Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 3.

Najgorszym momentem w ciągu dnia nauczyciela języka angielskiego w szkole średniej jest... Cóż, naprawdę ciężko wybrać najgorszy moment kiedy całe Twoje życie jest do dupy.

Budzisz się rano w swoim maleńkim domu, który za sprawą faktu, że mieszkasz w nim całkiem sam, wydaje się ogromną jaskinią samotności. Następnie uświadamiasz sobie jak bardzo zaspałeś, więc dopijasz kawę w biegu do łazienki, gdzie ostatnim razem widziałeś swój telefon. Oczywiście nie obejdzie się bez przywrócenia się o stos książek leżących na ziemi w salonie i oblanie jednej z twoich ulubionych koszul kawą.

Jednak Harry Styles bardziej od krytycznych spojrzeń ludzi, obawiał się kolejnego upomnienia za spóźnienie się na zajęcia. Dlatego po prostu wskakuje w samochód, licząc na to, że nikt nie zauważy brązowej plamy na jego koszuli.

Jednak życie byłoby zbyt piękne, gdyby na tym skończyły się jego dzisiejsze porażki.

- Dzień dobry - mówi Louis, kiedy mężczyzna wpada na niego w drodze do odpowiedniej sali. Właściwie jest spóźniony od dobrych dziesięciu minut, a klasa z którą ma zajęcia miała pisać dzisiaj sprawdzian... Ale Louis Tomlinson być może jest jego ulubionym uczniem i istnieje maleńka szansa na to, że wygląda całkiem uroczo w swoich okularach z nieśmiałym uśmiechem na twarzy.

- Och, Louis, dzień dobry - mówi starając się nie wpatrywać w ucznia zbyt długo. Fakt, że osiemnastoletniego licealistę i Harry'ego dzieli zaledwie dziesięć lat nieco mu to utrudnia.

- Profesorze, ma Pan chwilę czasu? Chciałbym porozmawiać. - Mówi nastolatek, więc mężczyzna kiwa głową zgadzając się. Jest nauczycielem i jego misją jest pomagać uczniom. Więc to, że totalnie zlewa fakt, iż być może znów się spóźni, ma dobre wytłumaczenie.

Niebiskooki poprawia swoją grzywkę i wygląda na nieco zestresowanego, więc Harry domyśla się, że najpewniej chce po prostu przeprosić za swoje wczorajsze zachowanie.

- Więc o czym chciałeś porozmawiać? - pyta.

- Emm, chodzi o to, że... Czuję się głupio z powodu wczorajszej sprzeczki na lekcji i miałem trochę czasu, żeby to przemyśleć i...

Styles uważa za absolutnie uroczy sposób w jaki chłopak pląta się w swoich słowach, ale nie może dłużej na to patrzeć. Zarumienione policzki licealisty i spojrzenie wlepione w podłogę... Nie tak powinna wyglądać ta rozmowa. Przecież Tomlinson nie musi czuć się źle przez wyrażenie swojego zdania.

- Och, nic się nie stało. Nie musisz mnie przepraszać. Po prostu uznajmy, że nic się nie wydarzyło, dobrze? - Harry widzi jak jego rozmówca podnosi spojrzenie. - Cieszę się, że przemyślałeś całą sprawę i zgadzasz się ze mną. Miejmy nadzieję, że wyciągniesz z tego wnioski, które być może uchronią cię przed takimi głupotami jak miłość. - Mężczyzna śmieję się i klepie w ramię swojego ucznia, z którego twarzy znikł uśmiech.

- Nie to miałem na myśli. - mówi. - Przepraszam Pana za kłótnię, nie za to co podczas niej mówiłem.

Brew starszego unosi się pytająco. Okay, nie tego się spodziewał.

- Słucham?

Różowe usta Louisa otwierają się i Harry'emu wydaje się, że nigdy nie widział czegoś bardziej hipnotyzującego. W połączeniu z karmelową skórą, błękitnymi oczami i uroczą grzywką, chłopak wygląda absolutnie niewinnie. Tym bardziej zaskakuje Stylesa sposób w jaki młodszy gotowy jest bronić swoich przekonań.

- Wciąż nie rozumiem i nie zgadzam się z pańskim słowami. Nadal uważam, że jest pan zwyczajnie uprzedzony do miłości i marzeń...

- Nie jestem uprzedzony. - Przerywa mu zielonooki. - Po prostu wiem, że takie rzeczy zaślapiają człowieka i jedyne do czego nas prowadzą to upadek. Ludzie nie mogą patrzeć na świat realnie kiedy oczy zasłaniają im głupie uczucia.

- Głupie uczucia?! Czy Pan się słyszy? Miłość to jedyne najprawdziwsze uczucie na ziemi i nie może Pan tak po prostu...

Żaden z nich nie zwrócił zbytniej uwagi na fakt, że znów skończyli kłucąc się.

- Nienawiść, Louis. Pogarda i zazdrość. Wiesz skąd wszytko to pochodzi? Tak, właśnie. Z tej twojej miłości. Uważasz, że marnowanie czasu, szans i życia na wpatrywanie się w oczy partnera to dobry sposób na życie?! Za parę lat obudzisz się i uświadomisz sobie jakim głupcem byłeś kiedykolwiek pozwalając sobie tak myśleć!

Na chwilę zapada cisza i klatka Stylesa unosi się gniewnie, kiedy stara się doprowadził do porządku. Zdecydowanie przeciągnął strunę. Nie powinien krzyczeć na tego dzieciaka, choćby nie wiem jak bardzo nie zgadzał się z jego poglądami.

- Udowodnię to. - Mówi tymczasem chłopak spokojnie, czym zaskakuje nauczyciela.

- Udowodnisz co?

- To, że warto mieć marzenia, że warto kochać, popełniać błędy i dawać się ponosić emocjom. Napiszę dla Pana pracę. Jeśli po jej przeczytaniu wciąż nie będziesz się ze mną zgadzał, możesz mnie oblać.

Harry milczy i wpatruje się w młodszego z zaskoczeniem. Ten dzieciak jest szalony. Nie ma najmniejszej szansy, na to, żeby Styles kiedykolwiek zmienił swoje zdanie, żeby porzucił swoje stanowisko.

- Zgoda - mówi jednak, chociaż wcale tego nie planował.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro