XIX
-Jimin myślę, że muszę wrócić na ziemię.-Mówię gdy gram z chłopakiem drugą partie szachów.
Jimin wykonuje powoli przemyślany ruch i dopiero po chwili przyglądania się pionką zerka na mnie.
-Może masz racje. Jin pewnie się martwi.
-Co mu powiedziałeś? Jestem tu już 4 dni..-Pytam zbijając jeho wierze.
-No powiedziałem, że jedziemy na wspólny urlop. Jak na idealną pare przystało.-Zaśmiał się chłopak.-Nie mówiłas, że tak dobrze grasz w szachy.-Mówi uśmiechając się do mnie.
-Wiem co planujesz zrobić. Ostatnio widzę myśli.
-Em. Zoa mówiłaś już o tym Hoseokowi ?-Pyta marszcząc brwi.
-Jeśli ruszysz się teraz koniem zbije Cię moją wierzą.-Wcinam się.-I nie nie mówiłam temu ważniakowi bo on znowu bedzie się bawił w szalonego naukowca.-Mówię, a chłopak się śmieję.
-Zoa on po prostu chce..-Zaczyna Jimin, ale ja mu przerywam.
-Wiem, Jimin wiem. A ty Taehyung jak chcesz popatrzeć jak gramy w szachy to podejdź a nie chowasz się w ścianie.. Ciebie też się to tyczy JungKook.-Mówię i wtedy chłopcy wyłaniają się z ściany, a ja wykonuje ruch.-Szach mat kochanie.
Mówię i idę się napić soku z winogron. Czuje jak Jimin patrzy na mnie z uwielbieniem. Rumienie się mimowolnie. Widzę jak Jimin rozmawia z Kookiem, a Taehyung się na mnie gapi.
Wzdycham ciężko i podchodzę do Taehyunga. On dalej próbuję mnie zamrozić spojrzeniem.
-Część.-Mówię siadając przy szachownicy. Chłopak jak z automatu z wdziękiem usiadł po drugiej stronie.
-Witaj.Czemu nagle zdecydowałaś się ze mną rozmawiać ?
-Wiesz, wolę wiedzieć czego chcę mój wielbiciel.-Mówię uśmiechając się lekko. Chłopak oblizuje wargę i posyła mi lekki uśmiech.
-Chce spędzić z tobą czas. Bez Parka.-Mówi, a ja nie mogę oprzeć się jego szczeniecemu spojrzeniu.
-Niech ci będzie..- Stwierdzam.-Ale bez krzywych zagrań. -Mówię uśmiechając się lekko.
Nastepnego dnia budzę się i czuję że znowu nie ma obok Jimina.
Chłopak dosyć często wracał gdy już spałam i wcześnie wstawał. Chciałabym żeby było inaczej.
Czy oddalamy się od siebie ? Nie wiem, ale brakuje mi jego ciepła i bliskości.
Gdy wychodze z naszej komnaty mijam Yoongiego.
-Yoongi wiesz może gdzie jest Jimin?-Pytam uśmiechając się do niego.
On odpowiada mi uśmiechem i bierze pod ramię.
-Jimin już na ciebie czeka. Ostatnio faktycznie mało spędzicie razem czasu, ale on naprawdę Cię kocha. Poprosił,żebym wpłynął na Hoseoka żeby ten skończył badania i pozwolił wrócić ci na ziemie.
-To naprawdę kochane.-Mówie i uśmiecham się, daje Yoongiemu buziaka w policzek.-Dziękuję że wpłynołeś na Hoseoka. Wydaję się lekko przewrażliwiony. Tym co się dzieje..
-Hm faktycznie czesto wpada w histerie przez co zasłużył sobie na nazywanie go Babsztylem.-Powiedział Yoon, a ja nie mogłam powstrzymać śmiechu.
Gdy wchodzimy z śmiechem do jednej z wielu sal wyczuwam na sobie wzrok Hoseoka.
-Co wam tak wesoło ?-Pyta uśmiechniety Jimin i podchodzi do mnie i kładzie dłonie na moich biodrach.
-Lecimy na ziemię.-Mówi, a mi film się urywa.
Budzę się w moim łóżku przykryta zółtym kocykiem.
-Jimin~si ?- Wołam do niego rozglądając się po pokoju. Chłopak pojawia się z iskierek i dymu tuż przedemną i składa na moich ustach delikatny pocałunek.
-Dzień Dobry mój skarbie.-Mówi chowając twarz w zagłebieniu mojej szyji.
-Hej misiu.-Odzywam się i odpycham go tak że upada na plecy. Ja kładę się na jego klatce. Jedną dłonią przeczesuje jego włosy, a drugą bawie się jego rozporkiem lekko się uśmiechając.
-Kocham Cię Jimin.-Mówię to chyba po raz pierwszy od początku naszej relacji. Zazwyczaj to on był tym wylewnym.
Chłopak intensywnie mnie pocałował wsuwając przy tym swoje dłonie pod moją koszulkę.
-Kocham Cię Zoa, naprawdę nie przeżyje jeśli Cię stracę..
C.D.N.
Dawno mnie tu nie było heh
Napiszcie jak wam się podoba
Buziaki ^^
No i pozdrawiam i tule moje buby
jestemdupkiem Milka9795 wenesax i Kookie_my_boyfriend
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro