XX
7:10 mój budzik dzwoni. Ja zakrywam głowę kocem, jak by to miało mnie uratować przed okropnym dźwiękiem budzika.
-Ej.. Oddaj kocyk.-Mruczy zaspany głos przy moim uchu.
Jimin nawet rano był ideałem lekko rozczochrane włosy i zaspane czekoladowe oczy.
-Skarbie jesteś piękny.-Mówię cichutko. On mruczy coś wtulony w poduszkę. Leżymy tak razem dłuższą chwilę i nagle poczułam jak głodna jestem.
-Jimin choć zrobie śniadanie.-Mówię wstając.
-To zrób..-Mruczy odwracając się do mnie plecami.
-Że co ? Czy ty właśnie odrzuciłeś propozycję robienie śniadania ze mną ?-Pytam udając oburzenie. Chłopak patrzy na mnie z rozbawionymi oczami.
-Jakoś ta poduszka jest bardziej przyciągająca.-Wtedy otwieram usta zła i jednocześnie przychodzi mi pewna myśl do głowy.
-Nie pociągam Cię Jiminie~ ? -Pytam siadając na brzegu łóżka obok chłopaka.
-Nie.-Odpowiada śmiejąc się. Wtedy ja zsuwam z klatki chłopaka kołdrę i siadam okrakiem na jego kroczu. Przez to,że Jimin spał w samych bokserkach przez materiał ciękiej kołdry czuje go dokładnie.
Uśmiecham się pod nosem i unosząc się lekko całuję chłopaka w usta przygryzając jego dolną wargę.
Jimin zachłannie oddaje pocałunki, a jego dłoń wsuwa się pod moją za dużą koszulkę i gładzi moje żebra dając przy tym uczucie przyjemnych ciarek.
-Zoa, ja tego nigdy nie robiłem.-Szepnął. Ja zacisnełam lekko dłoń na jego kroczu.
Chłopak sapnął i złapał moje pośladki przyciągając do swojego krocza. Poruszał nimi intensywnie i mocno ocierał moimi pośladkami o swojego członka. Schowałam nos w zagłebieniu jego szyji.
-Boże Jimin chce się z tobą pieprzyć~Myslę zagryzając się na jego ramieniu.
-Ja też Zoa.-Mówi, a ja otwieram buzię.-Tak powiedziałaś to na głos.-Mówi, a ja się rumienie. Chłopak wpija się w moje usta i błyskawicznie pozbawia mnie majtek. Dłoń chłopaka zaczyna masować moje wejście, a ja zaciskam usta.
-Tak dobrze ?-Pyta, a ja odpowiadam mu jekiem zadowolenia.
Chłopak zsuwa swoje bokserki i wsuwa się we mnie bez ostrzeżenia przez co krzycze i zagryzam dłoń. Chłopak zakłada jedną z moich nóg na swoje ramię i zaczyna mocno atakować moją koleżankę. W całym pokoju rozlega się dźwięk skrzypiącego łóżka, uderzającego ciała o ciało, spanie i jęk zmieniający się w krzyk.
-Jezu jest mi tak cholernie dobrze.-Mówię odchylając głowę, zaraz dojdę. Jimin przyciąga mnie do pocałunku. I przekręca mnie w tak, że siedzę na nim.
Nabija mnie na swojego członka i łapie ponownie moje biodra zaczyna mocno mnie pieprzyć.
-Zakrywam dłonią usta czuję jak drgam na członku chłopaka. Przekłada nas że leże płasko na plecach i znowu zaczyna się intensywnie poruszać, dochodzę.
-Boże to jest tak...-Jęczy Jimin. Czuję jak chłopak drży i po chwili rozlewa sie we mnie.
Kładziemy się i przykryci wtulamy w siebie nawzajem.
-Było świetnie. Naprawdę Skarbie.-Mówię całując go.
-Jesteś teraz tylko moja, a ja tylko twój.
C.D.N.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro