nie pamiętam go wcale!
Rano draco mnie obudził. Nadal byliśmy u Blaisa.
-kochanie.. Wstawaj. - powiedział
-już.. Dra.. Draco ty nie masz kaca? - zapytałam
-no mam.. Boli mnie głowa. - zaśmiałam się
-okej. Nie wyspałam się. Za długo wczoraj siedziałam ...
-słońce... No wstawaj. Wracamy do domu.
-już? Czemu? -zapytałam
-a nie chcesz?
-nie no chce. Właśnie wracamy.. Muszę się rozpakować.
-no tak. Napiszę Blaisowi kartkę na stole że już jesteśmy w domu.
-okej. Ubiorę się w tylko oki?
-jasne. Zaczekam. - dodał
Podeszłam do walizki i wyjęłam pierwsze lepsze ubrania. Trafiło na sukienkę. Ubrana wyszłam z łazienki. Od razu draco nas deportował do domu. Już nigdy go nie zostawię. Weszliśmy do domu. Po chwili przypomniało mi się że zapomniałam zabrać Fretki.
-draco.. A co z Istotką? - zapytałam
-o kurde.. Zaraz będę. - powiedział i zniknął.
Postanowiłam się rozpakować. Poszłam na górę. Po niedługiej chwili usłyszałam dźwięk teleportacji. Draco wrócił. Chyba płakał.
-draco? - zapytałam schodząc na dół.
-addie.. Ja.. Ja przepraszam.. - płakał
-co jest? - podeszłam do niego i przytuliłam. On pokazał mi Fretke. Ona nie żyła..
-zdechła, podczas teleportacji.. Ja Nie.. Nie wiem dlaczego tak się stało...
-nie płacz.. Nie twoja wina.. - trochę się popłakałam, ale tego nie pokazałam. Nie chce aby mu było z tego powodu Smutno.
-nie jesteś na mnie zła?
-nie.. To naprawdę nie jest twoja wina. Mogło mi się to przecież zdążyć..
-dziękuje.. - Pocałował mnie namiętnie.
-kocham cie draco
-ja ciebie też addie..
Po chwili przez drzwi wleciał list.
-od mamy.. - dodał draco
-to czytaj. Pewnie to coś ważnego
Przeczytał list w myślach. Nie był chyba zadowolony. Szybko podarł list.
-co tam. Było? - zapytałam
-nic. Addie.. Ja muszę wyjechać z mamą na kilka dni.. Góra tydzień.. Nie wiem o co chodzi, poradzisz sobie tak? - zapytał i mocno mnie przytulił
-draco.. Ale o co chodzi? Co się dzieje??
-nie wiem.. Ja ja muszę jechać do matki.. Addie.. Bądź dzielna.. Ja wrócę pod koniec tygodnia. Na pewno wrócę na początku roku..
-ale draco! Gdzie jedziesz? - zapytałam przez płacz.
-nie mogę.. Nie mogę ci powiedzieć - powiedział. Był zapłakany. Widziałam że cierpi.. Coś musiało się stać.
-draco, jade z tobą!
-nie możesz.. Nie addie.. Ja naprawdę wrócę. Nie pisz do mnie proszę. Nie kontaktuj się ze mną. Bo będziesz w niebezpieczeństwie..
-draco! Do cholery! O co tu chodzi!? - krzyknęłam.. Ale jego już nie było.. Zniknął. Zostawił mnie.. Kiedy miało być tak dobrze, on zniknął. Bez żadnych wskazówek.. Po co? Dlaczego? Co się dzieje? Upadłam na podłogę i zaczęłam płakać w poduszkę. Po chwili usłyszałam teleport.
-draco!? - krzyknęłam
-Addie? Dlaczego tak szybko z draco wróciliście do domu? - zapytał. To był Blaise. - dlaczego płaczesz?
-draco..
-co znów ten kretyn zrobił?? - zapytał przytulając mnie
-musiał wyjechać..
-gdzie?
-nie wiem..
-po co?
-nie wiem..
-z kim??
-z matką.. - dodałam
-ale nic ci nie powiedział?? - zapytał
-nie.. Tylko że nie będę bezpieczna z tą wiadomością..
-no jaki pedał.
-wróci.. - dodałam
-jak nie to kurwa nie żyje.
-Blaise.. bądźmy dobrej myśli - powiedziałam i wytarłam łzy
-jasne kwiatuszku, ja muszę wrócić do Ginny. Napiszę do Harrego aby cię zabrał do siebie
-nie musisz, poradzę sobie sama
-nie perełko, nie możesz być teraz sama
-nie będę sama, - dodałam
-no to z kim?
-no ze sobą
-nie żartuj - dodał
-dobrze dobrze - powiedziałam
-ja już muszę zmykać, za kilka minut będzie po ciebie Harry, spakuj się Addie- dodał i zniknął.
Poszłam na górę, spakowałam się znów, bo robię to dość często. Po chwili Faktycznie pojawił się harry.
-siostra.. Wszystko wiem.. Blaise mi napisał. - powiedział i mnie przytulił. - będzie dobrze.. Zobaczysz
-myślę.. A co jak nie wróci??
-wróci.. Przecież ci to obiecał. Nie zawiedzie cię znów.. Ośmieszył by się.
-jasne.. Jestem już gotowa. - dodałam
-już? Szybko się spakowałaś. No to dobra.
Po chwili byliśmy w jego i Hermiony mieszkaniu.
-Hej Addie! - krzyknęła Hermiona
-cześć.
-chodź. Pogadamy - dodała i złapała mnie za rękę.
-co tam? - zapytałam
-jak się czujesz?
-dobrze..
-na pewno? - zapytała
-nie.. Ja chciałam z nim jechać.. Nie chce abyśmy znów się rozstali..
-ale nie będzie tak.. Przecież będzie dobrze. Skarbie.. Nie denerwuj się tak.. - dodała i Mnie przytuliła
-myślisz? A jak myślisz.. Po co i gdzie mógł się deportować??
-nie wiem.. Nie mam pojęcia.. A gdzie ten list od jego matki? - zapytała
-podarł go. Leży na korytarzu u nas w domu.
-może go posklejamy? Jakoś..
-dobry pomysł.. Ale nie wiem czy się uda.. - dodałam
-może. Ale po co on go podarł? Coś tam musiało być.. Bardzo ważna dla nas wskazówka.. Albo zła wiadomość..
-oby coś normalnego.. Na przykład gdzie może teraz być. Bo wiesz, musiała napisać gdzie ma się deportować, i po co.
-właśnie Addie.. Właśnie.. - dodała - deportujemy się.
-okej
Złapała mnie za rękę. Wzięłam kawałki listu z podłogi i po chwili znów byliśmy w ich mieszkaniu Hermiona wzięła inna kartkę na której zkleimy list. Zabrała też klej.
-co my tu mamy.. - wymamrotała. - porządnie to rozdarł..
-trochę.. - dodałam.
Po godzinie, nie udało nam się nic zrobić. List był po prostu zwykłym pergaminem. Był pusty.. Czyli zawartość listu po prostu zniknęła.
-nie.. To musiało być coś straszego..
-nie.. Może nie - powiedziała Hermiona
-jak to nie? To po co by zniknęło.
-nie wiem. Po prostu trzeba na niego czekać... To nie ma sensu.. I tak nic się nie dowiesz.. I jeszcze tak świadomość, że nic do ciebie nie napisze.. Ani ty do niego..
-Hermiona nie pocieszasz mnie...
-przepraszam.. Ja już idę do Harrego.. Muszę z nim chwilę porozmawiać.. Może się prześpij? Jesteś na pewno zmęczona..
-nie chce spać.. Jestem wyspana..
-jasne... Zaraz do ciebie wrócę. - dodała i wyszła z pokoju, w którym miałam aktualnie przebywać.
*miesiąc później*
Draco cały czas się nie odzywał.. Nie wrócił.. Ja cały czas jestem u brata.. Nie napisał ani jednego listu... Nie wrócił... Po prostu mnie zostawił. Jest aktualnie szósty lipca. Tęsknię za nim.. Bardzo ale to bardzo mi go brakuje.. Nadal nie wiem dlaczego mnie tak porzucił.. Praktycznie cały czas siedziałam sama w pokoju.. Nie miałam na nic ochoty. Tylko jadłam czekoladę, przez co trochę przytyłam. Ale nadal jestem chuda. Wyszłam z pokoju, bo Hermiona mnie zawołała.
-co tam Hermiona? Coś się stało? - zapytałam
-nie. Addie ty się wykończysz. Myślisz że ja i Harry nie wiemy?
-ale o czym?
-co noc płaczesz. Addie.. Draco wróci. Musisz tylko w to uwierzyć.. - Powiedziała
-nie! On nie wróci... - rozpłakałam się a Hermiona mnie przytuliła - on powinien tu teraz być... Dlaczego on tam do cholery wyjechał!
-nie płacz Proszę.. Przypomnij sobie go.. Wyobraź że tutaj jest. - dodała
-nie pamiętam jego zapachu... - zaczęłam -nie pamiętam jego objęć, nie pamiętam jego ust... Nie pamiętam go Wcale!
-nie mów... Nie mów tak.. - dodała
Pov. Draco
*w tym samym czasie co u Addie*
-Draco synu, musisz o niej zapomnieć. Przepraszam.. - powiedziała moja matka
-nie pamiętam jej zapachu.. - powiedziałem przez łzy, było mi smutno -nie pamiętam jej przytulania się do mnie, nie pamiętam jej ust... Nie pamiętam jej wcale!
-draco synu... To nie jest moja wola.. Nie chce się tu teraz ukrywać... Przepraszam cię, że musisz z niej zrezygnować..
-nie chce z niej rezygnować! Mamo ja ją kocham! - płakałem..
-musisz! Dla naszego dobra! Myślisz że ja tak Zdecydowałam? - dodała - chce abyś był szczęśliwy.. Bardzo lubię addie.. Ale nie możesz draco. Proszę..
-nie!! Ja już tu więcej nie wytrzymam! - krzyknąłem i trzasnąłem drzwiami.
________________
Trochę smutne, ale jest.
Jak w szkole?
Jak wam się podoba rozdział?
Myślę że jest mało błędów.
Do następnego
Bayy
😚😘😚✨
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro