Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

koniec "związku "

Zaczął całować mnie po  szyi.
Zaczął zdejmować mi po woli ubrania. Zrobiłam to samo. Kiedy już nie mieliśmy na sobie ubrań zaczął robić mi malinki na brzuchu.
Nagle zaczął we mnie wchodzić. Nie mogłam się powstrzymać od jęku, co bardzo go podniecało.

-Fred.. Spokojnie.. - jęczałam

Pocałował mnie namiętnie w usta.

*po piętnastu minutach*

-Fred.. Zaczekaj.. Zaraz wracam. - wyszedł ze mnie a ja się ubrałam i wyszłam z pokoju kierując się do pokoju chłopaka. Stojąc przy drzwiach usłyszałam jęk. Poczułam się jakoś dziwnie.. Fred miał rację, zdradza mnie z Hermioną.. Ale jak ona mogła..
Otworzyłam drzwi a w środku był okropny widok.. Draco siedział na Hermionie poruszając biodrami i wpychając w nią swojego Kutasa.

-Draco.. Jak mogłeś?! - zapytałam

-Addie? To nie tak na jak to wygląda! -krzyknął schodząc z Hermiony i ubierając się.

-a jak? Mam oczy i uszy.. Draco to było okropne z twojej strony.. - łzy napłynęły mi do oczu. Chciałam wyjść ale złapał mnie za rękę

-Addison! Porozmawiajmy! - krzyknął

-nie mamy o czym ty tleniony idioto!

-Addison!

-Malfoy! Spierdalaj! Nie chce cie więcej znać ani widzieć. - uderzyłam go w nos i wyszłam. Kierowałam się do łazienki.

-dlaczego?? Dlaczego.. -zaczęłam płakać i nalałam wodę do wanny. - niby mnie kochał.. To tylko puste słowa.. - zamknęłam drzwi od łazienki i się rozebrałam. Weszłam do wanny z lodowatą wodą i się zanurzyłam.

Pov. Draco

-to twoja wina szlamo! - krzyknąłem

-ahh tak? Ty chciałeś!

-zamknij ryj.. - uderzyłem ją

-idiota!

Do pokoju wszedł Weasley.

-a ty czego ? - zapytałem

-jest  tutaj Addie? - zapytał

-była.. A co cię to?

-przerwała seks idąc chyba do was.. No nic idę szukać dalej.

-co kurwa!? Ty idioto! Jebałeś ją!? - rzuciłem się na niego z różdżką

-tak. Tak jak ty z Hermioną. Masz jakiś problem?

-tak mam.. Nikt nie będzie dotykał w ten sposób mojej dziewczyny. Rozumiesz!

-nie. Nie jest już twoją dziewczyną.. A teraz idę..

Wyszedł a ja byłem bardzo zły. Jak on mógł ją pieprzyć?

-draco..

-zatkaj się czymś! Nie mów teraz do mnie!

Wyszedłem z pokoju i poszedłem do łazienki. Była zamknięta więc czekałem.. Ale nikt nie wychodził.

-kurwa! Czekam jeszcze minutę albo wchodzę! - krzyknąłem. Po minucie wszedłem do łazienki. Nikogo nie było. Kiedy zbliżyłem się do wanny zauważyłem ubrania jakiejś kobiety. A wannie leżała Addison, nieprzytomna i cała blada jak mąka. Szybko ją wyjąłem i położyłem na ręczniku na ziemi. Zacząłem ją reanimować ale bez zmian. Nadal była blada, zimna i nieprzytomna. Założyłem na nią jakiś szlafrok i szybko wysłałem matce patronusa bo nie byłem pewny Czy tu jest.

-Addison.. Nie zostawiaj mnie.. Przepraszam. - łzy spływały z moich oczu. Po chwili do łazienki wbiegła moja matka.

-draco! Co tu się odjaniepawla! - krzyknęła

-nie wiem. Jak tu wszedłem to tak ją zastałem..

-pokłóciliście się? Bez powodu by się nie chciała zabić

-mamo, nie zrozumiesz tego teraz 

-dobra deportujemy się do Munga, chodź - powiedziała a po chwili byliśmy w szpitalu.

Moja mała, kochana dziewczynka. Ja wiem że ona mnie nienawidzi ale ja nadal ją kocham. Chciałbym móc jej wszystko wyjaśnić, jak na razie to muszę się modlić aby przeżyła. Jedynym problemem teraz jest moja matka, będzie się o wszystko dopytywać, jak to moja matka. 

-Draco, gadaj mi tutaj i teraz co jej zrobiłeś??

-mamoooo. nic, po prostu czarny pan kazał mi ją zgwałcić a ona wtedy weszła do pokoju.

-kogo zgwałcić?

-Hermionę, ale ja nie chciałem więc po prostu to zrobiliśmy

-ty jesteś naprawdę nienormalny, żeby taki skarb stracić , ja nie wiem co z ciebie będzie draco.

-przestań wiem że zepsułem sytuację, muszę to naprawić

-musisz, to córka Snape, a Snape jak się załamie to ucieka, i nie wraca tak szybko..

-mamo nie pouczaj mnie. WIEM co mam robić

Usiadłem na krześle i czekałem aż czegoś się dowiem, przez kilka godzin nic nie było wiadomo. Po chwili do szpitala wparował wściekły Snape.

-co się stało Cyziu? gdzie moja córka?- zapytał

-nie wiadomo, próbowała popełnić samobójstwo, ale  nie wiem dlaczego - moja matka  skłamała, uratowała mi tyłek..

-jasne, a wiadomo może kiedy się obudzi?

-nic Severusie, możesz zostać z nami, poczekasz

-oczywiście, a co tu robi Draco - zapytał trochę ciszej 

-przecież są razem, nie wiedziałeś?

-a no racja, zapomniałem

Długo czekaliśmy aż będzie wiadomo co z Addison. Po chwili lekarz wyszedł z sali.

-ktoś z rodziny? - zapytał

-ja jestem ojcem - powiedział snape

-a ja matką - skłamała moja mama

-a ty młodzieńcze?- zapytał

-ja jestem jej chłopakiem 

-przykro mi, nie pozwoliła udzielać ci informacji, rodzice prosze za mną - dodał lekarz i cała trójka zniknęła mi z oczu 

Dlaczego nie pozwoliła mi udzielać informacji? ona mnie już nie chce? Ja jej wybaczę tą zdradę, będzie dobrze..

Pov. Narcyza   

Severus się zaśmiał pod nosem z mojej ściemy. 

-a więc możecie do niej iść jest tam - lekarz wskazał na sale

Weszłam wraz z Severusem na salę, Addison leżała smutna.

-córeczko, co ty chciałaś zrobić? - zapytał a ona odwróciła się w drugą stronę. Podeszłam z drugiej strony i kucnęłam tak abym widziała jej twarz. Pokazałam Severusowi aby wyszedł i tak zrobił.

-Addie.. Coś się stało? -zapytałam

-tak.. Draco mnie zdradził, ale ja go też, chce wrócić do Beauxbatons.

-Addison.. Draco żałuję.. On nie chciał. On musiał.. - tłumaczyłam.

-ja rozumiem. Ale ja nie musiałam a chciałam.. Nie chce tutaj zostawać, nikomu nie jestem potrzebna..

-nie mów tak. Bardzo jesteś Potrzebna.. Zarówno ojcu jak i Draco, masz tutaj wielu przyjaciół.

-nie.. Nie zostanę tutaj. Przepraszam.. Dziś wyjadę.

Pov. Addison

-nie wiem czy to dobre rozwiązanie. -dodała

-zdania nie zmienię.. Przepraszam..

-niestety.. Będę tęsknić, - dodała przytulając mnie

-mogłabyś zawołać ojca?

-jasne.. Już idę.

Wyszła a do sali wbiegł draco.

-Addison! Żyjesz! - krzyknął siadając na krześle obok łóżka.

-jak widać. Co chcesz?

-przepraszam. Wybacz mi.

-nie w tym rzecz.. To ja cię zdradziłam..

-wiem..

-to co tu jeszcze robisz?

-ja ci wybaczam.. Ale ty chyba mi nie..

-draco ja nie musiałam cię zdradzać.. Nie musiałam a chciałam..

-c-coo?? Dlaczego?

-dowiedziałam się że ty mnie zdradzasz to zrobiłam to samo..

-Addie.. Zapomnijmy o tym.. Niech będzie jak dawniej.

-nie.. Już zdecydowałam

-co?

-wyjeżdżam

-gdzie?

-za dużo już wiesz.. Idź już..

-nie. Nigdzie nie jedziesz

-jadę.. Jeszcze dziś.. Już mnie nie zobaczysz.. Ale teraz już idź..

-ale.. Ale.. Nie rób tego.. Kocham cię..

-ale ja ciebie nie. Zrozum.

-Addison.. Jak mogłaś mnie tak zranić?

-robię to samo co ty.

Draco wylał z siebie kilka łez i wyszedł szybkim krokiem mijając w drzwiach mojego ojca.

-a temu co? Zerwaliście?

-można tak powiedzieć... Tato.. Ja chce wyjechać do Beauxbatons, tak znów.. Mam dość hogwartu.

-w takim razie jadę z tobą. Rzucam hogwart.. Może w Beauxbatons coś dla mnie będzie..

-dziękuję za wyrozumiałość. Możemy jeszcze dziś wyjechać?

-oczywiście.. Poinformuje Dumbledore że wyjeżdżamy... Na pewno to ogłosi i zrobi ucztę na pożegnanie. Zaraz wracam. Zapytam kiedy możesz wyjść i pojedziesz się spakować.

-oczywiście tato..

Po kilku minutach wrócił.

-możesz już wyjść.. Chodźmy trzeba się spakować.

-dobrze Ojcze..

Wróciłam do hogwartu. Zaczęłam się pakować. Po chwili do dormitorium weszła Ginny, Luna, George, Harry, i Blaise.

-wyjeżdżasz? - zapytała Ginny

-tak.. Będę tęsknić za wami.. - dodałam przytulając dziewczynę.

-gdzie jest Fred i Miona? -zapytał George

-nie wiem.. - skłamałam.

-siostra.. Pisz listy.. Okej? - zapytał harry przytulając mnie

-jasne.

-chodź do mnie Hot dziewczyno.. Będę bardzo tęsknić.. Ucałuj ode mnie Dorcas.. - dodał Blaise

-jasne mój królu- zaśmiałam się przytulając chłopaka.

-a co z draco? Nie ma go? - zapytała Luna.

-zerwaliśmy. - dodałam

-ouuł.. Przykro mi - dodała Ginny.

-a mi nie. Mam jakieś szanse u mojej księżniczki? - zapytał czarnoskóry.

-przepraszam.. Ale ja już muszę się skończyć pakować.. Jak możecie to wyjdźcie.. Będzie mi łatwiej.

-okej to paa - powiedzieli wszyscy na raz.

Po chwili ktoś zapukał do drzwi.

-kto znów!? - krzyknęłam

-to ja.. Mogę? - zapytał Draco

-wejdź Malfoy.. Coś się stało?

-nie.. Chce się tylko pożegnać.. Będę bardzo tęsknił.. - podszedł do mnie i mocno przytulił.

-okej okej.. Bo mnie dusisz.. Przestań - zaśmiałam się

-okej. - odsunął się ode mnie i delikatnie pocałował w czoło. - kocham cie Addison.. Mam nadzieję że kiedyś się spotkamy.. - wyszedł.

Dlaczego on mi to robi? Nie mam serca go teraz zostawić ale nie mogę ulec.. Po prostu o nim zapomnę.
Po spakowaniu Się zeszłam na dół. Było tam dużo uczniów. Usiadłam przy stole gryfonów i zaczęłam słuchać co mówi Dumbledore.

-mam zamiar pożegnać dziś dwie osoby.. Nie będę wyjaśniał dlaczego wyjeżdżają ale chciałabym pożegnać profesora Snape.. - wszyscy zaczęli się cieszyć ze szczęścia słyszałam tylko jak mój ojciec mówił " Nie mają za grosz szacunku.. " - oraz Addison znaną wam pod nazwiskiem Malfoy.. Lecz jej prawdziwe nazwisko brzmi inaczej.. Nie mogę wam udzielić tej informacji więc to na tyle. Możecie zabrać się do jedzenia i pożegnań z Profesorem Snapem i Addison.

_______________

Hejka

Co będzie dalej??

Jak wrażenia?

Mam nadzieję że jest okej

Z góry przepraszam za błędy.

Do następnego

Paaaa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro