Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Pov Julka

Właśnie z Nico wracaliśmy z jego domu. I jednym słowem jestem w szoku. To co tam znaleźliśmy...Nas obojga nieźle wmurowało. Ten list... Pisało w nim o pewnym prawdopodobieństwie, że Nico ma siostrę. Ale czy aby na pewno? Nikt z nas tego nie wie. Oprócz tego listu nie znaleźliśmy niczego.

Jestem bardzo ciekawa dlaczego okazuje się to dopiero teraz, jak przecież mogło wcześniej.

Weszliśmy do domu w milczeniu. Reszta pewnie była w salonie. Póki co tego nie mogę tego stwierdzić. Podeszła do mnie Adela.

Adela - No i jak tam?

- Później ci opowiem - Odparłam. Nadal byłam w lekkim szoku.

Adela - Aż tak źle?

- Nie. Po prostu później ci to powiem.

Adela odeszła a ja ruszyłam dalej. Miałam w rękach ten list. Postanowiłam że go wezmę, nie wiem po co, ale jednak.

**********

Siedziałam w pokoju odrabiając lekcje gdy do mojego pokoju ktoś wszedł. Nie przejęłam się tym zbytnio.

Angela - Gdy was w domu nie było Ari dzwoniła.

Akurat skończyłam odrabiać. Odłożyłam książkę, zeszyt i resztę bzdetów. Zaraz potem odwróciłam się zaciekawiona w stronę Angie.

- Co chciała?

Angela - Mówiła że Zdzisław coś knuje. O dziwo zauważyła, zresztą nie tylko ona, że Janusz jest odrobinę sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. - Zaciekawiło mnie to. Nawet bardziej jak fakt że Nico ma siostrę.

Żeby Janusz był sceptycznie nastawiony? Przecież to on pierwszy zawsze do takich pomysłów. A przynajmniej tak mi się zdaje. Co prawda nie przebywam tam z nimi ciągle. W przeciwnym razie bym wiedziała. Oczywiście gdybym była tam z nimi. Ale nie jestem i nie żałuję.

- To bardzo ciekawe. Ale pewna jesteś? - pokiwała energicznie głową odpowiadając.

Angela - Inaczej bym ci tego nie mówiła. Poza tym Ari zaręczyła mi szczerość wobec tej informacji. A to może być bardzo przydatne. - Zgodziłam się z nią. Co jak co, ale raczej kłamstwa by mi nie wcisnęła.

*************

Siedzieliśmy wszyscy w salonie. Nawet Nico. Przyznam że krótko go nie było. Pewnie zastanawiał się co teraz zrobi. Nie dziwię się mu że jest w szoku. Jego brat żyje ale nie wie gdzie jest i jeszcze do tego ta sprawa z tajemniczą siostrą. To zarazem intrygujące i szokujące. Nie wiem jak bym się zachowała na jego miejscu.

- Podobno Ari do was dzwoniła - Zagadnęłam po chwili

Kuba - Nie do nas tylko do Angeli.

- No tak, wiem, ale jednak dzwoniła. A co wy o tym myślicie? - Zadałam pytanie.

Nastała cisza po moim pytaniu. To dziwne. Na początku wszyscy pierwsi do odpowiedzi a teraz? Nagła cisza. To dosyć zabawne.

Martin - Na razie nic nie stwierdzimy. To że wiemy o Januszu i jego nastawieniu nic nam nie wyjaśnia. Ale rzeczywiście to dziwne.

Angela - Zgadzam się. - Powiedziała chwilę się namyślając jakby chciała sobie o czymś jeszcze przypomnieć. Chwilę potem olśniło ją i w końcu się odezwała. - Ej, bo jeszcze mówiła że chce się spotkać.

Nico - Kiedy? - Wyrwał nagle zdziwiony. - Nic o tym nie wspominałaś - dodał.

- Jakby nie patrzeć nie było nas cały dzień. Nic więc dziwnego. - Zaśmiałam się cicho.

Angela - Dobra nie ważne. Chce się po prostu spotkać z nami i...

Kuba - Ale całą gromadą? - Przerwał jej a ona zaś się na niego wkurzyła.

Westchnęła i powiedziała.

Angela - Po pierwsze...Nie przerywaj mi gdy coś mówię. Po drugie...Bez tej głupiej bandy.

Adela - Jakby nie patrzeć kiedyś będziemy musieli współpracować z tą ,,głupią bandą" czy tego chcesz czy nie. - Zasugerowała.

Angela - Racja. Ale to nie zmienia faktu że oni są głupi. - Skrzyżowała ręce. - I do tego nie są chętni do współpracy.

- Niektórzy - Przerwałam jej - Byłam tam trochę i są osoby z którymi da się współpracować. Przykładowo Aniela.

Angela - No dobra. Ona jest akurat w porządku. - Przyznała. Wszyscy zdumieni wbili w nią wzrok. - No co? - nikt się nie odezwał.

- Pewnie są zaskoczeni tym że przyznałaś mi rację - Powiedziałam.

Tym czasem u członków gangu.

Pov Iris

Nic nie miejąc do roboty siedzimy w takim moim oddzielnym saloniku. To takie nieduże pomieszczenie, które otrzymałam bardzo długi czas temu, gdy to jeszcze nie mieliśmy w głowie buntów.

Jest ono małe, ale nasza gromadka spokojnie się zmieści. Kiry jak nie było tak nie ma. Zastanawiamy się o co chodzi. Niektórzy snują teorie typu: ,,Kira się przeniosła (a raczej została) po tej złej stronie." To jest dziwne. Ta dziewczyna nie nadaje się do bycia złą. No chyba że mało o niej wiem.

My nie stajemy się dobrzy. Jesteśmy po prostu źli że nas chcą wywalić. To już stało się jak najbardziej oficjalne. Szukają więcej członków (prócz tych których już mają) i do tego nie przestają knuć.

Jesteśmy (niestety) w stałym kontakcie z tymi ofermami. Areli musiała się uprzeć by mieć z nimi kontakt, bowiem mówiła: ,,oni mogą nam pomóc" w czym? W zepsuciu naszych planów? Podziękuję. Inni z tej grupy w której jestem potwierdzili by wersję Ari że nam pomogą. Mnie nie będą chcieli słuchać.

Aniela jest z nami. Nie wiem kompletnie co ta krucha, szczęśliwa i nad wyraz miła dziewczyna ma do naszych planów i przede wszystkim do buntowania się. Chociaż wróć, w sumie na jej miejscu postąpiłabym niemal identycznie...Z tym że miałabym inny charakter, ale to tylko drobnostka.

- Ari czy ja się nie przesłyszałam? Chcesz się spotkać z tą bandą oferm? - Dziewczyna nie wyglądała na zachwyconą moim określeniem. Niech jeszcze powie że się z nimi będzie chciała zaprzyjaźnić.

Jednakże powstrzymała się od wybuchnięcia. Jak miała to w zwyczaju gdy ktoś ją zirytuje. Swoją drogą łatwo ją poirytować.

Ari - Iris dobrze wiesz że prędzej czy później będziemy musieli z nimi współpracować. Kieruję tą wypowiedź do wszystkich, bowiem nie wolno lekceważyć kogoś, z kim będziemy w sojuszu. A już i tak udowodnili że dają sobie świetnie radę jako ci dobrzy.

Aniela - Zgadzam się - poparła ją. - I uważam że wbrew pozorom są naprawdę w porządku. A ty Iris masz jakieś niewyjaśnione uprzedzenie.

Wszyscy tylko: ,,Iris to, Iris tamto"...miałam tego już dosyć. Niektórzy mogliby kiedyś mnie wesprzeć...I mówiłam że tak będzie. Każdy widzi tylko pozytywy sytuacji. Dlaczego tak musi być. I wychodzi na to że to ja jestem ta zła. I tak, to prawda.

- Ech dobra kiedy chcesz się z nimi spotkać? - Odpuściłam sobie niepotrzebne sceny.

Ari - Niedługo. Ale spokojnie, będziesz miała szansę pomarudzić - wszyscy wybuchnęli śmiechem. Ja zaś wyszłam. Nie chciałam ,,marudzić" jak to Ari powiedziała.

__________________________

Witajcie po rekordowej przerwie jaka wystąpiła w tej książce.

Dobrze chyba nie mam już nic do powiedzenia jak...Widzimy się w następnym rozdziale!

<BetiGra>

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro