Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XVII

Taehyung.pov.

Stałem pod oknem ich komnaty z opartą o szybę głową. Tak bardzo chciałem być na miejscu Jimina. Leżeć obok niej wtulic sie w jej włosy. Obserwuję ich od godziny. Śpią wtuleni w siebie, troche wcześniej Jimin wniósł ją tu na rękach i rozmawiali o czymś wtuleni w siebie. Jakieś 20 minut temu zasneli.
Nagle dziewczyna unosi się gwałtownie i patrzy prosto na mnie. Mimo,że jestem niewidzialny wyczuła moją obecność.
Nie mogę przestać o niej myśleć.
Dziewczyna puka nagle w szybkę. Zdziwiony mimowolnie sprawiam że szyba zachodzi szronem. Zoa robi dwa kroki do tyłu. Bierze oddech i zaczyna coś skrobać na szybie.
Zostaw nas w spokoju.
Te słowa doprowadzaja mnie do furi tak dużej ze szyba peka, a dziewczyna krzyczy.
-Kurwa- szepcze sam do siebie i przylegam ciasno do muru pod oknem.
-Kto tu był? Zoa co się stało ?-Pyta wybudzony ze snu Park. Wstrzymuje oddech gdy Jimin wygląda przez okno. Teraz pytanie czy Zoa mnie wyda.
-Nie wiem ChimChim. Wydawało mni się ze ktoś jest za oknem,a gdy podeszłam szyba pękła.-Nie zrobiła tego. Przecież wiedziała, że to ja.
Jimin za sprawą mocy naprawia szybe więc gorzej słysze o czym mówią.
-Mogłabym się czegoś napić?-Pyta dziewczyna. Jimin wzdycha lekko.
-Jasne. Przyniose Ci.-Słysze jak wychodzi i zamyka z szkrzypnieciem drzwi. Okno się otwiera. Zoa rozgląda się.
-Taehyung wiem że tu jesteś pokaż się.-Mówi. Ja wiec znowu wznosze się i teraz jestem z nią twarzą w twarz. Dzieli nas tylko parapet i Park tylko chyba aż.
-Zostaw nas w spokoju, odpuść i tyle. Proste? Nie chce Cię.
-To mówi twoja głowa, serce mówi co innego.
-Nie no właśnie nie. Kocham Jimina rozumiesz. Chce być kiedyś jego żona i matką jego dzieci.-Mówi, a we mnie wzbiera się znowy ogromna złość. Wtedy czuje jej dotyk na policzku.
-Na pewno znajdziesz kogoś kto odwzajemni twoje uczucia ale to nie będę ja.-Mówi. Mimo wszystko dalej jestem wściekły.
-Nie dałaś mi nawet szansy. Oboje wiemy czemu.
-Bo kocham Jimina.-Odpowiada szybko i próbuje zamnąć okno, ale ja łapię jej dłoń w nadgarstku.
-Nie. Bo wiesz że gdybyś dała Park nie miałby szans.
-Przestań Taehyung, zostaw mnie w spokoju. Mnie i Jimina.
-Jego zostawie, jak ty zostaniesz moja.- Warknąłem w strone dziewczyny.
-Nie jestem twoją własnością. Jestem żyjącym człowiekiem. Nie zmusisz mnie do miłości. Zostaw mnie raz na zawsze !-Podniosła głos, a jej skóra zaczeła mnie palić w dłoń. W końcu poparzyłem się i puściłem jej nadgarstek. Ona szybko zamkneła okno i zasłoniła grubą kotarą.
- Chcesz czy nie. Będę o Ciebie walczył.-Mówię cicho.

C.D.N.
Bedzie się działo hehe
Napiszcie jak wam sie podoba

A teraz pare pieknych zdj



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro