Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

R 13 - spokojny dzień, ale czy aby napewno...

Julka pov

Był ranek. Piękny słoneczny ranek, chyba nic mi go nie zniszczy... Chyba.
Wstałam z łóżka kierując się w stronę szafy, aby wybrać ciuchy na zakończenie roku. Byłam taka szczęśliwa, że wkońcu jest koniec roku. "ciekawa jestem jak będą wyglądać te moje wyniki" pomyślałam, poczym wybrałam czarno-białą sukienkę, czarne bolerko, srebrne baleriny, noi niedużą torebkę. Makijaż zrobiłam lekki. Ogólnie ze wszystkim uwinęłam się bardzo szybko.

Zeszłam do kuchni, a tam siedziała jakaś dziewczyna "to pewnie ona mi pomogła znaleźć kuchnię" pomyślałam.

- hejka, co tam? - spytałam, na co blondynka na mnie spojrzała z uśmiechem.

Angela - hej. Właśnie miałam iść po ciebie na górę, a tak wogóle ślicznie wyglądasz - powiedziała.

- dzięki ty też - odpowiedziałam. Angela ma sukienkę podobną do mojej, tylko ta jest bardziej przylegająca, ponadto jeśli chodzi o kolory to jest na odwrót. Na górze jest czarny, a na dole zaś biały. Także ma baleriny, tyle, że w kolorze czarnym.

Kuba - siemia dziewczyny - powiedział Kuba.

-no siema, co tam? - zapytałam biorąc kanapkę do ręki - a kto robił te kanapki? - spytałam, bo nie miałam pewności czy są jadalne. Ostatnio jak Martin robił to nie mogłam wyjść z toalety.

Angela - Martin, a co - powiedziała biorąc jedną do buzi. Ja jej gwałtownie wyrwałam z ręki, a Kuba odstawił swoją na stół.

Angela - co ty wyprawiasz? - powiedziała zaskoczona. Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem, a ja powiedziałam

- Angela, kiedy ostatnio jadłam kanapki zrobione przez niego, to przez prawie pół godziny nie mogłam z toalety wyjść. - powiedziałam, a ona nie chcąc spotkać się z toaletą, grzecznie odstawiła niefortunny posiłek. Wtem do kuchni wszedł Martin.

Martin - i jak... Smakuje wam śniadanie? - spojrzeliśmy na niego gniewnym wzrokiem. On zaś nie wiedział o co nam chodziło - ale o co wam chodzi, przecież spytałem tylko czy wam smakuje. - właśnie o te pytanie nam chodzi.

Kuba - słuchaj stary... Ja wiem że twoim marzeniem jest dostanie się do,,Master Shef'a" ale twoje gotowanie jest do bani. Kiedy ostatnio coś ugotowałeś, to Julka przez pół godziny z kibla wyjść nie mogła.

W tym samym czasie...

Adela pov

Dzisiaj jest ten przełomowy moment w życiu każdego młodego człowieka. Czyli koniec roku. Wzięłam białą bluzkę noi czarną spódniczkę "a co tam, niech będzie tradycyjnie" pomyślałam udając się do łazienki.

15 minut później...

Jestem już w pełni gotowa. A którą to mamy godzinę? Spoglądnęłam na mój telefon, a na nim widniała godzina 8:40, a to spoko. Mamy na 9:30 zdążę zjeść moje śniadanie.

O godzinie dziewiątej wyszłam z domu. Szłam powoli, nie miałam się co spieszyć. Po drodze zauważyłam idących w moją stronę Julkę i resztę. Pomachałam im na przywitanie. Odmachali mi i podeszli do mnie. Szliśmy tak w ciszy do póki ktoś jej nie przerwał.

Martin - nie uwierzysz co wczoraj się stało

- Julka odzyskała pamięć?

Kuba - nie. Dostaliśmy sms'a. To była groźba. - kiedy to powiedział zdziwienie wparowało we mnie. Ja nie rozumiem. Kto chciał by źle dla moich przyjaciół. Zastanawiałam się tak przez jakiś czas, do momentu gdy byliśmy już przed szkołą. Rozdzieliliśmy się do swoich klas. Ja i Julka poszliśmy do swojej, zaś Martin, Angela i Kuba do swojej.

Po rozdaniu świadectw...

Julka pov

Średnia 4.50 nie wierzę. Chociaż dobrze się uczę. Nikt z naszej grupy nie dostał złej średniej. No chyba że Melanie, ona to dostała chyba najgorszą. Wracaliśmy uradowani do domu. W połowie drogi rozdzieliliśmy się z Adelą i Martinem. Cała nasza trójka szła w ciszy. To była dosyć krępująca cisza. Wszyscy troje nie mieliśmy o czym rozmawiać. Każdy myślał o czymś innym. Ja, myślałam o wydarzeniach z poprzedniego dnia. Jestem zaskoczona tą groźbą w formie sms'a.

- co myślicie o tej groźbie? - przerwałam ciszę panującą wśród naszej trójki.

Kuba - nie wiem. Ale jestem pełen obaw co do tego sms'a. Nie wiem jak wy, ale ja będę ostrożny.

Angela - ja także. Jestem dosyć nieufna w stosunku do obcych. A zwłaszcza do koleszków mojego ojca.

- skoro tak. Ale w takim razie będziemy zmuszeni siedzieć w czterech ścianach, ciągle zamknięci?

Kuba - jak już ktoś będzie chciał wyjść to nie będzie mógł wyjść sam.

Angela - mnie pasuje. To i tak lepiej niż narażanie się. - przyznała kończąc rozmowę.

Weszliśmy do domu udając się w swoje strony. Ja poszłam do kuchni, byłam strasznie głodna. Podeszłam do lodówki wyciągając jakieś składniki na kanapki. Kiedy wyciągnęłam rzeczy potrzebne mi do sporządzenia kanapek przyczyniłan się do robienia ich. Po kilku minutach skończyłam robić sobie mój obiad. Usiadłam w salonie i zaczęłam je jeść. Po chwili dołączył do mnie także Kuba. Wziął sobie bez pytania kanapkę z mojego "stosu"

- ej, to moje. Zrób sobie - powiedziałam.

Kuba - nie chce mi się. Poza tym robisz takie dobre kanapki, że nie można się oprzeć.

- serio?

Kuba - no tak. Inaczej bym nie brał

Zajeliśmy się jedzeniem i oglądaniem filmu. Był dosyć ciekawy. To był chyba film dokumentalny, lub naukowy. O 22 film się skończył. Wstałam i zmierzałam do swojego pokoju. Byłam padnięta jedyne co mi się marzyło to pójście spać.

Weszłam do mojego pokoju opadając na łóżko. Zarzuciwszy na siebie kołdrę zapadłam w głęboki sen.

Byłam na dworze. Dokładniej w parku. Spacerowałam po nim, kiedy przede mną stanął jakiś koleś. Kompletnie go nie kojarzyłam. Podszedł do mnie i popatrzył chwilę na mnie.

- tak piękna jak jej matka

- słucham?!

- chyba nie chcesz aby coś ci się stało. Jeśli nie pójdziesz ze mną po dobroci, zrealizujemy to odrobinę inaczej.

- nigdzie z panem nie idę

- ach tak. Pozwól że to ja zadecyduję

Chwycił mnie mocno za ramię ciągnąc w nieznaną mi drogę. Szarpałam się ale to na nic. Krzyczałam, lecz bez skutku. Zakleił mi usta taśmą uderzając mnie z pięści w twarz. Bolało niemiłosiernie.

Niemal natychmiastowo zerwałam się cała roztrzęsiona siadając na łóżku. "Co to było" pomyślałam. Wstałam i podeszłam do drzwi. Pomalutku wyszłam z pokoju ospałym krokiem dochodząc do kuchni. Wzięłam szklankę, nalałam sobie wody po czym usiadłam na krześle. Do kuchni wszedł Kuba.

Kuba - czemu nie śpisz, coś się stało? - przysiadł na krześle obok.

- miałam zły sen, i tyle

Kuba - a co ci się śniło.

Opowiedziałam mu cały sen. Kuba zdziwiony wysłuchiwał mojej opowieści. Kiedy skończyłam byłam trochę uspokojona. Ale wiedziałam że już nie zasnę.

- mam nadzieję że to nie był proroczy sen.

Kuba - ja też mam taką nadzieję.

- dobra to ja może wróce już do spania. Dobranoc - wstałam i ruszyłam w stronę mojego pokoju. Weszłam do środka i położyłam się na łóżko. Po jakichś pięciu minutach zasnęłam.

Rano..

Wstałam trochę niewyspana przez późniejsze pójście spać. Wyszłam z pokoju kierują się w stronę kuchni. Po jakimś czasie doszłam robiąc śniadanie. Tym razem postanowiłam zrobić jajecznicę. Po jakichś 15-20 minutach śniadanie było gotowe.

Na śniadaniu...

Jedliśmy śniadanie Rozmawiając o tym co byśmy chcieli robić w te wakacje. Lecz jeden szczegół przeszkadzał nam w naszych planach, plany zdziśka.

Time skip...

Udało mi się samej wyrwać z domu. Szłam ulicą rozglądając się we wszystkie strony z ogromną ostrożnością. Póki co było spokojnie, więc szłam dalej. Słyszałam jak ktoś za mna idzie, albo to tylko złudzenie? Starałam się nie odwracać. Szłam dalej nie spuszczając oczu z drogi. Ale uczucie, że ktoś mnie obserwuje, bądź śledzi było silniejsze ode mnie. Odwróciłam się, i to było błędem. Ujrzałam gościa z mojego snu. Sparaliżowana odsunęłam się do tyłu nie chcąc dać się złapać. Koleś podszedł do mnie. Odsuwałam się lecz on i tak się zbliżał.

- czego pan ode mnie chce - zdołałam powiedzieć.

- ja? Chcem złożyć ci pewną propozycję - odpowiedział. - ale zacznijmy od początku. Jestem Janusz. Jestem bratem twego ojca, czyli twoim wujkiem. Chcem abyś zakopała topór wojenny między moim bratem i dołączyła do nas. Wiemy, iż masz nieziemski wpływ na pewną grupkę zbuntowanych nastolatków, i wiemy także, że nigdy nie dali by cię skrzywdzić, więc jak. Zgadzasz się do nas dołączyć?

- nie. To są moi przyjaciele, tak mi się wydaje...

- noi sama widzisz. Nie masz pewności czy możesz im zaufać. A u nas będziesz miała 100% szans na zaufanie nam. To jak, chcesz do nas dołączyć? Przypominam ci, iż twoi rzekomi "przyjaciele" a dokładniej, jeden z nich, Kuba, on bardzo zachwiał wasze zaufanie. A wiesz co zrobił? Pewnie nie. Wziął cię do nas, bo miał zlecenie zamykać każdego kto zechce nam przeszkodzić. Zrobił to z największą przyjemnością.

- to nie może być prawdą. Ty, ty kłamiesz - próbowałam nie przyjmować tego do wiadomości.

- ależ skąd. Tak rzeczywiście się stało. Ale ty tego najwyraźniej nie pamiętasz. Wielu rzeczy nie pamiętasz. Na przykład tego, że twoja kochana siostra Angela była dla ciebie wredna, szydziła z ciebie i wiele innych gorszych rzeczy. Zastanów się ile złego zrobiła ci ta dwójka. A gdyby mogli zrobili by jeszcze więcej. Ale my nie jesteśmy tacy, my szanujemy takich jak ty. Jeśli się zgodzisz, będziesz miała pewność, że nie będziesz w żaden sposób poniżana. To jak, czy tym razem się zgadzasz?

Miałam mętlik. Tyle rzeczy nie pamiętałam. Ten gościu był nawet przekonujący. Ale nie za bardzo wiedziałam co miałam zrobić, zaufać obcemu gościowi, czy żyć z osobami które nie powiedziały mi takich istotnych dla mnie rzeczy. Muszę to przemyśleć. Usiadłam na ławce myśląc nad tą całą propozycją.

W tym samym czasie...

Kuba pov

Julka sobie od tak wyszła sama na spacer. No normalnie nie wytrzymam. Łaziłem po domu w nerwach myśląc co jeszcze może się stać. Nie wiem, czy ja niewyraźnie mówiłem, czy to ona mnie nie zrozumiała, ale moment przecież ona mi jeszcze nie ufa tak do końca. A powinna.

Angela - czy coś cię gryzie?

- tak. Julka wyszła na spacer sama, a ja nie wiem co teraz się może z nią dziać

Angela - no chyba nie byłaby aż tak nieodpowiedzialna aby się tak narażać, powiedz że nie?

- niestety. Wyszła dosyć dawno, a ja się dopiero 15 minut temu dowiedziałem

Angela - ja pierdziele. Noi co teraz?

- idziemy jej poszukać. Może nie poszła daleko.

Angela - okej. To chodźmy.

Udałem się tylko po buty i wyszliśmy. Po krótkim rozejrzeniu się postanowiłem abyśmy się rozdzielili. Ja poszłem w jedną stronę a Angela w drugą. Szłem tak dopóki nie zauważyłem jakiegoś gościa odchodzącego z Julką. "O nie, to już po nas" pomyślałem

____________________________________

C.D.N...

Czyżby Julka się jednak zgodziła? A może nie zgodziła? Nie wiadomo...

Witajcie kochani czytelnicy. Dzisiaj przychodzę do was z kolejnym rozdziałem. Historia nam się coraz bardziej rozwija, julka stała się celem niejakiego Janusza (te imienia bardzo oryginalne)

Mam nadzieję że rozdział wam się podobał i że zaciekawił was ten wątek. Jeśli macie jakieś pytania śmiało piszcie w komentarzach

To ja się z wami żegnam, do zobaczenia w następnym rozdziale, papatki

<BetiGra>

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro