Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VIII


" - HAAAA??!! Czy ty głupia jesteś z natury, czy tylko udajesz?!! To jest porwanie dla okupu!"

Oczami Leona.

Nie całe pół godziny, a już miałem sprawę do Azusy, więc do niej poszłem lecz nie zostałem jej w akademiku. Zapytałem się dyrektorki, która, akurat przechodziła bokiem, ale też nie wiedziała gdzie ona jest. Więc zacząłem się martwić. Zadzwoniłem do kolegi, który mógłby ją namierzyć przez telefon.

W tym samym czasie.

Kiedy mężczyzna polał mnie woda złapał mnie za bluzę i wprowadził do innego pomieszczenia. Słychać było pociąg więc pewnie byliśmy blisko stacji kolejowej. Mężczyzna opuścił pomieszczenie w którym obecnie przebywałam zostawiając mnie przy tym samą. Na wprost dostrzegłam delikatnie uchylone okno więc pomyślałam o ucieczce. Przeturlałam się do okna próbując wstać, ale miałam tak mocno związane nogi, że mnie obcierały. Za pewne będę mieć po tym
bardzo widoczny ślad. Z resztą nie ważne! Usłyszałam jakiś nowy nieznany mi głos. "Czyż by ktoś przyszedł? Może mi pomoże?" Kompletnie zamyślona z powrotem przeturlałam się do drzwi.
Podniosłam się do pozy siedzącej po czym zaczęłam skrobać w drzwi.

- POMOCY!!!!!

Krzyknęła najgłośniej jak potrafiłam, ale drzwi otworzył ten mężczyzna, który wcześniej mnie oblał zimną wodą.

- Czego?! Co czy nie mówiłem byś siedziała cicho?!

- N-Nie...

Mruknęłam cofając się do tyłu. Mężczyzna podszedł do mnie i gwałtownie uderzył mnie z całej siły w twarz.

- Nawet jak nie powiedziałem to powinnaś się domyśleć. Ojj przepraszam chyba, że jesteś taka tempa i tego nie rozumiesz.

Powiedział donośnym głosem podnosząc mnie za bluzę. Zapadła cisza. Mężczyzna nic się nie odzywał i przywlókł mnie z powrotem do tamtego pomieszczenia. Zza rogu pojawił się trzeci napastnik. Pewnie w interesach, albo współpracuje z nimi. Nagle wyrwał mnie z zamyślenia głos.

- Ej ty !! Tak ty idiotko. Może byś odpowiadała na to co się do Ciebie mówi?!

Mężczyzna warknął spoglądając w moją stronę.

- Dobra nie ważne.

Nic nie odpowiadając rzucili mnie w kąt jak starą i zużytą zabawkę.

W tym czasie u Leona

Mój kolega Kacper, który znał się na takich sprawach szpiegowskich namierzył telefon Ui. Nie zwlekając długo wsiadłem do samochodu i wyruszyłem szukając Azusy. Mam coś złe przeczucia tym bardziej, że ona raczej sama tak się nie oddala. Wiem, że jest prawie dorosła no, ale martwię się... Nie zmieniając tematu! Jak już dotarłem na miejsce, a było to niedaleko stacji kolejowej wysiadłem z samochodu i spojrzałem przez okno dość starego domu. W koncie dostrzegłem Azuse i trzech typów. Wyglądało mi to na uprowadzenie, więc za nim tam wparowałem to pomyślałem nad planem. Po paru minutach wszedłem do środka przez otwarte okno, które znajdowało się obok tego pomieszczenia gdzie przebywała obecnie Azusa z tymi typami. Wszedłem do tego pomieszczenia jakby niby nic się nie stało.

Oczami Azusy

Do środka wszedł Leon. Byłam zaskoczona, że go widzę w takim miejscu. Na pierwszy rzut oka zachowywał się normalnie jak by miał dobre znajomości z nimi, ale kiedy go zauważyli rzucili się na niego.

Oczami Leona

Zachowywali się jak banda dzieci. Zajęło im to nie całe cztery minuty, żeby uświadomić sobie moją obecność. No, ale nie ważne! Rzucili się we trzech na raz, ale co to jest dla mnie za problem jeżeli nawet bić się nie potrafili? Nie całe siedem minut, a oni już byli łopatkami na ziemi. Nawet dziecko dałby rade ich załatwić. Nie zmieniając tematu... Kiedy ją rozwiazałem w tuliła się we mnie z zapłakaną miną. "Nawet kiedy płacze wygląda uroczo.."

Zamyślony spojrzałem na jej kostki i w tedy zauważyłem, że dość mocno miała widoczne sińce. Wziąłem ją na ręce nic nie mówiąc, ponieważ wiedziałem, że na dziś wystarczy jej wrażeń.

Do zobaczenia w następną niedzielę. ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro