Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6: Pierwsze kroki

W pomieszczeniu znajdowało się wiele podświetlonych na biało, laboratoryjnych stołów. Przy kilku z nich krzątali się naukowcy. Praktycznie nikt nie zwrócił na nas uwagi. W tym momencie z końca sali podbiegły do nas dwie średnio wysokie osoby. Pierwszą z nich był chłopak o piwnych oczach i kręconych blond włosach, który  musiał być Fitzem, a odrobinę od niego niższa dziewczyna z szaro-zielonymi oczami i ceniowanymi lekko ombre włosami to pewnie Simmons. Dziewczyna odezwała się pierwsza. Na jej twarzy malował się szeroki uśmiech.
-Cześć, jestem Jemma, to jest Fitz- wskazała na chłopaka, który posłał mi miły uśmiech- a ty musisz być Margaret. Bobbi mówiła, że wpadniesz.
Uścisnęłam niepewnie jej wyciągniętą dłoń.
~Cześć em.. możesz mówić mi Maggie? Jest wtedy znacznie mniej oficjalnie.
Zaśmiała się serdecznie. Mimowolnie kąciki moich ust lekko się uniosły. Ta dziewczyna emanowała optymizmem jak dziecko.
-Jasne, mogę ci mówić jak tam sobie chcesz. Daisy? -spojrzała na moją towarzyszkę- Możemy już ci ją porwać czy chcesz zostać?
-Nie, Jemma, muszę spisać raport. Zajmijcie się nią i pod żadnym pozorem nie pozwólcie jej się denerwować.
Fitz spojrzał na mnie po czym przeniósł wzrok spowrotem na nią.
-Nie martw się. Wiemy już, jak traktować świeżo obdarzonych.
Daisy przewróciła oczami.
-Przypominam tylko, że obdarzoną zajmowaliście się tylko raz. Powodzenia.
Uśmiechnęła się i odeszła. Jemma wzięła mnie za rękę.
-Chodź trzeba ci zrobić kartę identyfikacyjną, a przede wszystkim zbadać twoje moce.
Kilka minut później zostałam zasypana bardzo szczegółowymi pytaniami, na które odpowiedź "nie wiem" była niedopuszczalna.
-Przed dzisiejszym dniem miałaś podobne objawy, jak przy używaniu mocy?
~Nie.
-Znasz kogoś, kto ma moce?
~ Nie wydaje mi się. Nawet jeśli, to nic nie zauważyłam. W okolicy są jeszcze jacyś obdarzeni?
Moim zdaniem ta nazwa jest bardzo trafna.
Fitz się uśmiechnął.
-Nie ma. Pytałem z ciekawości. A teraz na serio. Od jak dawna mieszkasz z ciocią?
~Ostatnie piętnaście lat.-na następne pytania odpowiadam z góry, zanim zdążą je zadać- Wtedy zginęli moi rodzice. Wypadek samolotowy.
Spuszczam wzrok. Nic więcej nie wiem. Mam nadzieje, że nie będą naciskać. Jemma chyba to zauważa, bo zmienia temat.
-Masz jakieś problemy zdrowotne? Astma itp.
~Nie.
-Przechodziłaś jakieś przewlekłe lub ciężkie choroby?
~Ospa się liczy jako przewlekła?
-Powiedzmy.
I tak przez pół godziny, póki nie pojawiła się z powrotem Daisy. Wsunęła głowę do pomieszczenia.
-Jak tam, kończycie już? Chciałabym zabrać ją dalej.
Mrugnęła do mnie. Jemma pozbierała notatki, które bardzo skrupulatnie robiła.
-Tak jasne. Maggie wpadnij jeszcze dzisiaj po swoją kartę identyfikacyjną, dobrze?
~Pewnie.
Pożegnałam się i poszłyśmy do innego budynku.
-To są kwatery agentów. Jako, że jesteśmy w ośrodku szkoleniowym, w większości są tymczasowe.- otworzyła trzecie drzwi z lewej- do zakończenia szkolenia zostaniesz tutaj. Potem T.A.R.C.Z.A gdzieś cię przeniesie. Pewnie na początku będziesz w jednostce robiącej za wsparcie, ale nie martw się będzie dobrze.
Położyła mi rękę na ramieniu.
-Oprowadzić cię po bazie? Za kilka godzin polecisz do domu po swoje rzeczy więc mamy czas.
~Polecicie ze mną?
-Oczywiście- uśmiechnęła się- Coulson zabierze się z nami jako "konsultant" Stark Industries i porozmawia z twoją ciocią.
Pokiwałam głową. Nie chciałam okłamywać cioci, ale jeszcze bardziej nie chciałam przypadkiem wysadzić domu w powietrze, więc zgodziłam się.
~Myślisz, że kiedyś naprawdę spotkam Tonego Starka?
To takie dziecinne, ale tak już mam. Chciałbym go poznać, to przecież Iron Man.
-Na pewno. Stark współpracuje trochę z T.A.R.C.Z.Ą., więc prędzej czy później się spotkacie. Tutaj raczej nie bywa, ale za to agenci czasem bywają w tym jego Stark Tower.
~Ale ekstra.
Kiedy obeszłyśmy wszystko zapamiętałam mniej więcej rozkład najważniejszych pomieszczeń w bazie. Skierowałyśmy się na lądowisko. Moja ciocia może okazać się najtrudniejszym wyzwaniem dzisiejszego dnia.

                                                                                                                                                                       

Tak jak obiecałam, wieczorny rozdział. Kolejny pojawi się w ciągu najbliższych kilku dni :) Trzymajcie się cieplutko

Wasza #CaptainPeggy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro