8. Chciałem to ożywić
Chciałem to ożywić.
Chciałem zmienić tę poezję.
Chciałem być kimś olbrzymim.
Dzisiaj czekam, aż odetchnę.
Powietrze stało się takie gęste.
Wokół już sama mgła.
Już nie wiem, co jest szczęściem.
Już mnie nie obchodzi, jaki mam wkład.
Teraz wszystko widzę.
Zamykam oczy i oddycham z ulgą.
Potem wszystko opiszę.
Teraz chcę już tylko usnąć.
Jak wstanę, to nie będę wiedział, gdzie jestem.
Jakbym gubił świadomość.
Potem czuję się, jakbym był zbiegiem.
Nie czuję się z tym twarzowo.
W sumie to czuję się źle.
Jakbym się zgubił.
Jakby chodził za mną jakiś cień.
Jakby brakowało mi już sił.
A przecież powinienem się uśmiechać.
Tak sądzisz, jak mnie nie znasz.
Nie mogę uciszyć sumienia.
Więc jak mogę spać.
Już nic nie jest fikcją.
Przecież nie po to piszę.
Wokół głosy znów milkną.
A chciałem sobie zbudować tę willę.
Naprawdę tego chciałem.
Chciałem mieć tę przestrzeń.
Dzisiaj zastanawiam się, gdzie dotarłem.
Jakbym mógł wszystko zmienić jednym gestem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro