Megan w stokrotkach
Jego szorstkie dłonie jeździły po skórze młodej dziewczyny. Delektował się każdym momentem ich małej chwili. Nasycał zmysły, póki jeszcze mógł.
Zanurzył swoje palce pod rąbek jej spódnicy.
- Allan, proszę... - Zaczęła, ale przerwał jej cichym szeptem.
- Skarbie, znasz zasady.
Blondynka przymknęła swoje oczy, a drżące dłonie zacisnęła na pościeli łóżka. Wiedziała, że musi być cicho, więc zagryzła różowe wargi, nie chcąc, żeby wydobyły się spomiędzy nich jakieś słowa. Wiedziała, że to mogłoby źle się skończyć.
Jego dłoń kontynuowała drogę do niebieskich majtek Megan. Kiedy wreszcie dotarła tam gdzie zmierzała, nastolatek mruknął zadowolony. Ona zaś wykrzywiła się nieznacznie i wypuściła drżący oddech.
Chłopak patrzył się na jej delikatną twarz z zachwytem. Była taka piękna, taka niewinna, taka czysta...
Szybko ściągnął z niej spódnicę i bieliznę, pozwalając by została jedynie w swojej uroczej koszulce w stokrotki. Cóż mógł powiedzieć, Megan w stokrotkach to była jego słabość.
Pogłaskał ją po bladej twarzy, chcąc ją uspokoić. Wiedział, że była zdenerwowana. Jego mała księżniczka zawsze się tak bardzo stresowała.
- Już dobrze, Meg. - Szepnął jedną z dłoni zagłębiając w swoich spodniach. - Nie płacz, kwiatuszku.
Dziewczynka odwróciła swoje spojrzenie, a jego szorstkie palce starły łzy bólu lecące w dół jej twarzy.
Och, Meg naprawdę nie lubiła swojego brata.
°°°°°
To była jedna z rzeczy, którą napisałam pod wpływem emocji. Pamiętam jak wściekła byłam po przeczytaniu książki o wykorzystywanej przez swojego ojca dziewczynie i z tych właśnie emocji zrodziło się to. Ktoś może się oburzyć, że wstawiam tutaj fragment dotyczący czegoś tak obrzydliwego i okropnego, ale cóż mogę powiedzieć. Ta 'książka' to tylko fragmenty historii, których nigdy nie skończyłam, nie napisałam. A szczerze mówiąc nie sądzę, żebym kiedykolwiek czuła się na siłach skończyć tą opowieść.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro