Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział IX

Oczami Leona

Od zeszłego tygodnia Azusa nie dawała żadnego znaku życia. Rozumiem co przeżywa, ale powinna też pomyśleć o innych. Nie tylko ja się o nią martwię, ale co ja poradzę? Kiedy stałem już przed jej drzwiami zapukałem, ale nie wpuściła mnie do środka. Pukałem, a nawet dzwoniłem. W jednej chwili po czułem się jakbym ją nachodził, ale w ogóle brak reakcji. Było tak jeszcze przez trzy dni, aż się wkurzyłem i poszedłem do niej, bo nie mogę tego tak zostawić. Nawet opuszczała zajęcia wmawiając nauczycielom, że jest przeziębiona! Kiedy dotarłem już na miejsce za pukałem do jej pokoju, ale co ja mogłem się spodziewać? Nawet nic nie odpowiedziała, a wiedziałem, że jest w środku.

- Naprawdę chcesz tak żyć do końca życia? Wiecznie siedząc w swoim pokoju i starzeć się samotnie w ukryciu?

Cisza...Nawet na to nie zareagowała?

- Rozumiem...Jak nie chcesz gadać to nie.

Oczami Azusy

Po powrocie do akademika zaszyłam się w pokoju. Kompletnie byłam roztrzepana, a kiedy położyłam się do łóżka to już w ogóle nie dawałam rady wstać. Sił mi brakło na to wszystko! Kiedy na następny dzień wstałam była 9:34, a do drzwi ktoś się dobija. Zapytałam tak więc kto to. Okazało się, że moja wychowawczyni. Powiedziałam jej, że jestem przeziębiona i sobie poszła życząc mi szybkiego powrotu do zdrowia... Heh kogo ja oszukuje? Wiem, że to nie jest pierwszy czy ostatni raz z takimi porwaniami, ale w tedy to tak jakoś życie przeleciało mi przed oczami.
W tedy ukazał mi się fragment...fragment w którym byłam ja. Nie jestem do końca pewna czy to na pewno w stu procentach była prawda, ale ujrzałam chyba moich rodziców. Miałam jakieś 6 lat. Widziałam w tym fragmencie siebie i dwojga dorosłych ludzi kobietę w przepięknych długich włosach i uradowanego mężczyznę spoglądający na nią, a ja... a ja stałam za nimi patrząc na nich ze smutną miną. Nie wiem o co miało chodzić w tym, ale trochę się tym przejęłam, bo w końcu byłam tam ja... Na następny dzień usłyszałam Leona pukającego do mnie. Za pewne martwił się, bo od tamtego dnia nie odezwałam się do niego. Nawet zaczął do mnie wydzwaniać, ale nie miałam sił sięgnąć po telefon więc nie odbierałam. Wiem, że to głupie z mojej strony no, ale cóż... Po pół godzinie odpuścił sobie i miałam już spokój do końca dnia za to na kolejny dzień znowu przyszedł. Tym razem zachowywał się inaczej...

"Teraźniejszość"

- Z-Zaczekaj! To nie tak, że chcę tak żyć.

- A jak?

Odpowiedział mi zaraz po tym jak spytałam. Wywlekłam się z łóżka otwierając drzwi.

- Ja... ja już nie wiem co ja mam o sobie myśleć. Od tego wypadku przypominam sobie jakieś fragmenty, które nawet nie rozumiem!

- I to jest powód by zamykać się w pokoju na wieczność?

Przemilczałam spuszczając głowę.

- Nawet sama sobie zaprzeczasz.

- Wiem...

- Jak wiesz to wyjdź w końcu z tego pokoju!

Rzekł po czym chwycił mnie za nadgarstek wyciągając mnie z pokoju.

- A co do tych fragmentów to chodźmy do twojej dyrektorki może ona coś wie.

Nawet nic nie odpowiedziałam, a on już skierował się w stronę gabinetu. Kiedy już staliśmy pod drzwiami gabinetu za pukał. Otworzyła drzwi i spytała.

- A-Azusa?

- Dzień dobry... Więc zapewne Pani się już domyśla.

Odezwał się Leon puszczając moją rękę.

- Dzień dobry... Tak domyślam się...Wejdźcie proszę.

Odpowiedziała po chwili dyrektorka uchylając nie co szerzej drzwi.


~~~


Jak widzicie zmieniłam okładkę, ponieważ pomyślałam, że ta bardziej pasuje niż poprzednia. Dodałam też nowy tag. ^Czy jak to tam się nazywa.^

Mam nadzieję, że podoba się wam nowy rozdział i, że jeszcze się wam nie znudziło czytać. :'D Przy okazji przepraszam za jakie kolwiek błędy. >.<





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro