List1- Serce
Kiedy słyszę cichy i delikatny szept przy uchu, uderzam jak dzwon w kościele. Czasem boję się, że wyskoczę z piersi i zacznę opowiadać historię. Fikam koziołki na kojący dotyk. Przy szczerej rozmowie tracę kontrolę. Wszystko wylewa się ze mnie jak z wielkiego jeziora. Gdy nadchodzi czas rozłąki… pulsuję z tęsknoty. Pnącza cierni owijają jak najcenniejszą zdobycz. Kolce wbijają się niemiłosiernie. Nie mogę złapać tchu. Każda próba pełna nadziei i pragnienia głębokiego odetchnięcia. Próbuję wyrwać się z toksycznych emocji. Przygniata mnie głaz smutku i cierpienia, a ja myślę, że wybuchnę. To wszystko takie bezsensowne… Nienawiść przeplata się z miłością. Dwa uczucia zagubione we mnie beznamiętnie. Czyżbym nagle straciło drogę? Nawigacja mojego rdzenia zasnęła. Oddała się w ramiona Morfeusza i oddała ostatnie dwa pulsujące znaki. Z chwilą odpłynięcia burzowych chmur usuwam się spod gardła. Ogień rozżarzony na moim rdzeniu gaśnie w upojeniu. Pragnę muśnięcia dłoni, spełnienia sączącego z prawdy nie przeplatanej trucizną kłamstw. Jestem jak kruche szkło, które pod wpływem słowa rozbija się w drobny mak. Znam każdą drogę pełną pagórków i ostrych zakrętów. Umiem rejestrować dźwięki mimo bólu, który wywierca głęboką ranę. Tylko dlaczego nikt mnie nie słucha?
***
Pierwszy list ze strony serca. Każdy może go zrozumieć inaczej, ale i tak punkt jest ten sam. Po prostu go posłuchaj i tyle 😉♥️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro