Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Spacer po 23pm

Pov. Addie

Właśnie się obudziłam. Byłam w szpitalu. Za drzwiami stał Harry z Draco. Prawdopodobnie się kłócili. Uśmiechnęłam się w stronę Draco kiedy właśnie się na mnie spojrzał. Od razu wszedł do sali.

-jesteś w ciąży! - powiedział

-WIEM! - krzyknęłam

-udało się!

-nawet nie wiesz jak się cieszę - powiedziałam przez łzy

-dlaczego płaczesz? - zapytał i usiadł na łóżku

-jestem bardzo szczęśliwa - powiedziałam

-ja też.. Kocham cię

-ja ciebie też.. Ale Draco..

-tak?

-obiecaj że nie będziesz mieć przede mną tajemnic

-obiecuje. Jak poczujesz się lepiej pójdziemy do mojej matki?

-jasne, a tak właściwie to jak się czujesz?- zapytałam

-w jakim sensie?

-po tym co ci lekarz powiedział

-tak.. Trochę się boję, że maleństwu coś będzie.. Ale bardzo się cieszę. I nie możesz się przemęczać. Wszystko zrobię za ciebie i o to się martw. Załatwię abyś miała ze mną dormitorium.

-ale Draco..

-nie ma ale

-jasne.. Tak ogólnie to czuję się lepiej.. Idź zapytać lekarza czy może mnie wypisać okej? - zapytałam

-już idę. Zaraz będę..

Kiedy Draco poszedł, postanowiłam iść do jego matki. Porozmawiać.. Sam na sam. Kiedy byłam przed jej salą zauważyłam obok Narcyzy Bellatrix. Załamało mnie.. Co ona tu robi? Szybko wróciłam do sali i położyłam się na łóżku. Serce zaczęło mi mocno walić. Po chwili Draco wrócił.

-jestem.. Coś się stało? - zapytał

-Bellatrix.. Jest tutaj

-co? Gdzieś ty była !?

-Draco.. Uciekajmy stąd.. Czuję, że ona mi zagraża..

-wiem.. Od początku powinniśmy wyjechać.. Powinienem cię stąd zabrać..

-o czym mówisz?

-jak byłem u niej.. We wakacje.. Mówiła wiele razy że chce cię zabić.. Matka jej powiedziała że już z tobą nie jestem.. Nie uwierzyła Matce i rzuciła na nią klątwę, że ją okłamała. Teraz jest chora.. A mi powiedziała że nie odpuści, i zrobi wszystko aby cię zabić..

-dlaczego nie mówiłeś mi tego?!

-nie mogłem... Dla twojego dobra! Przepraszam skarbie..

-nieważne.. Musimy wracać do hogwartu..

-dlaczego?

-tam jesteśmy bezpieczni.. Poza tym, nadal się uczymy Draco.

-jasne.. Ale teraz?

-tak teraz. Przepraszam, ale nie odwiedzę twojej mamy..

-rozumiem, boisz się

-to nie tak... Chodzi mi o to że nie wiemy czy twoja mama ze strachu mnie nie wyda.. W końcu to przez Bellatrix jest w szpitalu..

-racja.. Ale nie wiem.. - powiedział

-wracamy do hogwartu.. Bez dyskusji- powiedziałam stanowczo

-jasne. Najważniejsze jest wasze zdrowie

-tak. Ale twoje też.

Razem z Draco wróciliśmy do hogwartu. Będąc w dormitorium położyłam się na łóżku. Była godzina dwudziesta trzecia. Przypominało mi się że miałam iść do Hogsmeade. Więc tak zrobiłam. Nic nie powiedziałam Draco. Nie chciałam go budzić i denerwować. Ubrałam bluzę i wyszłam po cichu z zamku. Teoretycznie miodowe królestwo powinno być otwarte, ale spacer mi nie zaszkodzi.
Było naprawdę ciemno. Zapomniałam zabrać ze sobą różdżki kiedy nagle usłyszałam czyjeś kroki. Odwróciłam się aby zobaczyć kto to, ale nikogo nie widziałam. Po chwili usłyszałam czyiś głos.

-zaczekaj.. - powiedział męski głos. Kompletnie mi nie znajomy

-kim jesteś? - zapytałam

-nie mogę ci powiedzieć, - powiedział i złapał mnie za nadgarstek. - nie krzycz.. Bo zaszkodzi to twojemu chłoptasiowi. Albo będziesz współpracować, albo umrzesz.

Bardzo się bałam. Ten chłopak naprawdę brzmiał tak jakby był w stanie to zrobić. Chciałam w tym momencie aby Draco był bezpieczny, więc nie mogłam myśleć o ucieczce. Związał mi ręce, i zaczął gdzieś prowadzić.

-dokąd idziemy? - zapytałam spokojnie.

-a no tak.. Zapomniałem. - powiedział i zawiązał mi oczy. Prawdopodobnie wsadził mnie do samochodu bo poczułam że jedziemy. Starałam się być spokojna.. Ale było ciężko. Po jakimś czasie byliśmy widocznie na miejscu bo zdjął mi opaskę.

-gdzie jesteśmy!? Po co mnie zabrałeś? Kim ty w ogóle jesteś?

-kochanie.. Nie denerwuj się już tak..- powiedział z dziwnym uśmieszkiem.

-mów!

-spokojnie.. Bo cię ukaram wcześniej niż chciałem

-co? O czym ty mówisz?

-przestań już, bo cię zabiję! - krzyknął - a teraz idziemy

-zaczekaj! Mogę zadzwonić do młodszego brata? Bardzo się będzie martwił.. Będzie podejrzewał że mnie ktoś porwał.. - chłopak spojrzał na mnie podejrzanie a po chwili dał mi telefon do ręki. Mogłam zadzwonić tylko do Liama.

-masz dwie minuty- powiedział a ja zadzwoniłam do Liama. Odebrał

-gdzie ty jesteś Addie!? - zapytał

-proszę przekaż Draco, że nie wrócę do świąt.. Bo muzyka jest moim najlepszym przyjacielem. Kiedy mu powiesz aby podlewała kwiatki i chce aby pamiętał pamiętał music is my Best friend  - od razu się rozłączyłam. Każdy by zapytał dlaczego tak do niego mówiłam.. To nasz KOD. W razie gdyby ktoś był w niebezpieczeństwie.

-dobra. A teraz idziemy. Umyję cię

-co!?! Nie ma mowy sama to zrobię

-nie będzie to konieczne. Co wolisz? Sex w łóżku, na podłodze, w prysznicu, na blacie? A może jednak nie chcesz współpracować i gwałt? - po tych słowach się rozpłakałam. Teraz wiem dlaczego mnie porwał.

-nic z tego. Dlaczego ja?

-jesteś idealna. Ładna, ładna figura, będziesz dobra.

-daj mi spokój. Nie będę z tobą spać. Mam narzeczonego. Nie będ..

Nie zdążyłam nic powiedzieć. Złapała mnie za ręce i przycisnął do ściany.

-masz się słuchać. Mój przyjaciel jest okrutniejszy. Chyba wolisz mnie co?

-tak..

-super. Będziesz ze mną szczęśliwa. Nie martw się o to. I będziesz bezpieczna. Dziś dam ci spokój. Idź do pokoju. Nie wychodź z niego dopóki nie wrócę. I masz to ubrać. Rozumiesz?

-jasne.. Nie wyjdę. I ubiorę - wzięłam od niego ubrania

-nie próbuj uciekać. Bo zginiesz.

Poszłam do pokoju. Nie chciałam się sprzeciwiać, bo nie chce umierać ani nie chce źle dla Draco. Mam nadzieję że mnie znajdą. Że Liam pamięta o kodzie i że powie o tym Draco.

Minęły dwie godziny. Chłopak nadal nie wrócił a mi zachciało się pić. Postanowiłam po nie iść je znaleźć. Idąc zauważyła mnie jakaś dziewczyna.

-kim jesteś? - zapytała podejrzanie

-jestem Addie a ty? - zapytałam

-dlaczego masz ubrania Nicka?

-Nicka? - zapytałam

-boże... Porwał cię? - zapytała cicho. Spojrzałam się za siebie czy nikogo tam nie ma i Kiwnęłam głową na tak. - nie jesteś pierwsza.. Ale inne umierały.. Musisz uciekać..

-chodźmy do pokoju.. - zaproponowałam.

-dobra.. Więc chce ci pomóc... Ale muszę wiedzieć co ci zrobił i co mówił- powiedziała

-ale kim jesteś?

-Jestem Betty. Jestem jego kuzynką. Wiem co robi dziewczyną. Nie martw się chce ci tylko pomóc.

-Betty.. Boję się że mojemu chlopakowi coś będzie...

-a wie kto nim jest?

-chyba tak.. Mam wrażenie że mnie od  kilku miesięcy obserwował. Kilka razy go widziałam za mną. Myślałam że to przypadek.

-Addie.. Bo jest coś czego nie wiesz.. - zaczęła Kiedy do pokoju wparował Nick. Był pobity. Ledwo szedł

-Betty! Co tu robisz!? Addie! Miałaś siedzieć tu sama!

-sama tu weszłam! - krzyknęła Betty

-to mój pokój! - krzyknął

-nie krzycz!

-co się stało? Kto ci to zrobił? - zapytałam Nicka udając że się o niego Martwię

-jakiś brunet ze szramą na nosie. Nie wygląda lepiej ode mnie. - powiedział. Od razu wiedziałam że to Liam. Przecież on ma zraniony nos. Nadal ma ślad.

-przynieś jakieś bandaże. Opatrzę te rany  - powiedziałam a Nick wyszedł.

-idę.. Pilnuj się.. I uważaj- powiedziała Betty i wyszła. Minęła się w drzwiach z Nickiem.

-trzymaj. - podał mi apteczkę. Trochę mu ogarnęłam te rany. -dzięki..

-wiem jak masz na imię.. - zaczęłam

-powinienem ci powiedzieć, ale nie chciałem

-nie ważne Nick.. Po prostu mnie wypuść.. Nikomu nie powiem że mnie porwałeś. Zachowam to dla siebie

-nie ma mowy. - powiedział i usiadł na mnie. - nie teraz - powiedział i zaczął mnie rozbierać. Już wiedziałam do czego zmierza. - rozbierz się! Już! - zrobiłam co kazał. Bałam się. - grzeczna.. - powiedział i zdjął pasek od swoich spodni. - a teraz ssij! - krzyknął - klękaj i do buzi.

Zrobiłam co kazał. Bardzo bardzo jestem na siebie zła. Jestem okropna. Nie mogę na siebie patrzeć. Po tym jak zaczął we mnie wpychać kutasa zaczęłam płakać i krzyczeć. Ale wepchnął mi go do ust.

Rano Nick jeszcze spał. Ja czułam się fatalnie. Po cichu wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Betty tam była.

-Addie.. Był tu jakiś chłopak. - zaczęła

-co? Jak wyglądał?

-ten co wczoraj..

-Addie! - krzyknął Nick

-o nie.. - powiedziała Betty

-czeka cię kara.. - powiedział i zaprowadził mnie do łazienki

___________________

Hejjj

Jestem po długiej przerwie

Jak się podoba?

Nikt się nie spodziewał.

Ogólnie to pomysł miałam już od dawna z filmu "Belive me "

A To wygląd nowych

Nick

Betty

Kto oglądał riverdale ten wie że nie zmieniłam imion. Nie chciało mi się.

Do następnego może przed rozpoczęciem roku szkolnego

Bayyy

😘😘❤❤😘😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro