Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

=16=

URARAKA

Do czasu, kiedy Ochaco dotarła na imprezę, Izuku zdążył spróbować wszystkich dostępnych alkoholi. We wszystkich kombinacjach.

Razem z Tenyą znaleźli go rozwalonego na podwójnym łóżku w pokoju Denkiego, leżącego na wznak z kończynami rozpostartymi na wszystkie strony świata. Minę miał taką, jakby właśnie rozwiązał wielką tajemnicę istnienia.

— O matko, Izuku, nie można cię zostawić samego nawet na pół godziny. — Uraraka przysiadła na brzegu łóżka.

— To była cała godzina... — wymamrotał Midoriya z przymkniętymi oczami.

Iida westchnął ciężko i usiadł po drugiej stronie, próbując ocenić stan przyjaciela.

— Długo tu tak leżysz? — zapytał.

— No jakieś pół dnia... może nawet godzinę.

Ochaco spojrzała na Izuku z troską. Chłopak zwinął się w kłębek z jękiem i zakrył usta dłonią.

— Chyba będę rzygał...

— Biedny Denki — mruknął Tenya.

Midoriya uniósł w górę palec wskazujący i uśmiechnął się szeroko.

— Oj, jednak nie.

Uraraka odetchnęła z ulgą, ciesząc się, że nie będzie musiała naprędce sprzątać wykładziny. Ostrożnie odgarnęła Izuku włosy z twarzy i usiadła wygodniej, opierając się o poduszki. Matczynym gestem ułożyła sobie głowę przyjaciela na kolanach i oparła dłoń o jego czoło, instynktownie sprawdzając, czy nie nabawił się gorączki.

— Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że zerowanie całego barku z Denkim nie było najlepszym pomysłem — rzuciła.

— Skąd o tym wiecie?

— Kirishima nam powiedział — dodał Iida.

— A kto to Kirishima? — zapytał Izuku.

Uraraka spojrzała na niego z góry ze zdziwieniem.

— Jak to kto? Eijiro Kirishima, drugi gospodarz.

Twarz Izuku rozświetliła się.

— Aaa, mój ziomek Eiji! — zakrzyknął, rozciągając usta w wręcz szaleńczym uśmiechu. — To nie, nie zdaję sobie sprawy.

Ochaco ze świstem wypuściła powietrze.

— Zdałem sobie za to sprawę z czegoś ważniejszego... Już wiem dlaczego Kacchan mnie nie lubi.

Słysząc imię Bakugou, Uraraka wstrzymała powietrze. Odkąd zaatakował Midoriyę, nie potrafiła wybić go sobie z głowy, nie umiała zrozumieć motywów, które nim kierowały. Dlaczego ktoś miałby chcieć skrzywdzić jej Izuku?

— Dlaczego? — wyszeptała, krzyżując spojrzenia ze zmartwionym Tenyą.

— Bo ja go nie zapraszałem na takie epickie imprezy!

Iida przyłożył dłoń do czoła, Uraraka nie kryła niezadowolenia odpowiedzią. Przeczesała palcami włosy Izuku i wbiła wzrok w ścianę. Nie tego się spodziewała.

— A może powiedziałbyś nam coś więcej? W jaki sposób się poznaliście? — dociekał Iida.

Ochaco skinęła głową.

— Właśnie, Izuku, może nam powiesz, skąd się znacie?

— Jak to skąd, z piaskownicy! — Midoriya wyrzucił ręce do góry, niemal trafiając dłonią w twarz Uraraki. Dziewczyna odsunęła się zaskoczona. — On był Batmanem, a ja jego Robinem. Ratowaliśmy Gotham, jeździliśmy Batmobilem!

— Co? — spytała Ochaco, zanim zdążyła ugryźć się w język.

Izuku spojrzał na nią oburzony.

— Nie znasz Batmana?

— Nie rozumiem, co on ma z tym wszystkim wspólnego.

— Przecież Kacchan jest Batmanem.

— Jasne, Izuku, masz rację — przyznał Tenya. — Kontynuuj.

— Ale już długo nie jesteśmy Robinem i Batmanem, teraz został tylko Kacchan i Deku.

Iida spojrzał na swoją dziewczynę z niemym pytaniem na ustach, jednak ona była równie bezradna. Żadne z nich nie wiedziało, co się dzieje.

— Dlaczego mówisz o sobie Deku? To nie brzmi zbyt miło.

— Kacchan tak mówił, ale wtedy nie miał nic złego na myśli. Wtedy mnie lubił... — wyszeptał Izuku, a po chwili wahania dodał: — Chyba.

— To znaczy, że się przyjaźniliście — bardziej stwierdził niż spytał Tenya.

— Mhm — potaknął Izuku. — A potem nagle już nie. Już mnie nie lubił, tak po prostu. A teraz chciał mnie zabić. Czy ja mu coś zrobiłem?

— Skądże, Izuku — zaprzeczyła Ochaco. — To na pewno nie była twoja wina.

— Ty tak mówisz, ale Kacchan musi myśleć inaczej.

Midoriya zamknął oczy, wtulając się w swoją przyjaciółkę. Uraraka westchnęła i przyciągnęła go bliżej, odpuszczając sobie dalsze przesłuchanie. Pijany Izuku był skory do mówienia, ale w sposób zrozumiały tylko dla niego samego.

Ochaco nie mogła patrzeć na jego zbolałą minę. Wyglądał, jakby ciężar zerwanej przyjaźni przytłoczył go właśnie w tym momencie, jakby przypomniał sobie wszystko, co skrzętnie chował za szerokim uśmiechem.

— Izuku... — zaczęła, ale przerwało jej pukanie do drzwi.

Ktoś po drugiej stronie nie zaczekał na odpowiedź. Zamaszyście otworzył drzwi i uwiesił się futryny. Midoriya podniósł głowę, kierując spojrzenie w stronę intruza.

Oszołomiony Shoto Todoroki rozejrzał się po pokoju, wyraźnie czegoś szukając. Pomięta biała koszula w połowie wystawała z niedopiętych spodni, dwukolorowe włosy były w totalnym nieładzie, a rozbiegane oczy zaszły czerwienią.

— Ups... Nie te drzwi. To chyba nie jest kibel — wymamrotał, przyglądając się stopom Izuku. — Ładna skarpetka — dodał, po czym odwrócił się i wyszedł.

Uraraka ze zdumieniem zauważyła, że jej przyjaciel w całym tych chaosie zgubił jedną ze skarpetek. Ta, która się ostała, świeciła dumnie wzorkiem w uśmiechnięte oposy. Chciała już zapytać o nieznany los jej bliźniaczki, ale Midoriya zaczął chichotać jak czternastolatka i uśmiechnął się do niej.

— Ale on jest uroczy — powiedział rozmarzonym głosem i znów opadł na kolana Ochaco.

Uraraka westchnęła równocześnie z Tenyą. Nie musieli mówić tego na głos, żeby wiedzieć, że już nigdy nie zostawią Izuku samego z alkoholem. Albo Denkim Kaminarim.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro