R. 21 - Ostateczne starcie cz. I
Następnego dnia, godzina 12:15
pov Julka
Już od rana nie śpimy, wszyscy. Realizacja planu już tuż, tuż. Wszyscy jesteśmy pod presją, ale musimy się ogarnąć i wziąć się w garść. Było już sporo po 12, czekaliśmy na to aż zaczniemy działać, Kuba jak najbardziej kombinował, aby jednak opóźnić realizacje tego planu. Ja go czasem nie trawię. Mówi, że chce przyspieszyć, proszę, przyspieszamy. Później znowuż wycofuje się z tego przyspieszenia i spowalnia specjalnie rozpoczęcie planu. Ja bym od razu przystąpiła na jego miejscu do realizacji, ale on już taki jest, nikt go nie zmieni, nawet on sam siebie nie zmieni.
Mój telefon w jednej chwili zawibrował. Chwyciłam go do ręki i zaczęłam sobie czytać. To sms od... Angeli?! A skąd ona ma numer zastrzeżony. O, już wiem! Pewnie komuś zwinęła telefon, bo pewnie swój gdzieś posiała. Pędem ruszyłam do chłopaków po drodze wpadając na Kubę
Kuba - Łoo, spokojnie, gdzie tak lecisz? - spytał przypatrując się mojemu telefonowi z zaciekawieniem - A co tam masz? Ktoś ci sms'a przysłał? - Pokręciłam twierdząco głową - Pokaż! - ożywił się nagle i chwycił za mój telefon idąc do salonu na piętrze. Ruszyłam za nim
Na miejscu nie było nikogo, ale po jakimś czasie zaczęli się zbierać, a gdy wszyscy się zebraliśmy to zaczęła się rozmowa
Kuba - Słuchajcie, ktoś wysłał Julce sms'a - wszyscy nagle zaciekawieni zaczęli słuchać, a Kuba kontynuował - Specjalnie nie czytałem tej wiadomości, a żeby podzielić się nią z wami - powiedział i zaczął czytać. Na wiadomości było napisane:
Do: Julka
Słuchajcie, sprawa się skomplikowała, bo oni dowiedzieli się, że wy planujecie plan, i zaraz zacznie się nalot na was, więc uważajcie
od: numer zastrzeżony
Nie miałam pojęcia, że aż tak się to skomplikuje. Miałam nadzieję, że wcale się nie skomplikuje, i że wpadniemy i wypadniemy od nich, ale niestety się pomyliłam.
Wojtek - Czyli już ustalone, nie czekamy aż zrobią nalot, tylko od razu ruszamy do ich bazy
Martin - Aby dojść tam jak najszybciej, musielibyśmy wyruszyć już teraz - zasugerował
Kuba - W takim razie na co czekamy? Ruszamy!
TIMESKIP
pov Angela
Ostrzegłam resztę o decyzji Areli i Iris, a tymczasem Nico próbuje nas uwolnić, chociaż wciąż uparcie twierdzę abyśmy poczekali na wsparcie ze strony reszty, ale on jest zbyt zdeterminowany aby zaprzestać swoich działań.
- A co to? ktoś się chce wydostać? - powiedział jeden ze ''strażników'' podchodząc do sali i odpychając tym samym Nico'a z powrotem do środka pokoiku. Co prawda nie wyszliśmy na zewnątrz, ale był przy kratach i wyglądało o jakby chciał wyjść, dlatego strażnik go pchnął.
Gdy strażnik odszedł pomogłam Nico wstać i usiadłam obok niego na łóżku
Nico - Dlaczego musimy tutaj być uwięzieni? - spytał z wyrzutem - Przecież myśmy im nic złego nie zrobiliśmy
- To prawda, ale wiesz jacy oni są. Nie możemy cofnąć minionych wydarzeń, możemy jedynie czekać na cud - powiedziałam w nadziei że jakiś się stanie.
Naszą rozmowę przerwały odgłosy kłótni i walki. Przez chwilę myśleliśmy że to strażnicy sie pomiędzy sobą kłócą, ale gdy usłyszeliśmy charakterystyczny (dla mnie przynajmniej) dziewczęcy głos, od razu wiedzieliśmy że to nasze wsparcie. Ktoś upadł z niemałym hukiem na ziemię, a my się aż zerwaliśmy aby zobaczyć co tam się wyprawia. Niestety, przez niewielkie kraty nie mogliśmy dostrzec co tam się dzieje.
Kuba - Radziłbym się wam odsunąć! - to był Kuba. Posłusznie odsunęliśmy się jak najdalej tylko pozwalała nam wielkość pokoiku i już po chwili usłyszeliśmy roztrzaskany zamek
Wojtek - No siema - powiedział odpychając jakiegoś typa, którego następnie zlał jakiś inny chłopak mniej więcej w naszym wieku.
Zastanawiałam się tylko gdzie jest Julka i Martin. Nigdzie ich nie spostrzegłam
- Ej a widzieliście gdzieś może Julkę lub Martina? - spytałam rozglądając się i pomagając im przy tym.
Adela - Właśnie nie wiemy gdzie ich wcięło. Ja osobiście podejrzewam, że Julka poszła do Zdziśka, lub Janusza, ale wybiłam sobie tę myśl bo już za bardzo się narażała, co nie?
- No ty chyba sobie jaja ze mnie robisz?!
Kuba - No właśnie! Ty o tym wiesz i nam nie mówisz - poparł mnie i ruszył w stronę gabinetu byłego szefa. Ja oczywiście ruszyłam za nim tak samo Nico. Gdy byliśmy blisko tego gabinetu spostrzegłam Julkę i Martina, którzy byli przetrzymywani przez dwóch członków gangu. Niejakich Logana i Chris'a, których osobiście nie znosiłam. Przy nich byli także, Zdzisław, Janusz i dwie dziewczyny. Jednej z nich kompletnie nie kojarzyłam, za to drugą wręcz przeciwnie. A była to Iris. Jedyna dziewczyna której nie chciałam nigdy w życiu poznać, a co najważniejsze, nie chciałam nawet mieć z nią najmniejszej styczności, ale niestety, musiało się stać, to co się własnie stało. Stoję, niemalże twarzą w twarz z Iris i resztą gangu.
Nico - Wypuście ich! - krzyknął w ich stronę ale niestety nie podziałało, bo jego i mnie także schwytali
Po chwili zjawiła się reszta. Kuba ewidentnie nie był zachwycony tym co widzi, Adela mogłaby zaatakować a Wojtek, stał i nie dowierzał. Całkiem jak ja, gdy dowiedziałam się, że Nico jest w gangu, w tym gangu
________________________________
Witam was kochani w kolejnym rozdziale!
mam nadzieję że się wam spodoba, no dobrze, to ja się z wami żegnam
Do napisania!
<BetiGra>
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro