej cholery! On miał go przelecieć? Wpadł na kogoś.

- Cześć Wood - no jeszcze jego brakowało.

- Oh cześć Flint - odwrócił wzrok.

- Oliver poczekaj! - w jednej chwili koło nich znalazł się Weasley.

- Powiem to tylko raz nie je... - przerwał mu.

- Proszę dam Ci wszystko czego chcesz! - jesteś w stanie dać mu miłość? To czego tak naprawdę pragnie?

- Idź do kogoś innego - przewrócił oczami. Prędzej da się przelecieć Flintowi niż da się nabrać na te jego gierki. Co zrobi?

- Ale

- Mam dość Ciebie i tych twoich gierek... raz mnie lubisz, raz życzysz mi śmierci, raz wydaje mi się, że Ci zależy, a raz mnie nie znasz, daruj sobie - odbiegł.

- Wood czekaj, a ja!? - Marcus pobiegł za nim. Znalazł go siedzącego na podłodze z łzami spływającymi z oczu.

- Czego on od Ciebie chciał? - usiadł koło niego.

- Chciał, żebym go przeleciał - z jednej strony Ślizgonowi chciało się śmiać, a z drugiej był zdziwiony.

- Żartujesz!? - nie mógł dłużej powstrzymywać śmiechu.

- Wyglądam jak ktoś kto żartuje? - wytarł łzy rękawem.

- Idiota - wstał i podał mu rękę. Gryfon skorzystał z pomocy i został zamknięty w mocnym uścisku.

- Uh? - nie wiedział co ma zrobić. Miał przyśpieszony oddech.

- Spokojnie - zaczął głaskać go po plecach. Czy oni wszyscy powariowali!? No, ale jednak Oliverowi się to podobało. Czuł się tak dziecinnie. Uspokoił się.

- Jest okej serio - puścił go. Trochę szkoda.

- Jakby co służę pomocą - uśmiechnął się.

- Aha - odszedł jak najszybciej mógł. Przez cała drogę rozmyślał o tym co jest z nim nie tak. Czemu czuje coś do swojego wroga? To bardzo zły znak. Kiedy wszedł do dormitorium chciał od razu z niego wyjść.

- Serio? - wziął do ręki kwiaty i czekoladki.

Przeleć mnie Wood

Podarł kartkę. A niby prefekt naczelny taki poważny. Przypomniała mu się siostra. Ta poleciała na ojca Malfoya, ale on chociaż mógłby być normalny. Mógłby, ale nie jest. Westchnął. On nie da mu spokoju.

- Odpierdol się - może powinien zapytać siostry co ma zrobić? Spróbować nie zaszkodzi. Krukoni zawsze umieją doradzić, albo załamać człowieka. Usłyszał pukanie do drzwi.

- Na kolacje już, nic nie jadłeś! - dziewczyna została wciągnięta do środka.

- Proszę doradź mi! - Krukonka przewróciła oczami.

- W czym?

- Co ja mam zrobić pewien chłopak chce, żebym go przeleciał! - Olivia zaczęła się śmiać.

- Zrób co chce, a potem Flint Cię przeleci - uśmiechnęła się.

- Co?

- Chyba, że się nie dowie - oboje się roześmiali - Tak na serio możesz poczekać aż mu przejdzie

- Tak to dobry pomysł - w głowie jednak miał tą pierwszą opcję. Nie wiem dlaczego, ale bardziej mu pasowała.




Czy wy chcecie rozdział o tym w moim wykonaniu? Jebać, że nikt tego nie czyta, a ja nie umiem pisać takiego czegoś.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro