Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ III''

''-J-Ja..Ja jestem Azusa Ui! Clarence kazał mi tu poczekać..

Odpowiedziałam po czym wzięłam głęboki wdech by wyrównać oddech. Chłopak się na mnie spoglądał i nic nie mówił.-

A-Ano...

- Rób co chcesz.

Odpowiedział mi krótko i wyraźnie po czym zniknął za rogiem korytarza.''

Dziwnie spojrzałam jeszcze tam gdzie stał ten chłopak po czym zdjęłam buty i weszłam do salonu. Rozglądając się po pomieszczeniu z czego dostrzegłam przy oknie zdjęcia. Podeszłam do okna by zobaczyć kto jest na tych zdjęciach, ale to co zobaczyłam przeraziło mnie. Na zdjęciu był mały Clarence dzieci, mężczyzna, kobieta iii... ja?!! Wszędzie bym się poznała nawet kiedy miałam 4 lata ponieważ nikt nie ma takich identycznych kształtów policzkowych jak ja, a tym bardziej tych gęstych i wyjątkowo jasny blond włosów. Tak miałam kiedyś blond włosy, ale kiedy poszłam już do gimnazjum miałam włosy koloru głębokiej czerni. Nie zmieniając tematu dlaczego ja jestem na tych zdjęciach??!! Zamyślona nie usłyszałam kroków zbliżających się do mnie...

- O....tu jesteś mój motylku!!

''Motylku?'' Odwróciłam się ze zdziwienie do źródła tego głosu.Ku moim oczom stał wyskoki mężczyzna dobrze zbudowany.

- Słucham?

Chłopak nic nie odpowiadając chwycił mnie za nadgarstek z czego upuściłam moja torbę.

- Cz-Czekaj moja torba!

- Po co ci teraz torba? Zostaw ją i tak zaraz wrócimy.

- Ale gdzie ty mnie zabierasz?! Z resztą nie ważnie...Puść mnie!

Zacząłam się stawiać i szarmocić, ale chłopak mi na to nie pozwolił i złapał mnie odrobinę wyżej z czego uniemożliwił mi poruszanie prawą ręką.

- Motylku...Przecież idziemy tylko na kawę.

- No dobrze, ale mogę sama pójść bez pomocy!

- No...dobra.

Chłopak mnie rozluźnił zacisk i mnie puścił, a ja złapałam się za zaczerwienione miejsce na ręku. Odwrócił się i ani słowem zaczął iść, a ja wraz za nim. Mogłam się dopiero w tedy mu przyjrzeć....miał spięte rude włosy, jasną cerę i ....jeśli dobrze widziałam to miał niebieskie oczy.

-Jestem Azusa.

- Wiem. Ja na to miast jestem Michael.

- Wiesz?

''Michael..''

- Jak bym mógł cię nie znać jeśli byłaś moją....przyjaciółką z dzieciństwa?

Nie mogłam zrozumieć czemu w pewnym momencie się za jąkał. ''Przyjaciółką? Coś ta historia mi nie podchodzi do gardła.'' Rzekłam w myślach i przyśpieszyłam tępo by zrównać nasze kroki.

- Rozumiem. Mieszkasz tu?

- Chwilowo tak.

- Chwilowo?

- Tak, bo mój apartament jest w remoncie i na parę dniu tu muszę przenocować, a ty?

- Ja tu jestem na chwilę, bo przyjechałam z Clarence.

- Z Clarem?! Pierwsze słyszę by kimś się zainteresował.

- Dlaczego?

- No wiesz...Jest typowo chłodnym człowiekiem inaczej ujmując dąży po trupach do swojego wyznaczonego celu.

- Nie rozumiem...On raczej nie jest taki. Uśmiecha się...da się z nim po gadać...

''Chociaż w samochodzie tego jakoś nie okazywał.'' Spuściłam wzrok zamyślona.

- Motylku?

- A-Ah...przepraszam zamyśliłam się.. a i mógł byś w końcu nie nazywać mnie motylkiem tylko po imieniu??

No i jest obiecany rozdział. Za chwilę wrzucę kolejny. :DD Mam nadzieję, że wytrzymacie do kolejnego rozdziału. Nom i chciałam jeszcze powiedzieć, że prosiła bym o te chociaż komentarze czy gwiazdki, bo nie wiem czy wam się podobają moje rozdziały, czy nie. Dlatego też myślałam nad zawieszeniem tej powieści na pewien czas. A te gwiazdki czy też komentarze naprawdę motywują . :')

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro