Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

Kilka dni później...

Pov Kira

Jako jedyna z nielicznych zostałam w gangu. Oczywiście jeszcze niektórzy tutaj są, przebywają, ale w gruncie rzeczy nie tak często jak ja.

Nasi nowi członkowie: 24 letni Dylan, 25 letni Marcin, i inni, których jeszcze nie zdążyłam poznać są już z nami. Na pewno: Alex, Mike, Logan i reszta odejdą. Zdzisław ich po prostu nie potrzebuje. Trochę mi żal mojej siostry, bo ona była dobra w tym co robi, ale jednak nic nie mogę zrobić.

Najmniej mi żal Iris. Ona mnie cały czas lekceważyła i uważała za gorszą. A dlaczego? Bo byłam milsza? Okej, to jest dosyć mocny powód i w ogóle, ale to ona sama się buntuje a ja nie. Wiem że Ari do mnie dzwoniła. Wiem że się pewnie martwi, ale nie wiem czemu nie wpadła na to że zostałam.

Do mnie podszedł Dylan

Dylan - Czemu stoisz na korytarzu?

- A właśnie miałam coś zrobić ale zapomniałam co. - zaśmiałam się. Od jakiegoś czasu bywam rozkojarzona, co chyba widać.

Dylan - A rozmawiałaś z Januszem lub Zdzisławem? Mieli jeszcze pomyśleć kogo tak dokładnie wyrzucają a jak na razie nie ma żadnego infa o tym.

Dylan ma rację. Szefostwo miało nas informować jako że jesteśmy członkami gangu. Ale jak na razie cisza.

- Masz racje. Trzeba by się tego dowiedzieć. - przytaknął bez słowa.

Mimo że nie rozmawiam z chłopakami za często to jednak da się ich lubić. Jeśli chodzi o jakieś akcje, typu: kradzież bez złapania przez policję to oboje są ekspertami, lecz Marcin bardziej specjalizuje się w informatyce. Za to Dylan z informatyki to słaby jest. Do tego trzeba mnóstwo cierpliwości czego on nie posiada, inna sytuacja z Marcinem. Ten to najbardziej cierpliwy gościu jaki tu jest.

Dwaj inni od nas to trochę brutale i strasznie nerwowe typy są. U nas dziewczyn teraz jest mniej, ale jakieś są. Widać u nich więcej wytrwałości nawet niż Iris miała, a ona takową posiadała.

Pov Areli

Coraz rzadziej przebywamy u tych z gangu. I coraz rzadziej widzę swoją siostrę, co ja mówię w ogóle jej nie widzę. Martwię się trochę o nią. Ale mam pewne podejrzenia co do Kiry. Mogła zostać w gangu... jeśli tak jest to trochę źle, bo może wszystko wykorzystać, to co o nas wie przeciwko nam. Wiem to, bo od Anieli dowiedziałam się że Iris nie była dla niej zbyt miła. I oczywiście reszta dziewczyn prócz właśnie Anieli, za co jestem jej wdzięczna.

Aniela -Wiem że to głupie ale mam podejrzenia co do Kiry. - Już się obawiam co teraz powie. Jeśli uważa tak samo jak ja...

- Boję się co chcesz powiedzieć, ale powiedz.

Aniela - Uważam że Kira została w gangu i nic nam nie mówiła byśmy jej nie chcieli zabrać stamtąd. - No no...ja powiem że zmysł dedukcji to ona ma niezawodny...ja się zastanawiam co ona tu jeszcze robi...Powinna w policji pracować, albo gdzieś indziej.

- Właśnie tego się najbardziej obawiam - westchnęłam - Ona może wszystkie informacje o nas wykorzystać przeciwko nam.

Aniela - Wyobraź sobie o tym samym pomyślałam, ale uważałam że to nie istotne - uśmiechnęła się - Ale musimy coś zrobić aby do tego nie dopuścić.

- Koniecznie!

W tym momencie skończyłyśmy naszą rozmowę. Byłam naprawdę niezadowolona z tego powodu że Kira mogłaby zrobić coś wbrew siebie...Zaszkodzić nam.

Postanowiłam pójść i sprawdzić czy Kira jest rzeczywiście tam gdzie myślimy z Anielą. Pójdę tam sama by nie wzbudzać podejrzeń.

Na miejscu...

Byłam przed "bazą". Mogłoby się wydawać że nikogo nie ma, ale o tej porze to oni najczęściej siedzą w pokojach, co jest dziwne...

Podeszłam bliżej. Usłyszałam czyjeś głosy i śmiech a. Ktoś szedł w stronę wyjścia.

,,o proszę, co za nowość...ktoś wychodzi po 14"

Uciszyłam swoje myśli, aby nie ukazać swojego zaskoczenia i ekscytacji. Następnie postanowiłam się schować. Stałam ukryta za murkiem. Obserwowałam postać, a raczej jej cień wyłaniający się zza drzwi wyjściowych.

O matko! Ależ zbieg okoliczności! Toż to Kira! Normalnie zaskok i niedowierzanie. Ale ona...Czyli to prawda...Ona tu nadal jest. Rozglądałam się. Miejmy nadzieję że nie wie o mojej obecności. I z kim ona rozmawiała? Cóż, trudno ocenić gdy stoisz kilkadziesiąt metrów od wyjścia. A mimo to i tak wszystko widzę, normalnie szok.

Wyszłam z ukrycia. A co tam, najwyżej opieprz od niej dostanę. Jej mina wywołana widokiem mojej osoby wyrażała takie zaskoczenie jakiego się spodziewałam.

Podeszła szybkim, nerwowym krokiem do mnie. Ja tylko grzecznie stałam ze skrzyżowanymi rękoma czekając na siostrę.

- Co ty najlepszego wyprawiasz? -odezwałam się w końcu.

Kira - A ty co tu robisz? Nie powinnaś siedzieć z przyjaciółmi? Masz u nich większy szacun niż ja.

- Ale co to ma do rzeczy? Przyszłam z własnej woli, aby ciebie poszukać, a ty mi jakieś wywody z niczego robisz - rzekłam zirytowana.

Nie, zamiast: ,,cześć siostro, dawno się nie widziałyśmy, co tam u ciebie" ona tymczasem czepiać się chce!

Kira - dobrze. Może źle zaczęłam. Ale ty serio nie powinnaś tu być. Szefostwo i członkowie myślą że się zmyliście przed samym określeniem czy zostajecie czy odchodzicie. Tak. Oni jeszcze tego nie wiedzą. Nikt z nas nie wie. - Wmurowało mnie. Czyli co, oni...Jak?

- Ale...Jak?

Kira - Normalnie. Sami do końca tego nie wiemy. Ale jest możliwość żebyście jednak z nami zostali.

Przez dłuższą chwilę się nie odezwałam. Kira też skora do rozmowy jakoś bardzo nie była. Zastanawiałam się czemu my o niczym nie wiemy? Jak głupi łazimy po całym mieście planując zemstę...ale z drugiej strony nie zrezygnujemy. To co oni planują są wobec nas nie fair. Ja dopiero zostałam do nich przeniesiona (dobrowolnie) a ci już planują coś takiego.

- Kira, chodź ze mną...chyba nie chcesz być...robić coś wbrew siebie - odezwałam się po dłuższej chwili.

Dziewczyna milczała. Czekałam na jej reakcję. Ale nic. Zacięła się we własnych myślach. Usłyszałam czyjeś kroki. To nie wróżyło nic dobrego.

Kira - musisz stąd iść - powiedziała z niepokojem w głosie. - jak zobaczą że z tobą rozmawiam...

Nie narzekałam że przerwałam. Ci krętymi do wszystkiego są zdolni. Nawet nie nalegałam aby kończyła wypowiedź. już miałam odejść gdy...

? - Kira! Z kim rozmawiasz?

na szczęście zdążyłam się schować.

Time Skip

Weszłam (bez pukania) do domu Julki i reszty. Te info jest według mnie dosyć istotne. Poza tym raz Angeli napisałam przez sms że będę ich co jakiś czas nachodzić więc korzystam z okazji i wbijam do nich na chatę.

- Ej, czy ktoś tu jest?

Adela - Tak, ja jestem.

Stanęła w korytarzu obładowana żelkami. Skąd ona to ma? Jednak nie planowałam wnikać w jej życie i postanowiłam poszukać reszty.

- Wiesz może gdzie jest reszta?

Adela - Oni wyszli.

- Wszyscy?!

Adela - No tak.

Chyba będę musiała przestawić spotkanie na inny dzień

Adela - A co chciałaś?

- Chciałam tylko przekazać im że spotkałam się z Kirą. Okazuje się że jest dalej z nimi w gangu. To tyle ile chciałam im powiedzieć.

Adela - W takim razie powiem Angie, aby do ciebie zadzwoniła. Ona tą sprawą będzie się interesować, a ja nie bardzo.

- Rozumiem. To ja już pójdę.

Pokiwała głową ze zrozumieniem a ja poszłam.

Time skip

Pov ???

- no idziesz czy nie?!

Matko ileż można na niego czekać! Obiecałam mamie że pojdziemy na działkę, a on jak zwykle pżedłużał - że chował cukierki? A co mnie to obchodzi?!

No nareszcie wyszedł. Był ubrany w bluzę z kapturem (czarną jak to on) miał na głowie czapkę z daszkiem, która przykrywała jego brązowe włosy i założył jeansy. Miał też zwykłe, czarno-czerwono-białe buty.

- gotowy?

- Jak zawsze - uśmiechnął się.

Ogólnie kolegowaliśmy się od kilku lat. Spotkałam go zaraz po tym jak skądś uciekł - do dzisiaj nie mówił mi skąd a ja nie naciskałam.

Zapomniałam powiedzieć jak ja się ubrałam. No to tak więc - ubrałam zieloną koszulę w kratę pod to czarny podkoszulek i czarne leginsy. Spięłam moje czarne włosy w wysokiego kucyka.

Wyszliśmy razem z domu i ruszyliśmy ulicą w stronę mojego mieszkania. Najpierw mieliśmy iść tam, aby się "pokazać" że jesteśmy i nie okłamaliśmy a następnie zbierany - zbędne moim zdaniem - graty i idziemy na działkę. No ona nie jest jakoś duża, ale fajnie się tam gada i ogólnie spędza czas.

- jak myślisz co tym razem będziemy robić?

- to co zawsze, nudzić się - mówiąc to zaśmiałam się a mój przyjaciel zrobił naburmuszoną minę i nie chciał już się odzywać.

I tu jest między naszą dwójką różnica. On musi coś robić a mi wystarczy że usiądę i poczytam książkę.

Chłopak wydał mi się przez chwilę zamyślony gdy minęliśmy dwójkę nastolatków - chłopaka (czarne włosy) i dziewczynę (brązowe - podobny odcień nawet jak mój przyjaciel) 

- co jest? Co ty taki cichy nagle? - zagaiłam. Chwilę mliczał, ale się w końcu odezwał.

- Bo ten chłopak...on mi kogoś przypomina...ja go chyba gdzieś widziałem...- powiedział trochę ciszej, jakby do siebie.

Ale ja, jako że jestem ciekawska i umiem słuchać - usłyszałam to. I nie wydaje mi się, aby kiedyś mi o nim wspominał, bo dla mnie jest on absolutnie obcy.

Pov Julka

Kurcze, ten chłopak koło którego przechodziliśmy kogoś mi przypominał. Tylko nie przypomnę sobie teraz kogo dokladnie.

Nico - dlaczego mam wrażenie że go znam...- powiedział cicho.

- no właśnie ja też mam takie wrażenie. Tylko za nic sobie tego nie przypomnę.

Nico - Ej a jeśli to Felix - wyskoczył nagle - bo jeśli to on to wiem mniej więcej jak wygląda i gdzie go szukać - ucieszył się.

- Oj Nico nie możesz się za szybko cieszyć. A co jeśli to po prostu zwykły chłopak - do nikogo nie podobny? Zawiedziesz się niepotrzebnie. Ale oczywiście, jeśli to on - to wspaniale tylko mówię że może, ale nie musi tak być.

Nico - Ja wiem, wszystko rozumiem, ale wiesz co by to znaczyło? Nie musiałbym się już marteić, bo miałbym pewność że on rzeczywiście żyje!

- On i tak, nawet jeśli to nie był on, to żyje. Przecież tamci upozorowali jego śmierć.

Nico - albo ten uciekł - przerwał mi.

- Albo i tak. Wiesz co, skoro ten chłopczyk o tej porze gdzieś wychodzi, to zajdziemy tam do niego, okej?

Nico - dobra. Tym czasem wracajmy już do domu.

Będąc przed domem weszliśmy do środka.

- Jesteśmy!

______________________________________

C.D.N...

Jestem i mam nadzieje że już na tak długi czas was nie zostawié, bo... wakacje!!! Zapewne się cieszycie tak samo jak ja -> zresztą, jeśli chcecie to piszcie w komentarzach

Co do rozdziału to zdołałam coś - jak widzieć - cokolwiek sklecić. Mam nadzieję że wam się spodoba, bo mi się podoba

Zachęcam was do pisania komentarzy i gwiazdkowania

<BetiGra>

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro