Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Co tu się dzieje...

Byłam już z Ginny na wierzy astronomicznej.

-co tam się stało? - zapytałam

-wczoraj.. Przyszedł do mnie Blaise. Był pijany. A ja przytulałam Harrego, bo był trochę przygnębiony. I no jak to Blaise... Wpadł w szał. Stwierdził że go zdradzam.. I że już go nie kocham.. Ale przecież tak nie jest. Bardzo mi na nim zależy. Ale nie mam po czy on w ogóle coś z wczoraj pamięta..

-chyba nie.. Spokojnie Ginny, będzie dobrze. Nie martw się.. Nawet jak pamięta to mu przejdzie..

-mam nadzieję.. A co u cb? Czemu nie  było cię wczoraj w nocy?

-byłam u Draco.

-aaa rozumiem - zaśmiała się

-nie wiem jeszcze czy będę w ciąży. - dodałam

-ja myślę że będziesz.

-ja też... - zaczęłam mówić ale nagle ktoś zaczął iść po schodach na górę więc przestałam aby czegoś nie usłyszał.

-kto idzie!? - krzyknęła Ginny

-jest Addie? - krzyknął trochę znajomy mi głos... Ale nie mogę sobie przypomnieć kogo on był...

-jest? Ale kto ty jesteś??!

Po chwili na górę wszedł Liam. Zaraz... Przecież Liam umarł kilka lat temu....

-Liam!? - krzyknęłam a z moich oczu poleciały łzy. - Ty żyjesz!??

-tak Addie... - powiedział i podszedł do mnie przytulając mnie mocno.

-dlaczego... Jak to możliwe??

-tu cię załamie.. Ktoś musiał kombinować z eliksirem. Jest taki eliksir.. Bardzo silny i ciężki do wykonania. Że jedną osoba zmarła ożywia, ale jej rodzeństwo lub kto inny ubiera..

-Amara.. Ona nie żyje? - zapytałam

-niestety.. Nie można tego cofnąć.. Ale nie mam pojęcia kto to zrobił..

-jeju jak ja się ciesze że wróciłeś Liam! - krzyknęłam i pocałowałam go w usta. Odwzajemnił pocałunek.

-no proszę.. - powiedziała nie wiadomo skąd Astoria. - Draco będzie załamany... Jak to zobaczy

-zjeżdżaj stąd Gnido! - krzyknął Liam.

-tak już wam nie przeszkadzam. Już uciekam - dodała i poszła na dół.

-niby co mu pokaże ? - zapytałam

-nie wiem.. - odpowiedziała Ginny - ja już pójdę.. Poszukam Blaise... Muszę się z nim pogodzić.

-jasne.. Do później.

-Addie.. Nie mogę się przestać na ciebie patrzeć.. Jesteś taka cudowna..

-dziękuję Liam... Naprawdę mi tu ciebie brakowało..

-nadal jesteś z Draco? - zapytał tak nagle

-tak.. - pokazałam mu pierścionek zaręczynowy.

-gratulacje! Ale z tego co widzę nie jesteś zadowolona..

-jestem.. Ale przypomniało mi się jak Draco mi wczoraj powiedział że całował się z Astorią... Wydaje mi się że doszło do czegoś więcej..

-nie smuć się.. Zawsze możesz rzucić to w niepamięć i też go zdradzić.

-o tym nie pomyślałam..

-widzisz.. Nie przejmuj się - powiedział i położył rękę na moim policzku. Po chwili na wierzy zjawił się Blaise.

-kwiatuszku! Co ty!? Liam!? - krzyknął

-Blaise.

-żyjesz? - zapytał

-na to wygląda..

-ja już może jednak pójdę.. - powiedział Zabini i zszedł na dół.

-kocham cię Addie..  Zawsze chciałem z tobą być, ale nie będę was rozdzielał. - powiedział nagle

-też cię kocham Liam... Kochałam.. Ale nie zostawię Draco..

-bądźmy przyjaciółmi, najlepszymi.

-jasne. Najlepszymi..

-coś nie tak? - zapytał

-czy ty.. Umrzesz drugi raz? - zapytałam

-nie wiem.. Raczej tak.

-jasne.. Może chodź pokazać innym że żyjesz.

-jasne chodźmy.

Zeszliśmy na dół. I poszliśmy do PWG.

-Harry! - krzyknelam

-tak? - zapytał - o kurde.. Liam ty żyjesz?

-tak.. Na To wygląda..

-niedowiary.  - odezwal się Draco. Było widać że jest wściekły. - powiedz mi, jak to jest całować moją Dziewczynę!?

-Draco.. Ale ty się nie denerwuj.. - zaczął Liam

-kurwa nie wolno nikomu jej dotknąć!

-Draco Draco Draco... Chyba coś z tobą nie tak... Z twoją pamięcią.. - zaczęłam

-że co? Addie nie wtrącaj się.

-WCZORAJ TO TY CAŁOWAŁEŚ SIĘ Z ASTORIĄ! - krzyknęłam ze łzami w oczach. Wszyscy zaczęli się na nas patrzeć. Byli w szoku.

-Draco.. Jak ty możesz? - zapytał Harry. W tym samym czasie Liam mnie przytulił

-okej. Więc mamy jeden do jednego.. A nie przepraszam.. Dwa do jednego dla mnie. Przeleciałem ją - uśmiechnął się. Blaise spojrzał na niego z obrzydzeniem.

-okej.. W takim razie Draco.. Z nami koniec. - powiedziałam cała we łzach i oddałam mu pierścionek. Było widać że żałuję swoich słów.. I że jest smutny.

-jasne. Znajdę kogo innego. - powiedział i odszedł.

W tym momencie dopiero do mnie dotarło co powiedział. Jego słowa naprawdę zabolały... Nie mogłam po prostu przestać płakać.

-Addie.. Nie płacz bo tym gnoju.. - pocieszał mnie Liam

-addie.. Będzie dobrze- powiedziały dziewczyny

-pogadam z nim - dodał harry

-nie będę się do niego odzywał- dodał Blaise.

-Liam.. - zaczęłam

-tak? - zapytał

-zabierz mnie do dormitorium..

-jasne - powiedział i wziął mnie na ręce. Kiedy byliśmy już w dormitorium położył mnie na łóżko.

-ja w to nie wierzę..

-Addie, będzie dobrze..

-ale my się może spodziewamy dziecka! On mnie zostawił... Samą..

-Addie.. Ja mogę ci pomóc wychować dzieckoooo.. Przeż jesteśmy przyjaciółmi. Tak?

-ta.. Ale..

-ale?

-nie jestem już z Draco.. Możemy spróbować razem... Nie chce cię tu w żaden sposób wykorzystać, ale może zmądrzeje i do mnie wróci.. - powiedziałam

-miałem to samo powiedzieć. Nie wykorzystasz mnie.. Dla mnie to wszystko to się dzieje to po prostu przygoda. Co będzie to będzie. Wolę być z tobą aby pomóc Ci go odzyskać niż nigdy nie spróbować.. - dodał Liam

-rozumiem.. Więc jesteśmy razem?

-tak. - dodał i mnie pocałował. Odwzajemniam pocałunek który stawał się coraz głębszy. Nagle się od niego odezwałam.

-cholera! Liam! Zajęcia! - krzyknęłam odrywając się od niego.

-faktycznie. Zapomniałem - zaśmiał się

-chodźmy!

-a co teraz mamy?

-transmutacje. - dodałam i złapałam go za rękę. Byliśmy w drodze do sali.

Oczywiście było to pewne że nie zdążymy. Weszliśmy do sali.

-dlaczego się spóźniliście? - zapytała McGonagall

-booo... - zaczął Liam

-zapomnieliśmy o zajęciach- dodałam szybko

-siadajcie. Tu jest wolna ławka na końcu- powiedział - wracając do tematu...

Przez całą lekcje tłumaczyła nam zasady i takie tam. Draco ciągle patrzył na mnie wrogo. Był najwidoczniej zły. Ale to jego decyzja. Siedział sam. Zerkał raz na mnie raz na Liama. Wyglądał tak jakby chciał mnie zabić. Lub Liama. Po zajęciach mieliśmy przerwę godzinną. Poszłam do biblioteki z Hermioną.

-naprawdę mi przykro... - powiedziała Miona

-jego decyzja. - powiedziałam szybko

-to przez emocje..

-nie ważne.. Zranił mnie. Nie przeprosił. Ma to gdzieś. Jestem mu obojętna.

-na pewno nie.

-ja jednak myślę inaczej..  - odparłam

-oj Addie... Ja ci mówię że do siebie wrócicie.

-nie wiem. Niech błaga na kolanach o przebaczenie. Ja nie będę go przepraszać..

-jasne.. Mogę z nim pogadać jak chcesz?- zapytała

-nie!  Lepiej nie..

-dlaczego?

-nie warto.. Dobra chodźmy do tej biblioteki.

-jasne.. Ale jestem pewna że harry z nim pogada...

-skończ już ten temat.. Proszę.


___________________________

Hej

Jest rozdział! Udało się!

Jak się podoba??

Mam nadzieję że okej.

Na pewno wszystkich zszokowałam

Do następnego

Bayyy

❤😗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro